MAIN

piątek, 23 lipca 2010

CIEPŁO, CIEPŁO, GORĄCO !

W dzisiejszym odcinku porozmawiamy o pogodzie, która ostatnimi czasy stała się dziwaczna i całkowicie nieprzewidywalna. Jest to dosyć uciążliwe, nie mówiąc, że psuje nam plany penetracyjno - kanałowe. Aby zbadać te anomalia jak prawdziwi meteorolodzy (a nawet meteopaci i psychopaci) musimy być jak Tomasz Zubilewicz i Omena Mensah : przebiegli, wąsaci, gotowi na wszystko.


Taki widok zastałem dziś za oknem, tak naprawdę nie wiadomo jaka jest temperatura. To dosyć problematyczne, zważywszy na fakt, że nie wiadomo jak się ubrać ...


Trzeba było udać się na poszukiwanie nowego termometru, a taki może być tam, gdzie temperatura jest wyższa, niż na powierzchni.




Tu chyba nie, skumulował się tu raczej chłodniejszy front.


Szukamy dalej

Magistrala "Podleśna", ciekawa klapa i czuć bijące przez nią ciepło



uhh, dobry trop

Do penetracji przystępuje reprezentacja Polski


Idziemy w stronę Wisły








Chwila oddechu, robi się naprawdę gorąco


Aparat zaparował




Doszliśmy do Wisłostrady, za dosłownie kilkanaście metrów zaczyna się tunel ciepłowniczy pod Wisłą, prowadzący do Elektrociepłowni Żerań.

Oczy wychodzą z orbit

Tam się nie wczołgamy, wrócimy tu kiedyś w kombinezonach hutniczych


Zaczynamy się gotować, kiedyś ponoć znaleźli tu ugotowanego żula

Tajemnicza skrzynka wejść i wyjść ... a raczej tylko wejść

Pamiątkowe zdjęcie, odrobina azbestu rozgrzanego do granic możliwości jeszcze nikomu nie zaszkodziła.



oo, jest termometr, ciekawe czy się nada





o tak! o to chodziło ! Teraz będę wiedział jaka temperatura jest za oknem i jak się ubrać.

Ale koniec gadania, uciekamy stąd, takiej temperatury ludzki organizm nie jest w stanie wytrzymać

jeszcze tylko ostatnia fotka :)


uff, przyjemny chłodek !



Następnego dnia nastąpiło załamanie pogody, po upałach przyszły deszcze i do kanałów znowu pewnie prędko nie wejdziemy, bo jak mawia Marek Horczyczak : "Gdy synoptyk się pomyli, spłyniesz w kanale w jednej chwili..."

W komentarzach możecie ponarzekać na pogodę, bo ten post w zasadzie temu służy :)

niedziela, 4 lipca 2010

POSZŁEM W KANAŁY Z WIECZORA

"Poszłem w kanały z wieczora
Zaatakowała mnie zmora
Wykrzyknąłem do niej YYY...
Ona mi odrzekła YYY...


Kanały - to raj pod ziemią
Kanały - leży tam gnijące ścierwo
Kanały - z łomem do nich pędź
Kanały - TPN 25"

Jak się już pewnie domyślacie, dzisiejszy odcinek sponsorują literki : T,P i N, oraz liczba 25.
Z cyklu wieczornego pójścia w kanały przedstawimy wam dziś postać Bolesława Podczaszyńskiego (1822 - 1876), budowniczego okręgu Warszawskiego, współkierującego komisją opracowującą plan wodociągów i kanalizacji Warszawy. A jako, że nauka nie może opierać się wyłącznie na czytaniu encyklopedii, lecz przede wszystkim na poznaniu empirycznym, postanowiliśmy urządzić sobie krótki niedzielny spacerek jednym z jego kanałów.


Quest Starring : Krystyna z Gazowni (also appears as a Kanalyzer character)

Kanał prowadzi wzdłuż dawnej granicy Warszawy, kiedyś pasły się nad nim krowy, dziś przebiega pod ruchliwymi ulicami.


Pierwszy odcinek to kolektor ogólnospławny kl. III, o wysokości około 120 cm, więc trzeba nieźle się schylić ...

i oszlamić

Trafiamy na pierwszą obwodową komisję wyborczą w kanale. Jeśli ktoś nie może zagłosować, bo jest akurat w kanale, a ma zaświadczenie, to może to zrobić. Okazuje się jednak, że dla kanałowej komisji zabrakło kart do głosowania, są jedynie karty z jednym kandydatem : Krzysztofem Kononowiczem


Dopisujemy swojego kandydata - Lady Gagę i odchodzimy w nieznane


uff, trasa się dłużyła, teraz można się wyprostować

Sądząc po ilości syfu na klamrach, kanał nie jest zbyt często odwiedzany, no cóż, to nie starówka, gdzie w kanałach roi się od turystów.



patyczek

i chleb (chyba)

Tutaj powietrza nie zaczerpniemy, bo ktoś zaparkował nam na klapie

Kolektor wzrósł do około 150 cm, ale zaczyna się robić ślisko a do tego obsiadły nas komary

Coś plącze się pod nogami, w pierwszej chwili myśleliśmy, że to martwy noworodek ...

... a to tylko nadprogramowa klapa.

Mała wycieczka jedną z odnóg kolektora, jednak stężenie gazów powala.




Regulator przepływu ścieków (przynajmniej sto lat temu był)

Takie miejsce jest dobre, aby urządzić sobie mały piknik i złapać zasięg w telefonie, trzeba spytać o pogodę, cały dzień zanosiło się na deszcz.

Regulujemy ruchem, sterownik strasznie spróchniały




Zamykamy ręcznie

płynie

nie płynie


Checking położeniowy, jednak klamry są w złym stanie, jedna się urwała ...




i tak oto dochodzimy do wpustu kolektora Burakowskiego


Tutaj można zaobserwować, jak tradycja łączy się z nowoczesnością - stary, ceglany kolektor przechodzi w bezduszną rurę...

wstęp tylko dla szczurów (były, ale uciekły)

Uciekły bo pana zobaczyły... haha haha ! Ruhe !

Jest i barek

Czy aby nie da się rozszabrować tej klapy ...


Sprzątaczki chyba dawno nie było


oo, nietoperz !

jest i nietoperz


Toaleta dla szczurów




A tu co było? Zamurowało nas!

Suszenie ubrania


Chwila odpoczynku, gazy szumią w głowach

oo, leci kupa!




na załączonym obrazku widać, że lubimy zamoczyć gumiaka



Kanał ma sporo odgałęzień, aby się nie pogubić zostawiamy baterie (które oczywiście potem zabieramy)


Którędy szliśmy? Prawo, lewo, prosto ? :)

Znowu w kucki i do przodu


Jako pierwsi spotkaliśmy legendarnego Kanalyzera i krzyknęliśmy do niego : Ninini. Nikomu wcześniej nie udało się wyjść z takiego spotkania żywym.


Mały odpoczynek przed wyjściem, kanał jest tak niski, że trzeba przysiąść


Na przystanku.
Nie radzimy już nikomu tam siadać ( ale nie powiemy gdzie to) :):):)