MAIN

środa, 31 lipca 2013

MR MONUMENTO

W dzisiejszym odcinku powiemy dwa słowa o miejskich legendach. Są one obecne w naszym życiu i często nie zdajemy sobie z tego sprawy. Być może ktoś z Was słyszał na przykład, że znajoma znajomej miała węża, który układał się wzdłuż niej, sprawdzając czy urósł już wystarczająco, aby ją zjeść, albo ktoś nam opowiadał, jak to dziecko znajomego zostało porwane w supermarkecie i ogolone i przebrane odnalazło się cudem w toalecie. Takie i inne historie przeczytać możecie na ciekawym blogu LEGENDY MIEJSKIE.
Nas jednak interesują oczywiście legendy związane z opuszczonymi miejscami. W tym wypadku chodzi przede wszystkim o opowieści o duchach ! Na tym odcinku przodują : Zofiówka, Willa Morskie Oko, dom w Aninie i gospodarstwo na Szeligowskiej. 
Na Szeligowskiej byliśmy zimą 2009 roku, jednak wówczas zaniechaliśmy penetracji, gdyż zrobiło się zbyt strasznie. Teraz gospodarstwo spłonęło w niewyjaśnionych okolicznościach, więc mając nadzieję, że to co przydarzyło się nam wtedy już się nie powtórzy postanowiliśmy odwiedzić przy okazji to, co z niego zostało.
A porównaniu ze stanem wcześniejszym nie zostało prawie nic.
A historia wygląda tak : lata osiemdziesiąte, ojciec zabija rodzinę a następnie sam popełnia samobójstwo. Standard.
I od tego czasu w domu zaczęły dziać się dziwne rzeczy.
"Istnieją tacy, którzy w trakcie wizyt widzieli rzeczy niespotykane" - czytamy w artykule w MMWarszawa. "Krąży opowieść, że wieczorami w oknach tego domu nieraz widać poświatę od włączonego telewizora a nieraz dochodzi stamtąd muzyka".
Na forach internetowych przeczytać można było równie przerażające opowieści, o dymie lecącym z komina i o postaciach widocznych na podwórku !
Musieliśmy to sprawdzić.
To stało się, kiedy zwiedzaliśmy zabudowania gospodarskie, których już dziś nie ma ...
napięcie ...
Wtedy wyskoczył na nas niezbyt miły pan z kijem bejsbolowym w ręku i wymachując nim począł używać słów powszechnie uznanych za obraźliwe.
Kiedy udało się nam pana nieco uspokoić zaczęliśmy rozmowę i opowiedział nam ową straszliwą historię.
Otóż wszystko zaczęło się, kiedy ktoś wrzucił do internetu opowieść o tym, że gospodarstwo jest nawiedzone. Zaczęły się całe wycieczki ludzi, chcących na własne oczy zobaczyć duchy.
"Mieszkam z chorą na serce matką, a to wszystko sprawi, że ona zaraz umrze" - mówił nam pan. "Włamcie się do sąsiada, zapraszam ! Czemu wszyscy włamują się do mnie ?. Odkąd te brednie są w internecie nie mamy życia!"
To by wyjaśniało telewizor, dym z komina i inne paranormalne, mrożące krew w żyłach zjawiska.
Ale czy na pewno ... Za chwilę wejdziemy do najbardziej przerażającej piwnicy w Warszawie.
Jest tak strasznie, że nie wiemy co powiedzieć.
Przy wyjściu z piwnicy Szatan podstawił mi kopytko i nabiłem sobie solidnego guza. Niby nic, ale można to sobie różnie tłumaczyć.
Słoiki. Zawartość tego od lewej jest nieco zastanawiająca. Chociaż zawartość każdego słoika może nas zaskoczyć.
Najbardziej złowrogi element gospodarstwa. Ale który ? Szlauch czy dźwigi ... I teraz kolejna miejska legenda, słyszeliście o niej ? Znajomy znajomego słyszał. Ponoć zdarza się, że zabytki dostają samozapłonu, kiedy są zbyt blisko budowy osiedla, albo zbyt blisko planów. Może to duch, a może legenda. Ciekawe, czy w mieszkaniach które tu wybudują będzie widać poświatę od telewizora ... Może nie, bo teraz posiadanie telewizora jest niemodne, dymu z komina też nie będzie. Wszyscy będą żyć długo i szczęśliwie i mnożyć Warszawie nowych Warszawiaków. Do zobaczenia !
"Wyglądasz jak ten posąg Chrystusa Odkupiciela z Rio de Janeiro ... złaź, bo koparki jadą".

niedziela, 28 lipca 2013

DISCO RELAX

To miał być kolejny opuszczony dom. Łatwy kąsek do zrobienia na szybko, na rozgrzewkę przed grubszą akcją. No i był. Ale to, co znaleźliśmy w środku przerosło nasze najdziksze sny :)
Wyjątkowe apartamenty :)
Takie płyty w piwnicy od razu wzbudziły naszą czujność.
Ten, kto tu mieszkał znał się na rzeczy ...
a obecność atrapy od Poloneza świadczy, że szatan się nim interesował.
Ah, gdybyście tylko wiedzieli do jakiej zacnej osoby należał ten piecyk w piwnicy ... ale nie uprzedzajmy faktów.
i czyje półdupki spoczywały na tym fotelu ...
Obecność szatana wyczuwalna.
Krew ?
Tak, to dało nam do myślenia. Coś rzeczywiście jest tu nie tak.
Pamiętacie program "Disco Relax" ?
Zwiedzamy właśnie dom prowadzącego ! Swoją drogą warto zwrócić uwagę, że na wizytówce nie ma maila, ani nawet numeru komórki :)
Mamy okazję spocząć na jego łóżku.
Jednak najciekawsza jest korespondencja. Któż nie wysyłał do Disco Relaxu ... Ilu synów miał Don Vasyl? Dwóch : Vasyla Juniora i Dżianiego. Prinz nie był jego synem.
I pamiętny konkurs na najładniejszą dziewczynę lata 1995.
Dzięki planom domu nie zgubimy się.
A oto i bohater dzisiejszego odcinka.
A tej pani to chyba nie musimy przedstawiać. Fototapeta z palmami i kanapa z bazarku. Lata 90te się kłaniają.
Sylwestrowe.
Nieodzownym elementem programu Disco Relax były życzenia.
Nawet Kasia Kowalska tu zamawiała.
He he, to chyba znalazło się tu przez pomyłkę.
Zeszyt od matematyki.
Od razu widać, że umysł ścisły.
Gdyby nie goniły nas terminy, moglibyśmy siedzieć tu godzinami. Disco Relax to nasza młodość.
Co za ignorancja !
Odwiedzamy sypialnię Tomka Samborskiego, jednak niewiele tu pozostało.
Stryszek.
A tam oryginalne Relaxy. Może to od nich wzięła się nazwa programu.
Radio lampowe u schyłku żywota.
Kiedyś to się kupowało, a nie to co teraz. Wyjść z Ark.dii z taką torbą to byłby szczyt hipsterstwa.
Daszek. Zapewne tutaj przychodziły pomysły na najlepsze scenariusze.
Odwiedzimy jeszcze składzik w piwnicy.
Kibord.
Pieczątka jakaś niewyraźna, ale interesy na disco-polo były duże i niewyraźne :)
W piwnicy odnajdujemy kolekcję kaset i nawet płyt.
Dużo !
Stąpaliśmy już po różnych rzeczach, po martwych gołębiach, flamastrach, temperach, ale żeby po czymś takim to nie.
Przyznać się, kto z Was miał ten album ?
Na koniec można zrobić siku ... eh, nawet zlew był, ale jakiś łobuz zdjął.
Zmykamy na dalsze akcje a Was pozostawiamy jeszcze chwilę w niedzielnych, disco-relaxowych klimatach ...
i mamy nadzieję, że pan Tomek nie obrazi się za odwiedzenie jego domu, ale emocje które wywołało to w nas, warte były każdego przypału.
Przypomnimy jeszcze notowanie telelisty.
I to by było na tyle w dzisiejszym programie Disco Relax, poniżej możecie odświeżyć swoje wspomnienia. Warto zauważyć, że ogródek w którym siedzi pod parasolem Tomek Samborski, wydaje się nam dziwnie znajomy :)