MAIN

sobota, 30 marca 2013

HIPSTERSKI FOKSAL

Ulica Foksal była od dawna na naszej przypałowej liście, często bywaliśmy tam wracając z jakiejś akcji, jednak za każdym razem było za wcześnie ... Północ - za wcześnie, pierwsza w nocy - za wcześnie, druga w nocy - za wcześnie ... a to wszystko przez te cholerne pawilony : siedlisko hipsterów, siedzą tam bo to modne.

Cały czas tu siedzą, a od czasu zakazu palenia w spelunach wychodzą co chwila na fajka. Kręcą się, uniemożliwiając nam eksplorację.

W sumie nie znamy dokładnej definicji Hipstera i nie chce nam się jej szukać. Ostatnio zarzucani jesteśmy rozmaitymi tworami kulturowymi a spędzając większą część naszego żywota po pustostanach czy kanałach nie za bardzo jesteśmy na czasie. Według naszych szybkich ustaleń : Słoik - ma rejestrację LLU, Leming - jeździ białym Aurisem i mówi "de facto", a Hipster wygląda tak jak ten na zdjęciu, nosi tablet i można pomylić go z bezdomnym. Są jeszcze jacyś, którzy robią sobie strony na facebooku : nazwa_photography, ale to chyba jeszcze inna bajka. A może wszystko nam się pomyliło ...

No to atakujemy. Uhh, to wymagało poświęcenia, nie wiecie nawet jakiego ... a jeśli myślicie, że ich nie było ... to jesteście w błędzie.

Dziś jednak nie zamierzamy wracać stąd z pustymi rękami. Niedługo wzejdzie słońce, a miasto jeszcze nie poszło spać.

Studnia, po godzinie czwartej rano jest jeszcze w miarę ciemno.

Przypał to przypał, oświetlimy sobie !

Wyposażenia żadnego się tu nie spodziewajcie, będą za to walory artystyczne. Poza tym Foksal to takie "Must-see", wypada tu bywać :)

Czytamy FAQ, klikamy "I have read and agreed with the terms and conditions" i ładujemy się.


Kamienica Artura Spitzbartha przy Foksal 15 wybudowana została według powielanych źródeł internetowych w roku 1900. No to chyba ktoś się tu minął ze sprawdzeniem tej informacji ?

Artur Otto Spitzbarth był architektem pochodzącym z Niemiec. Kamienicę wybudował dla siebie i swojej rodziny.

Sto lat wytrzymało.

Przez ten czas trochę się pozmieniało. Przyszły komputery, tablety.

Kiedyś mieścił się tu squot, chociaż chyba bardziej w sąsiedniej trzynastce.


No przypał, no cry ... a nie, to chyba ktoś inny śpiewał.

No właśnie - gratów nie ma, ale warto zwrócić uwagę na zdobienia ! Czegoś takiego chyba jeszcze nie widzieliśmy i pozwólcie, że wrzucimy kilka fotek detali, bo warto.

Kamienica, nawet jak na ówczesne czasy, zbudowała była z wielkim przepychem, czyli na tzw. wypasie. Ogromne, zdobione pomieszczenia powalają nawet, a może tym bardziej - dziś.

Trzeba wyjrzeć na ulicę, na której wciąż coś się dzieje. Jakieś pijaczki się szamoczą, kucharze w knajpie na dole rzucają mięsem - a echo jest takie, że wydaje się, że ktoś za nami łazi.

Ulica Foksal - w XVIII wieku znajdowała się tu podmiejska rezydencja rodziny Czapskich. W 1776 urządzono w tutejszych ogrodach miejsce rozrywki dla zamożnych mieszkańców Warszawy, nadając mu angielską nazwę "Vauxhall", będącą określeniem istniejącego ogrodu w Londynie, w dzielnicy o tej samej nazwie. Otwarcie nastąpiło 15 maja tego roku – ogród czynny był w czwartki i niedziele, w 4 pawilonach symbolizujących pory roku znajdowała się gastronomia, jedzenie można było nabyć też w namiotach. Wstęp kosztował 4 złote, 8 zł zaś wstęp do pawilonu, gdzie odbywały się przedstawienia teatralne, koncerty i popisy ekwilibrystyczne. Ogród był iluminowany, szczególnie z okazji balów i redut. Wszystkiemu towarzyszyła muzyka w wykonaniu dobrej orkiestry.

Przed wojną ulica nazywała się Pierackiego, dla upamiętnienia zamachu w 1934 na ówczesnego ministra Spraw Wewnętrznych. Podczas wojny nazywała się Foksalstrasse, po wojnie w latach 1946-1950, dla upamiętnienia ochotniczych grup młodzieży z zaprzyjaźnionych krajów przy odgruzowywaniu pobliskiego Nowego Światu – ulica Jugosłowiańskiej Brygady Pracy, w skrócie często nazywana ulicą Młodzieży Jugosławiańskiej. W 1951 nazwa zniknęła jako niepoprawna politycznie i przywrócono obecną nazwę Foksal.

Obecnie nazwa Vauxhall kojarzy się z samochodem - taki wyspiarski Opel. Tępe, niemyte dresiarstwo z upodobaniem podmienia sobie atrapy z tymi znaczkami w swoich leciwych Astrach, sądząc, że świetnie współgrają z wielkimi, dyndającymi rurami i szybami przyciemnianymi na dziko.

Ale tu pięknie !



W mieszkaniach zobaczyć można charakterystyczne kolumny, dające świadectwo wielkiego przepychu.



Tak jak mówiliśmy, wybaczcie nam te fotki detali, ale warto kilka pokazać, ponieważ nie wiadomo, co się z tym stanie.

Fin de siècle, a sto lat później Fin du bâtiment.

Ponoć w roku 2005 budynki (Foksal 13 i 15) wykupione zostały przez firmę, która ma je odrestaurować i przerobić na apartamenty :) A znacie ten ? Polak, Rusek i Niemiec lecieli samolotem ...



Tutaj była prowadzona jakaś działalność usługowa - typujemy dom schadzek.


Skojarzenia z Pekinem (tzn. kamienicą Wolfa Kronogolda) - nawet nam tego nie przypominajcie !

Ech, drugiego takiego końca wieku nie będzie.

Fajnie byłoby mieć coś takiego na ścianie :)


Nie jesteśmy ekspertami od renowacji zabytków, ale te freski wyglądają tak, jakby je zamalowano, a teraz wyłaniałyby się z powrotem ...

To chyba coś warte dla historii sztuki ? Ale my się tam nie znamy.


De facto, jak mieliście okazję zobaczyć nawet na naszych fotkach, po Warszawie walają się różne perełki, niszczejąc porozwalane bez ładu i składu.

Pozwoli pan, że poczęstuję pana kubkiem...
oczywiście zachowamy umiar... jesteśmy przecież obaj na służbie...
a więc pozwoli pan, że poczęstuję pana kubkiem wybornego tokaju.
Podarował mi go ojciec jednego z żołnierzy z wdzięczności,
że podczas huraganowego ognia, uratowałem życie jego synowi.

W takim razie mogę zrobić wyjątek.
No jasne.
To znaczy, że zostanie pan odznaczony.
Odznaczony? Przecież ja już zostałem odznaczony.
Ale to przecież jest...
Profanacja?
Hehehehe Miło jest spotkać frontowca.

Rocznik 1973 - to nawet starsze od nas !

1975 - to już bliżej :)


Wiele mieszkań odpuściliśmy, ponieważ waliły się stropy. Ten co zamierza to rzekomo odremontować, będzie miał sporo pracy.


Korting & Mathiesen AG - Licznik prądu 1-fazowy typ WZ4r. To działało od przed Wojny !


Ciekawe, co można znaleźć pod tą farbą. De facto można by to odskrobać :)

Pewnie stała tu szafa, więc to co za nią, to nie szpeciło :)

Chyba zaczyna się robić jasno, trzeba się spieszyć, bo czeka nas bardzo przypałowe wyjście.

A tu tyle jeszcze do roboty.


Warszawski świt.


Apartamenty na poddaszu są chyba najbardziej atrakcyjne, niektóre się walą ...

Ale niektóre są jeszcze w niezłej kondycji (chyba).


Ostatnia data znaczenia kamienic jaką znaleźliśmy.

Zrobiło się widno - w miejscu Foksal 15.

Umyj okna, albo je zbij. Albo skacz !


Zwiedzimy jeszcze kilka losowych izb dla plebejuszy.

Ale i tutaj chociażby sama kolorystyka podpowiada nam, że jesteśmy w miejscu niecodziennym.

Ech ...


Kolejne zdobienia którymi Was zanudzamy, pozostawiamy bez komentarza. Ale znajdźcie coś takiego w opuszczonych !


No i zrobiło się całkiem widno. Penetratorscavengerteam photography.

Obadamy jeszcze piwnicę. Było jakieś powiedzenie o penetratorze i wchodzeniu do piwnicy, ale nie pamiętam :)

Widać, że mieściła się tu pracownia.




Nad ranem zmęczenie daje o sobie znać. Ale to i starość ...

Zlewozmywak w stylu późne Rysiu i dzieci umyjcie rączki.

Można by tu przenieść :)


Czyżby ścinano tu głowy ...



No właśnie, ci wszyscy hipsterzy powinni tu wejść i zobaczyć, że obowiązuje cisza nocna. Ale przecież nie wejdą, bo modne jest siedzenie na biforach, afterach a nie w zapyziałych piwnicach.

Chociaż to też zaczyna być modne, wiele ekip ma parcie na szkło :)

My mamy parcie na przypał.

Co nie zawsze dobrze się kończy ... Do zobaczenia za jakieś 24 ...

albo i 48 godzin !


A myślicie, że kiedy wyłaziliśmy rano, to ich nie było ? ... Nic bardziej mylnego :)