MAIN

piątek, 26 czerwca 2020

CEPELIA

Z czym kojarzy nam się słowo "Cepelia" ? Młodszym użytkownikom tego świata zapewne z niczym. Tym nieco starszym z czymś obciachowym, wsiowym, pstryk i pstrokatym. A tym naprawdę starym, którzy już ledwo dychają, kojarzy się z Centralą Przemysłu Ludowego i Artystycznego. 
Nie pokażemy dziś słynnej Cepelii w centrum, ale będzie równie kolorowo. Bo Cepelia niejedno ma imię. A raczej miała. Ale zacznijmy od początku. 
Nasz dzisiejszy obiekt położony jest na dalekich obrzeżach. Utrudniało to namierzenie go przez wroga. Chociaż dziś nie spełnia już funkcji strategicznych, to w dalszym ciągu trudno do niego dotrzeć. Jeśli niechcący zaparkujesz w jakimś podwórku, to od razu wzywana jest służba bezpieczeństwa. Ale nie o tym dzisiejszy odcinek.  
A kiedy służby zajęte są odholowywaniem przyjezdnych, nie mają czasu patrzeć co się dzieje poza podwórkiem. Dlatego można gdzieś się wślizgnąć. Dla własnego bezpieczeństwa zaparkowaliśmy dwie dzielnice dalej. 
Dzisiejszy obiekt wita nas takim oto biureczkiem - znakomitym przykładem stylu cepeliańskiego. Ale nie uprzedzajmy faktów. 
Definicja Cepelii, to centralny związek spółdzielni rękodzieła, który prowadził placówki handlowe zajmujące się zbytem towarów produkowanych w zrzeszonych spółdzielniach, wykonywanych bądź inspirowanych twórczością polskich artystów ludowych. Istniał w latach 1949–1990.
Na wniosek Ministerstwa Kultury i Sztuki oraz Biura Nadzoru Estetyki Produkcji powstała Centrala Przemysłu Ludowego i Artystycznego. Powołano ją 21 czerwca 1949 roku uchwałą Komitetu Ekonomicznego Rady Ministrów w ramach ustawy, której zadaniem było roztoczenie opieki państwa nad wytwórczością ludową. Organizacja miała skupić rozproszoną do tego czasu w różnych organizacjach wytwórczość ludową.
W końcu 1950 roku w jej skład wchodziło już 208 spółdzielni rękodzieła ludowego i artystycznego, m.in.: „Ład”, „Koronka”, „Wanda”, „Pilsko”, „Sztuka Łowicka”, „Rękodzieło Artystyczne”, „Region”, „Podhalańska”, „Imago Artis”, 105 zakładów przemysłu artystycznego, 18 magazynów hurtowych, 60 sklepów detalicznych i 59 punktów skupu gotowych wyrobów. Liczba zatrudnionych wynosiła łącznie 28 tys. osób, w tym 11 tys. chałupników. Do Cepelii swoje produkty dostarczało także 20 tys. lokalnych producentów. Liczbę rękodzielników, którzy dostarczali do Cepelii swoje produkty szacowano wtedy na ok. 200 tys. osób.
To są oficjalne dane. Na ile są prawdziwe, a na ile państwo wchodziło chałupnikom z butami nie wiemy. 
Upadek PRL to zmierzch świetności Cepelii. Aby przetrwać przekształcała się w różne twory i zdaje się, że nawet istnieje do dziś. 
A my tymczasem docieramy do korzeni, bo to co nowe to nas nie interesuje. 
Chociaż tradycja ...
miesza się tu z nowoczesnością. 
Jeśli czas i cieć nie goni, można chwilę przysiąść i poczytać. 
Tak, mimo swojego lekkiego spróchnienia to dobry obiekt. Niestety nie możemy podawać lokalizacji, ale musicie uwierzyć nam na słowo. 
Odkrywamy tajne archiwum, poszukiwane przez wielu cepelioznawców. 
Mamy tu m.in. mnóstwo materiałów zdjęciowych ...
logedesignerską grafikę ...
a także mydło i powidło. 
Z naciskiem na to drugie.
Ale nie ma co brnąć dalej w sentymenty. Jak już pewnie zdążyliście się przekonać, oglądając nasze poprzednie wyprawy, każdy obiekcik ma swój daszek. A daszek służy (poza innymi) do podziwiania widoków. 
Bliższych lub dalszych. W tej dzielnicy nie widzieliśmy chyba nigdy żadnych ciekawszych bliższych widoków. Mieszkańcy są smutni, przez cały czas muszą patrzeć przez okna, czy aby nikt nie zaparkował na ich podwórku. Na robienie ciekawych rzeczy nie starcza im czasu. 
A jeśli widzieliście jakieś nasze poprzednie odcinki to wiecie też, że jeśli na daszku da się wejść wyżej to trzeba wejść. 
Swoją drogą strasznie się to bujało. 
Dzisiejszy odcinek jest kontynuacją. Ostatnio chyba sporo ich u nas. Poprzednią część możecie zobaczyć tu.
A my tymczasem zawijamy się i wracamy do naszych normalnych czynności, a Wam życzymy miłych, ludowych, kolorowych i pstrokatych snów. Do zobaczenia !

wtorek, 23 czerwca 2020

LEGO

Jako uzupełnienie do Czarnego Kota, przedstawiamy dziś taki oto próchniaczek, stojący obok niego. Jest to, a raczej był sklep z zabawkami, a konkretnie z klockami pewnej znanej firmy. Ceny były tam konkurencyjne, nawet sam kiedyś coś tam zamawiałem. 
Cień rozbiórki Kota, położył się na okolicznych próchniaczkach, które zaczynają znikać jeden po drugim. Na tym terenie ma powstać 120-to metrowy wieżowiec. Jednak najniższe piętra Kota zostały wpisane do rejestru zabytków i ciężko będzie to ruszyć :)
Obiekcik robiliśmy już w trakcie wyburzania, więc za wiele wyposażenia nie było. Ale jakieś pojedyncze klocki nawet się ostały :)
Okolica Ronda Babka zmienia się. Z dawnego przemysłowego charakteru nie pozostało właściwie nic. 
Po dłuższym namyśle stwierdzam, że nie ma co już tu więcej napisać. Był próchniaczek, nie ma próchniaczek. Za chwilę nikt nie będzie pamiętał. Do zobaczenia !