MAIN

środa, 5 marca 2014

SZARA STREFA

Kiedy jakiś czas temu odwiedzaliśmy kamienicę przy ulicy Szarej była jeszcze w części zamieszkana. Można powiedzieć, że zwiedziliśmy tylko piwnice. Obecnie lokatorów chyba już nie ma. Z tego co udało nam się dowiedzieć wynika, że wykwaterowani zostali do pustostanów, mających być remontowanymi. 
Za dnia jest to miła i zielona okolica. W nocy kręci się tu mnóstwo pijanego elementu z pobliskiej spelunki. Wspomniany element znacznie utrudnia eksplorację, gdyż ich zachowanie zwraca uwagę politbiura. 
Prawie nówka.
Poprzednio również szliśmy przez piwnicę, jednak wtedy znajdowało się tu o wiele więcej wyposażenia. 
W mieszkaniach też raczej pusto, szabrownicy byli pierwsi. 
Wejść do czyjegoś mieszkania i przez chwilę żyć czyimś życiem to dziwne uczucie. My już się do tego przyzwyczailiśmy. 
Jeszcze kilka miesięcy temu w niektórych mieszkaniach żyli ludzie. 
Ktoś wykonywał tu test drzwi antywłamaniowych. 
Ładne było miejsce do mieszkania ... penetruje też się przyjemnie. 
Wszystkie mieszkania są ogołocone, gdzieniegdzie jednak trafi się jakiś niedobitek. 
Na strychu można spotkać ducha.
Klasyczna kamienica. Piwnica, mieszkania, strych, dach. Poprawna, ale to wszystko.
Nie mając dość wrażeń podskoczymy jeszcze na jeden daszek.
Kamienica na Wroniej też w sumie nie wyróżnia się niczym szczególnym, ale jest tu ciekawy dach.
Dach nie ma jednolitej powierzchni. Aby przejść z jednego końca na drugi trzeba nieco poparkurować.
Co jest bardzo przyjemne.
Skakanie po dachu przypomina jakąś grę komputerową. Nie za bardzo gramy, więc nie pamiętamy jaka to :)
Jego widać z każdego miejsca na Woli. Na razie.
Jedna z klatek schodowych.
Aby wejść na ten balkon trzeba było przejść przez prowizoryczną toaletę, którą jakiś żul był łaskaw zrobić na podłodze. Na szczęście jesteśmy na głodzie kanałowym, bo inaczej byśmy tam nie wleźli.
W tej kamienicy do dnia dzisiejszego mieszkają ludzie. W niektórych mieszkaniach pali się światło. Nie wiadomo jak jest z dzikością ich mieszkania tutaj, ale to inna sprawa.
Ciekawe czy liczniki elektryczności nie przekłamują ...
Spośród wszystkich pomieszczeń najciekawsza jest pracownia fotograficzna. Inne miejsca pominiemy, bo już byliśmy.
Od ostatniej wizyty obiekt posunął się pod względem wandalsko-szabrowniczym.
A za ścianą mieszkają ludzie i choć być może dla niektórych z Was jest to nie do pomyślenia takich miejsc w Warszawie jest całkiem sporo.
Do zobaczenia.

1 komentarz:

  1. Ładne wnętrza. Pomyślec, że wszystko pójdzie na zmarnowanie :(

    OdpowiedzUsuń