MAIN

sobota, 8 czerwca 2019

ZEBRA

Nasze miasto pełne jest rond, małych i całkiem dużych. Wokół tych większych wyrastają czasem budynki. Również takie nieduże ale i całkiem spore. Wiadomo, że wolimy te spore, bo z nich rozpościerają się lepsze widoki, jednak i niższymi nie pogardzimy. Z góry widać inaczej, tak jak i spod ziemi widać inaczej. Codzienne sprawy zdają się nie mieć znaczenia. Widać tylko rozmyte światła, kępy sawanny, pośród których przemykają zebry. 
Nasze dzisiejsze rondko przypomina nieco kubek z kawą. Jest bardzo modną rzeczą robienie zdjęć kawy, lub zamówionego jedzenia. Wystrzegamy się raczej robienia tego co modne, jednak czasami możemy zrobić wyjątek. 
Wchodzenie na daszki, oprócz ochłody w ciepłe dni, ma na celu robienie zdjęć okolicy, dlatego zdjęć z naszego dzisiejszego obiekciunia będzie niewiele. Niektórzy jeszcze sikają z dachów. Znamy kilku takich. Nie będziemy wymieniać nazwisk. 
Chociaż nasz dzisiejszy budyneczek nie jest wysoki, widoki są całkiem znośne. A co przedstawiają nie możemy powiedzieć, żeby nie zdradzać lokalizacji. 
Wchodzenie na daszki to także wypatrywanie innych daszków. Ten obiekcio pokazywaliśmy niedawno. Widoki z niego były również niczego sobie :)
Zauważyliśmy, że nasza działalność daszkowa skupia się wokół rond. Kiedy zaczniemy coś dłubać wokół jednego, często wracamy, aby ujrzeć to samo miejsce z innej perspektywy. 
Lokalizacja lokalizacją, ale o obiekcie kilka słów wypada powiedzieć. Otóż nie znamy dokładnej daty powstania naszego dzisiejszego próchniaczka. Być może jest to przełom XIX i XX wieku. Wojnę przetrwał w zadowalającym stanie. Został wywłaszczony dekretem Bieruta, pozbawiony zdobień i nadbudowany o 20 pięter. Obecnie nie remontowany niszczeje. 
Chyba wkradło nam się jakieś kopiuj - wklej :)
To pewnie halucynacje z niedożywienia. Ale na szczęście jest tu gdzie się posilić i wypić kawkę. 
Kawiarenka okazała się być nieczynna, ale postanowiliśmy posadzić na chwilę stare kości. Zdjęcie kawy już mamy, dlatego można posiedzieć bez konsumpcji. 
Kawiarenki na dachach próchniaczków są ostatnio modne. Niegdyś rozpijano tu pańszczyźnianych chłopów. Dziś zostały zaadaptowane do celów korpo-hipsterki. Postaramy zająć się zagadnieniem w którymś z kolejnych odcinków. 
W upalne dni na daszku można rozkoszować się powiewem wiatru. Jest chłodniej, niż na dole. Trzeba uważać, by nie poślizgnąć się na oblodzonej krawędzi. 
Pogoda jest jaka jest. Nie ma co marudzić. Dobrze, że śnieg nie pada. Chu.owo by się odśnieżało w taki upał ...
Jeszcze kilka fot i kończymy. Ręce zesztywniały z zimna i ciężko wciskać spust migawki. 
Przepraszamy za ostatnie opóźnienia we wrzucaniu fot. Postaramy się to nadrobić. Pozdrowienia dla pana w kasku, spotkanego ostatnio w urzędzie. Miło, że ktoś nas jeszcze czyta :)
Do zobaczenia !

1 komentarz: