Łapiąc przypał w żagle udajemy się do kolejnego obiektu. Dzisiejszej nocy padł chyba tegoroczny rekord temperatury, więc przy okazji można się ogrzać. Ciekawe, czy tylko my wpadniemy na ten pomysł ...
Jedno wejście jest dostępne, ale natrafiamy tam na koczowiska osobników, podobno pochodzenia czeczeńskiego. Wchodzimy innym wejściem, jest nieco zamurowane, ale jak to mówią : "Złej baletnicy, przeszkadza zamurowane okno w kamienicy"...
Zestaw powitalny - nie witają nas co prawda chlebem i solą, ale raczej smrodem i przypałem ...
Hehe, nie ma już takich butelek.
Piwnica zagracona, ale chociaż można się ogrzać.
Na różne sposoby ...
a mówił, że nie pije :)
to Syrena, czy Fiacior?
Zamieszkane :)
Przechodzimy piwniczką dalej.
Speleologia piwniczno kanapowa.
Legowiska.
Znajomy widok (i zapach).
I ten też znajomy.
Rzut oka na zewnątrz (następne zdjęcia będą lekko drastyczne).
Pierwsza ofiara mrozów ...
i zepsutego denaturatu.
Udajemy się na dach.
Aby ograniczyć przypał nie zabraliśmy statywu, więc zdjęcia kiepskiej jakości.
Czy to znak?
Wychodzimy i przypałowym swędem idziemy zaliczyć jeszcze jakiś obiekt, bo przy takich temperaturach świadków jest mniej...
Dziękujemy za wszystkie komentarze i przepraszamy, że z braku czasu nie zawsze odpisujemy na czas. Niech przypał będzie z wami!
Duży Fiat oczywiście. Syrena miała zegary okrągłe.
OdpowiedzUsuńPS. Podziwiam Waszą odporność na obrzydliwości :)
Nie jesteśmy obrzydliwi :) Ale co racja to racja! W zapchanym kanale nie śmierdzi tak, jak w kamienicy pełnej żuli, cyganów i gołębi :)
UsuńA co to za przypałowy budynek? widoki wyglądają znajomo ale nie mogę się ogarnąć :)
OdpowiedzUsuńŚwietne 24 zdjęcie. Ciekawe jak biedak umarł/ zdechł...
OdpowiedzUsuńByłem tam wczoraj. cieplej to i smród większy. Truchło kota bez zmian. Kolorowe żarówy takoż.
OdpowiedzUsuń