Szliśmy z dobre pół godziny, kiedy przyjemny zapach siarkowodoru zaczął stopniowo zmieniać się w smród siarki. Zrobiło się duszno, a pod nogami, obok naszych śladów pojawiły się ślady kopyt ...
A wszystko zaczęło się od nieszczelnego kanału. W telewizji mówili, że w czasie budowy metra przebili się do jakiegoś kanału. Mieszkające w nim krokodyle zaczęły migrować do miast, siejąc spustoszenie w rzekach i sadzawkach i sprawiając, że pseudo wędkarze nie mieli już wymówki do wyrwania się z domu.
Skoro krokodyle się wyniosły można wejść do kanału.
Krokodyli nie ma, ale pozostały syreny, mogące nas zwieść swym śpiewem - na wszelki wypadek zakładamy specjalne nauszniki.
Te białe linie widocznie dobrze po prawej, to możliwe poziomy cieczy, występujące w kanale. Nie napawa optymizmem, czy ktoś sprawdzał pogodę ? ...
Natrafiamy na bramę do Piekieł - wejścia broni mieszanina papieru toaletowego, bandaży i wszelkiego innego kanałowego dobra.
Po przeciśnięciu się przez bramę czeka nas dalsza droga - i wcale nie będzie z górki ...
Oczywiście nie trzeba dodawać, że towarzyszą nam zjawiska paranormalne.
Życie jest pełne wyborów.
Natrafiamy na szatańskie odchody, które tu zalegają i po wdepnięciu w nie robią"puufff" ...
Przejdziemy tędy, z oddali szumi zachęcająco.
Koniec kanału wydaje się układać w pentagram.
Idziemy, idziemy, a poziom jest raz większy, raz mniejszy.
Znów pod górkę, podsadzamy aparat, żeby zobaczyć czy warto ...
Warto ...
Tylko jak?
Potrzeba matką eksploracji :)
Na wyższym poziomie napotykamy obrotową śluzę ...
przez którą przechodzimy do komory płukania.
Przez te otwory możemy podziwiać ...
proces fermentacji w głównym osadniku.
Dobrze, że trafiliśmy na moment, kiedy jest tu sucho, ale trzeba się stąd zbierać, bo przebywanie w paszczy lwa może źle się skończyć. Gdyby ktoś nakrył nas w stacji pomp kanałowych to chyba nie byłoby miło, chociaż z drugiej strony nigdzie po drodze nie było żadnych tabliczek zakazujących wejścia.
Pozycja nurka przed nurkowaniem ...
w tym przypadku raczej przed daniem nura :)
Ostatni rzut oka ...
i głupia myśl : a może wyjść na terenie ? :)
Nie ma lekko, przeciskamy się tędy i wyjdziemy jak ludzie kanałami.
Którędy szliśmy ...
Zawsze w dół :)
Było dość wysoko.
Kanał kluczył kilometrami :)
Wszystkie klapy na odcinku kilometra zostały skutecznie zamknięte, a mimo to mamy czym oddychać.
Dochodzimy do zjeżdżalni z decydującym przesiewem, kolejne zdjęcia będą drastyczne.
Smród rzeczy ponabijanych na grilla (w kanalarskim slangu grill oznacza kratę na wylocie z kanału) był niewyobrażalny...
szczególnie przy bliższym poznaniu empirycznym.
Przypomniał mi się obiad, to była dobra inwestycja - szybko się zwróciła :)
Przymroczeni gazami i diabelskimi siłami empewujka wydostajemy się na zewnątrz. Jednak addyktywny zapach siarkowodoru skutecznie połechtał nasze nozdrza - niedługo wracamy pod Ziemię. Do zobaczenia!
W nieemitowanej scenie oddawania dobrych skoków w osadniku, gościnnie wystąpił PinkF_, jednak przesłuchiwany z pewnością wyprze się tego.
Od samego patrzenia robi mi się zwrotnie ;)
OdpowiedzUsuńNie jest tak źle - w kanałach często powietrze jest normalne, czasami tylko bywa gorzej :)
UsuńAż chce się powiedzieć "o kur...". Zajebiste,
OdpowiedzUsuńDzięki :) Naprawdę zajebiste miejsce będzie w następnym poście, ale to wyrobię się gdzieś koło weekendu.
UsuńTym razem to nie był mój ślad :) no chyba że został na grillu :D dobrze ze zajrzałam przed kolacją :D
OdpowiedzUsuńNie jedz tak późno kolacji, bo to nie zdrowo :)
UsuńZastanawiam się czy moja późna kolacja będzie bardziej niezdrowa od Waszej codziennej dawki siarkowodoru :D
UsuńSiarkowodór ma cudowne właściwości zdrowotne, gaz błotny działa odmładzająco, azot działa kojąco na nerwy :)
UsuńŁał, jeden z ciekawszych szlaków kanałowych, jakie zwiedzaliście! Różnorodność przekrojów, poziomów, odnóg oraz bogaty wachlarz urządzeń nie pozostawiają mi innego wyboru, jak dać tej trasie 5 gwiazdek :)
OdpowiedzUsuńGdyby była tu możliwość oceniania komentarzy, też dalibyśmy Ci 5 :)
UsuńA może uchylić rąbka tajemnicy o lokalizacji albo przynajmniej opowiedzieć co to za miejsce
OdpowiedzUsuń