MAIN

środa, 19 września 2012

SKRZYDŁA CIEMNOŚCI

Wampir Zwyczajny - najbardziej rozpowszechniony nietoperz z podrodziny wampirowatych liczącej tylko 3 gatunki, jedyny żyjący współcześnie przedstawiciel rodzaju Desmodus. Polują głównie w nocy, atakując w sposób praktycznie niezauważalny. Jest to możliwe dlatego, że ich zęby są bardzo ostre, a ślina zawiera specjalne substancje znieczulające i zapobiegające krzepnięciu krwi. Wampiry przecinają skórę zaatakowanych zwierząt i spijają spływającą krew.


A my tymczasem penetrowaliśmy sobie jak zwykle, kiedy natrafiliśmy na ogrodzenie. Jeszcze niedawno tego nie było. Niedobrze, zaczynają nam urbexy grodzić.


Urbex jak urbex, położony nieco na uboczu, dlatego zanim został ogrodzony ...


służył jako ...



Fort jak fort, zrobimy na szybko. Zero przypału.


Ostatnie chwile, żeby zrobić fotki z zewnątrz. Zapada zmrok.



Ujawniamy zwłoki. Dziwne, nie widać śladów walki, wygląda jakby coś wyssało krew.


No nic, idziemy dalej, zaczyna się ściemniać.


I już całkiem ciemno.


Fort w środku wygląda jak zamczysko. Te schody zamurowane.


A tędy można.


Jest tunel. Lubimy tunele, więc nie trzeba nam dwa razy powtarzać.


Jak to mówił porucznik Borewicz : Nadaje się, konkretny !


To nam wygląda na zaatakowany wóz kupiecki z XV wieku. Tylko co ich zaatakowało? Nie widać śladów walki ...


Kolejne zwłoki, jakiś niezidentyfikowany gatunek tym razem. Dziwne, nie widać śladów walki ...


Coś słyszałem ...


Im w dalej w tunel, tym bardziej zaparowane ...


i bardziej wciąga.


Pojawił się pierwszy osobnik, mały jakiś.


Ten nieco większy.


O ku.wa, forfiter !


Ten osobnik uśmiecha się do nas, zamierzamy dać mu kurczaka ...


Motyla noga, zasypane, trzeba się wycofywać, tylko one nas już zauważyły.



Siedzą w niewielkich odstępach i bacznie się nam przyglądają.



Łatwo nas nie wezmą, wytrujemy ich gazem, jak szczury ... Tak jest! gazem!


Wycofujemy się ostrożnie ...



Studzienka. To się ruszało.


Nie spodobały im się światła latarek i błysk flesza ... Zmykamy!


Szybciej !



Pragniemy oświadczyć, że żaden nietoperz nie ucierpiał podczas realizacji tego odcinka. To tak na wypadek, gdyby ekolodzy zechcieli się nam dobrać do tyłków. Od razu również oświadczamy, że zjedzone przez nas pisklaki Bociana Czarnego, podczas penetracji platformy lęgowej która ukaże się w następnym odcinku, również uszły z życiem ... A może jednak nie będziemy tego publikować ... Do zobaczenia!

Fotki dedykujemy Halinie, która lubi nietoperze.

3 komentarze:

  1. O cholercia! Tyle nietoperzy w studzience? Jak one tam wlazły? "Zaatakowały" Was? Ja bym chyba zrobił klocka ze strachu :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a myślisz, że na czym się poślizgnęliśmy ? :):)

      Usuń