Kolejne hale przechodzą do historii. |
Tu mogłoby być muzeum zakładów. Będą za to bloki, które są równie potrzebne. |
Tablice przedstawiają ważne daty z historii fabryki, kiedy do produkcji wchodziły kolejne rodzaje maszyn. |
Ciekawe czy te maszyny trafią na złom. |
Wyrok już zapadł. |
Wielu hal już nie ma. |
Usługi pogrzebowe są jak najbardziej na miejscu. |
Tej halki chyba jeszcze nie odwiedzaliśmy, najwyższy czas nadrobić zaległości. |
Tym bardziej, że za chwilę jej nie będzie. |
Typowy układ - pomieszczenia biurowe dobudowane do wielkiej hali. |
Można zerknąć przez dziurkę. Hala jest pusta, gotowa do wyburzenia. |
Pozostałość po cieciu z poprzedniej epoki. |
Dach podobno słaby, ale ładna pogoda zachęca nas do opalania. |
Można tu jeździć na rowerze. |
Opalanie. |
Dobra, koniec leżenia, wracamy do roboty. |
Poza całą gamą kolorów wilgoci niczego ciekawego tu nie ma. |
Schodzimy do hali ... a na halach jak to na halach, cieciowie wypasają łowiecki :) |
Prace wyburzeniowe utrudniają zwiedzanie. |
Zobaczymy kolejną część biur. Strasznie się to ciągnie. |
W tej części pozostało trochę wyposażenia z epoki, ale wilgoć zrobiła swoje. |
Widać, że pomieszczenia były wynajmowane różnym firmom. |
Opuszczone jest od 2005. |
Niedługo wyrosną tu nowe bloki. |
Strasznie tu dużo luster. |
Po nocy lepiej tu nie zwiedzać, ponieważ czasami kończy się podłoga. |
Doskonale zachowany egzemplarz. |
Wychodzimy. Jak widać, do każdego budynku można się dostać bez żadnego rozwalania. |
Od której strony by nie podejść, zastajemy zniszczenie. |
Przejdźmy jeszcze od strony modelarni, po raz tysięczny ... |
Zwróćcie uwagę na to zdjęcie ... |
i zrobione dzień później. Czego brakuje ? |
Ile tu było kiedyś wyposażenia ... |
Ten budynek kiedyś był zamknięty i musieliśmy nieźle się postarać, żeby się dostać do środka. |
Teraz nie ma z tym problemu. |
Drzwi do hali stoją otworem. |
Na koniec mała wspinaczka. Można ją zaliczyć tylko po zmroku, gdyż kominy położone są przy dosyć ruchliwej dróżce, wykorzystywanej przez cieciów, tirowców, robotników i pukaczy. |
Kominy lekko się kołyszą. |
Na górze trochę bardziej niż lekko, dlatego trzeba się trzymać robiąc piękną panoramę okolicy. |
To już ostatni rzut oka na Ursus, była to nasza ostatnia wizyta. Chociaż wiadomo, ostatnia wizyta niejedno ma imię. |
O, a my trafiliśmy tam od razu, bodaj w 2009, bo wbijaliśmy się od tyłu, ale wtedy jeszcze budynków pilnowała ochrona (tych z tablicami) i nie było szans na zwiedzanie.
OdpowiedzUsuńTak, chyba w 2009 w niedzielny poranek trafiliśmy tam ciecia, był tak pijany, że ledwo się trzymał na nogach. "Jeśli pan zadzwoni, to wszyscy będziemy mieli problemy" - i tym sposobem pozwiedzaliśmy trochę.
Usuń