MAIN

czwartek, 2 października 2014

KAMIENICA MINTERA

Praga ma tę cechę, że niektóre jej kamienice nie są jeszcze dokładnie przebadane. Odkrywanie ich tajemnic następuje stopniowo, często dzieje się to w sposób zupełnie przypadkowy. Wiele zagadek czeka jeszcze na odkrycie.
Praga to także podwyższone ryzyko przy zwiedzaniu. Stare domy przestają pasować do nowych projektów zagospodarowania, a zabytków zburzyć nie można. Zdarzają się więc nagłe samozapłony. I tu trzeba uważać na monitoring miejski, oraz na czujnych mieszkańców, którzy chętnie reagują na obce osoby kręcące się wokół takich budynków. "Darujcie sobie Pragę" - powiedziała nam raz policja, kiedy wyłowieni z jednej z takich kamienic podążaliśmy na tylnym siedzeniu radiowozu w drodze na komisariat. Ale jak tu sobie darować, kiedy potykamy się o takie perełki.
Dzisiejsza kamieniczka jest tak stara, że ciężko było jednoznacznie ustalić datę jej powstania. Udało się to varsavianiście - Januszowi Sujeckiemu, który natrafił na drzeworyt z 1869, wykonany na podstawie obrazu Juliusza Kossaka. Przedstawiał on targ koński, odbywający się co piątek niedaleko Portu Praskiego. Malowniczość targu zachwyciła Kossaka, który czynił go tematem swoich obrazów. Na kilku widać w tle sylwetkę naszej kamienicy. Widać ją również na wspomnianym drzeworycie.
W wyniku dalszych badań ustalono, że dom wybudowany został w latach 1860 - 63, według projektu Józefa Orłowskiego, dla Karola Juliusza Mintera - właściciela warszawskiej odlewni, która wykonała między innymi w 1885 roku rzeźbę warszawskiej Syrenki, stojącej dziś na Rynku Starego Miasta. Do Mintera należała również zwiedzana przez nas kamienica przy Targowej 56. Dokonane ustalenia pozwalają stwierdzić, że dzisiejszy obiekt należy do najstarszych zachowanych praskich domów.
Wejść było trudno, z uwagi na sąsiedztwo kamienicy, jednak w końcu się udało. Spodziewaliśmy się zastać gołe ściany, ale zostaliśmy miło zaskoczeni.
Wracając do dziejów kamienicy :W 1885 roku w wydzierżawionej od Minterów części kamienicy znalazło lokum Gimnazjum Praskie.W latach 1891 - 98 jego uczniem był Janusz Korczak.  Budynek służył szkolnictwu do roku 1905, następnie przeniosło się do  innego gmachu, zajmowanego obecnie przez Liceum im. Władysława IV. (źródło : "Warszawska Praga. Przewodnik" - Michał Pilich).
W 1910 roku budynek został sprzedany Warszawskiemu Towarzystwu Fabryk Wyrobów Metalowych i Emaliowanych "Wulkan".
W 1924 roku gmina m.st. Warszawy odkupiła niemal cały plac, od czerwca 1942 stała się jego wyłącznym właścicielem.
W roku 1989 kamienica weszła we władanie spółki "Port Praski", która zamierzała ją wyburzyć.
W obronie kamienicy powstał społeczny ruch, domagający się od Stołecznego Konserwatora wpisania domu na listę zabytków.
Wokół kamienicy pełniono nawet społeczne warty, aby jakiś developper nie rzucił niechcący niedopałka. Każda zatem próba zwiedzenia obiektu przez nas była bardzo ryzykowna.
Skoro kamienicy nie udało się wyburzyć, jej właściciel - spółka Port Praski planuje ją przebudować. Ma tu powstać hotel z ponad 100 pokojami. Mają zostać dobudowane kolejne cztery piętra, patio i szklany dach. Z tyłu ma być parking podziemny. Roboty mają ruszyć na początku 2015 roku. Zobaczymy.
W piwnicy napotykamy takie coś. Czyżby ślady po karcerze ... Naprzeciwko mieści się była siedziba praskiego Urzędu Bezpieczeństwa - słynnej katowni.
Katownie, często prowizoryczne,  mieściły się również w piwnicach kamienic, ponieważ zapotrzebowanie na miejsce dla osadzonych było duże.
Przez dłuższy czas szukaliśmy na ścianach piwnic ewentualnych napisów, pozostawionych przez osadzonych, jednak nasze poszukiwania nie przyniosły rezultatu.
Nawet jeśli takie napisy były, jest prawdopodobne, że zostały usunięte. Powszechną praktyką było malowanie piwnic przez UB, aby zatuszować ślady. 
Do zatarcia ewentualnych śladów przyczynić się mógł również pożar, po którym ślady widoczne są w piwnicy.
Jak już pisaliśmy - Praga skrywa wiele tajemnic. Być może podczas remontu coś zostanie odkryte, chyba że wcześniej ktoś niechcący rzuci niedopałek.
Takich ceglanych sklepień na próżno szukać w nowszych kamienicach.
Zobaczymy teraz, co słychać na górze. Obok kamienicy jest cieciówka, a cieciowi wyraźnie się nudzi - pałęta się wokół budynku, zatem świecenie po oknach nie wchodzi w grę. Poza tym, jeśli zauważą nas mieszkańcy budynku naprzeciwko, również mogą wykazać się obywatelską postawą.
Ciekawe kafelki w mieszkaniu na dole.
Drzeworyt przedstawiający koński targ na Manhattanie - w tle widać dwie wieże WTC :)
W kamienicy znaleźliśmy jednak najwięcej drzeworytów o takiej tematyce.
I tu ciekawostka. Na parterze znaleźliśmy drewniane, kręcone schody. Była jeszcze większa część, jednak leżała koło samych drzwi gdzie świecenie było niemożliwe.
A piętro wyżej nie ma wejść z klatki schodowej, co sugerowało by, że były tu mieszkania dwupoziomowe. Nie znaleźliśmy jednak żadnego wejścia do tego poziomu, ani śladu po nim. Wychodzi na to, że zginęło nam jedno piętro.
Amstrad CPC 464 ! Pamięta pewnie czasy Praskiego Targu Końskiego :) Jeden egzemplarz widoczny jest też na obrazie Kossaka.
Kolejne mieszkania zwiedza się ciężko, ponieważ panuje w nich ciemność, a z uwagi na okna i ciecia pod spodem świecenie nie jest możliwe. W tym mieszkaniu znajduje się ciekawa kolekcja fachowej literatury.
I kolejne drzeworyty.
Sama kamienica jest również ciężka do zwiedzania, ponieważ poszczególne części nie są ze sobą połączone. W 1897 została rozbudowana o nowe skrzydło od strony ulicy Okrzei (wtedy Brukowej).
Można pokusić się o stwierdzenie, że niektóre mieszkania wyglądają, jakby ktoś właśnie z nich wyszedł. Na stole została butelka po wódce, kieliszki i pełna popielniczka. Można, ale nie tego nie powiemy. Widać, że od czasu wyjścia właściciela, czas zrobił tu swoje.
Wyjście na stromy daszek tylko na chwilę. Jesteśmy zbyt na widoku.
Na strychu znaleźć można trochę ciekawych fantów.
Jednak większość mieszkań jest pusta i zatęchła. Widać, że mieszkańcy wyprowadzali się stopniowo.
Dzisiejsza kamieniczka obfituje w drzeworyty :)
Dopiero początek października, a urbexy już nas atakują tematyką świąteczną.
Kolejna kamieniczka nie połączona z poprzednią.
Tutaj tylko pająki ...
i drzeworyty.
Być może to ostatnie chwile na zwiedzenie Kamienicy Mintera. Obiekt został już ogrodzony, a na teren wypuszczono groźnego ciecia. Co dalej stanie się z budynkiem ... zobaczymy.

4 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzień dobry! Czy macie jeszcze więcej zdjęć z tej kamienicy? Co prawda od Waszego wpisu minęło juz kilka lat ale wychowałem się w tej kamienicy i z ogromną nostalgią oglądam te zdjęcia rozpoznając miejsca i rzeczy. Bardzo proszę o wiadomość :)

    OdpowiedzUsuń