Spośród wielu wielu ciekawych miejsc na ogromnym terenie po ZPC Ursus, działające pozostały tylko trzy : hala części zamiennych wraz z muzeum, elektrociepłownia oraz oczyszczalnia ścieków. |
W tym ostatnim zawsze był pan cieć, który łypał na nas łakomym okiem, ilekroć robiliśmy przymiarki do sąsiadującego z oczyszczalnią biurowca Kuźni. Tym razem go nie było. I to dało nam do myślenia. |
Obejście terenu i wejście na sportowo. Obadywanie obiektu, co do którego nie mamy pewności, że jest już opuszczony jest bardzo ekscytujące. |
Chodzi właśnie o to, żeby te plusy nie przesłoniły nam minusów ;) |
Zakład ma pecha. Należące do niego budynki i urządzenia znajdują się na gruntach, które przejął deweloper (firma Celtic) chcący wybudować w tym miejscu osiedle. Status budynków nie był prawnie uregulowany, a deweloper nie był zainteresowany dogadaniem się z elektrociepłownią, tylko jej usunięciem. (źródło : link) |
Jakiś czas temu została ogłoszona upadłość Energetyki Ursus, jednak sąd nakazał elektrociepłowni, aby działała nadal nawet w stanie upadłości, gdyż dostarcza ciepło do 25 tyś ludzi. |
Cegła kanalizacyjna powoduje u nas szybsze bicie serca. |
Zaglądamy do środka. Chyba jednak oczyszczalnia nie działa. Wygląda na to, że nie działa już od dawna. |
Pracujące tu kobiety musiałby być pokaźnych rozmiarów. Nic dziwnego, inaczej pospadałyby z traktorów. |
Fajnie jeśli trafi się laboratorium ... |
obecnie jest to tylko skład szabru. |
W laboratoriach trafiają się często przedziwne rzeczy, których przeznaczenie nie jest znane najstarszym filozofom ;) |
Maski mogą świadczyć o tym, że w tym miejscu wykonywano niebezpieczne eksperymenty. |
Droga prowadząca do podziemi oczyszczalni. |
Chyba zostało tu już oczyszczone ze wszystkiego. |
Są obiekty, do których często wracamy i za każdym razem odkrywamy coś nowego. Niestety czasem przychodzi też rutyna. Pamiętajcie, by zawsze patrzeć pod nogi. |
W przeciwnym razie możecie skończyć w dole z wapnem. |
Może nie uwierzycie, ale aparat przeżył. Przeżył już niejedno, niejeden upadek i całkowitą kąpiel na dachu Prudentiala. Ja też przeżyłem ... kolejne zdjęcia będą drastyczne. |
Taki widok zastali z rana mieszkańcy Ursusa. Wapno, krew i inne wydzieliny. Mogło to kogoś wprawić w osłupienie. |
Podziękowanie dla personelu Oddziału Ratunkowego w Szpitalu Praskim za szybką i fachową pomoc, oraz Pinkowi za dokumentację foto :) |
Dwa dni później musiałem powrócić na miejsce kaźni, gdyż silosy pozostały nierozliczone. |
Szwy trochę bolały ale przecież wysokość to żadna :) |
Zresztą lekarz nic nie wspominał, że nie wolno chodzić po silosach. |
A tak poważnie, to należy zawsze patrzeć pod nogi, nawet kiedy jest się na obiekcie po raz dziesiąty. W sąsiedniej dziurze nie było wapna ... Featuring Duchy Warszawy :) |
Dobrze, że wszystko OK.
OdpowiedzUsuńTe "kobiece" butki to przebranie transwestyty -.-
OdpowiedzUsuńO matulu, faktycznie z tymi plusami i minusami poszaleliście. Kiedyś Meteor sobie rozciął paskudnie nogę na 4cm, ale było za daleko do szpitala, więc obwiązał szmatą... na szczęście rana była daleko od tętnic czy innych żył. Szramę ma do dziś, ale na szycie nie poszedł, bo "po co". Ale z tym aparatem i wapnem... on naprawdę przeżył? Poproszę o model! ;)
OdpowiedzUsuńDobrze, że tylko na szwach się skończyło.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam =]
Chrzest na ursusie.
OdpowiedzUsuń