Deszcz nie deszcz, ale jesteśmy na ulicy Gałczyńskiego. A skoro pogoda byle jaka, trzeba wejść do jakiegoś próchniaka. |
Dzisiejszy próchniaczek od dłuższego czasu pozostawał na liście do zrobienia, jednak do tej pory jakoś nie było po drodze. |
Nie ma zbyt wielu informacji o dzisiejszym próchniaczku. W sumie wiemy tylko, że stoi tu od przed wojny. |
Niby od przedwojny, a niektórzy by powiedzieli, że wygląda jakby mieszkańcy wyszli właśnie po przysłowiowe bułki. |
Ten piec ma ciekawy kolor. Pewnie oznacza poziom zapełnienia żydowskim złotem. |
Kafelki na klatce zachowały się doskonale. Ogólnie budynek nie jest w złym stanie. |
Jeśli ktoś nie jest poszukiwaczem żydowskiego złota, zawsze może zadowolić się częściami od Syrenki. |
Na jednych z drzwi wejściowych zachował się przedwojenny dzwonek. |
"Czasem o byle cień człowiek ma żal do człowieka. A życie jak osioł ucieka". |
Z dachu próchniaka rozpościera się całkiem niezły widok. Przestało już padać. |
Do zobaczenia :) |
Po prawo, na parterze(pierwsze zdjęcie)mieszkali jeszcze parę lat temu moi dziadkowie. Tam gdzie stoi samochód, stała zawsze Syrenka dziadka :D
OdpowiedzUsuń