MAIN

środa, 10 lutego 2021

ZŁOTA NASTAWCZA JESIEŃ

Na nastawni w dzień szabrowy, takie słyszy się rozmowy ... 
Różne rozmowy się słyszy, niektóre wstyd powtarzać. Ale nie uprzedzajmy faktów. 
Wycieczki krajoznawcze pozwalają nam obcować z naturą. Jednak wiąże się to z wieloma niebezpieczeństwami, jak na przykład ryzyko spotkania dzikich zwierząt, będących bezpośrednimi krewniakami mięsożernych teropodów. 
Idąc wzdłuż torów jest szansa natrafić na jakiś próchniaczek. 
A ten znajduje się tuż za krzaczkiem. 
A dzisiejszy obiekt wygląda tak. Uroku dodaje mu piękna, jesienna pogoda, za którą obecnie pewnie tęsknimy. Powiedzielibyśmy co to za obiekt, ale sami rozumiecie, że nie możemy zdradzać lokalizacji. 
Zapowiada się próchniaczo, ale zobaczymy. 
Nie jest źle. Zachowały się elementy sterujące. Ciekawe, czy da się jeszcze coś wykoleić ...
Nastawnia naszpikowana jest najnowocześniejszą technologią, od której nie możemy oderwać wzroku. 
Nasz próchniaczek zaopatrzony jest również w nowoczesne urządzenia nadawcze.
Pokoje zmianowych zawierają przedziwne wyposażenie, dzięki któremu możemy co nieco dowiedzieć się o ich zwyczajach. 
Widzimy, że interesowali się sztuką nowoczesną ...
a o koleżeńskich relacjach między pracownikami czytać możemy w pozostawionym pamiętniku zwrotniczego.
Praca pracą, ale kolejarz też człowiek i czasem musi sobie wypić. 
Norka zawiadowcy stacji. Krążą o nim plotki, że zachowywał się dziwnie, a odkąd rozpoczął tu pracę, w okolicy zaczęto odnajdywać rozczłonkowane zwłoki kobiet. 
To pewnie paskudne pomówienia. W jego pokoju nie znaleźliśmy niczego, co mogłoby na to wskazywać. 
Nasz dzisiejszy próchniaczek posiada pięterko. 
Tam prawdopodobnie wysyłano zasłużonych na wczasy pracownicze. 
Zobaczymy co kryje się w piwniczce. 
Obiekt zwiedzony. Wypadałoby wejść jeszcze gdzieś trochę wyżej. 
Może i dzisiejszy słup nie był imponujących rozmiarów, ale na nasze usprawiedliwienie możemy dodać, że straszliwie się chybotał :)
Nacieszmy jeszcze chwilę oczy kolorami, bo prędko ich teraz nie zobaczymy.
Kontynuujemy spacerek, albowiem w okolicy znajduje się jeszcze kilka innych próchniaczków. 
Na tej wieży już kiedyś byliśmy, ale skoro jesteśmy obok to nie zaszkodzi wejść ponownie. 
Zdjęcie z dupą niestety gdzieś się zapodziało ...
Zmierzaliśmy już w kierunku kolejnego próchniaka, gdy nagle ...
nie stąd ni zowąd wyskoczyło na nas stado wygłodniałych baranów, szczerzących swoje ostre zębiska. 
Ledwo uszliśmy z życiem. Jak pisaliśmy, wypady za miasto mają swoje dobre i złe strony. Do zobaczenia !

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz