Kiedyś były czasy, że istniał przemysł w Warszawie. Nie tylko budownictwo mieszkaniowe. Nawet było to całkiem niedawno. Jednak czasy te przeminęły, a co udało się zwiedzić to nasze. |
Nasz obiekt był rozległy, jednak z pomocą przyszły nam lokalne środki transportu. |
Nasz dzisiejszy obiekcik pochodzi z roku 1963, a zatem nie jest ani stary ani nowy. Jednak aby rozpocząć naszą opowieść, należałoby przenieść się w nieco bardziej odległe czasy i nieco inne miejsce. |
Jednak opowiemy o tym kiedy indziej, ponieważ nie jesteśmy dzisiaj na Pradze. Może przy okazji jakiegoś odcinka kanałowego. |
Pierwszym wyrobem fabryki były ponoć niezwykle wydajne pompy Plus, produkowane aż do roku 1926. |
A tymczasem widzimy piękne tokarki i inne przedziwne maszyny które sprawiają, że wybór zdjęć do odcinka stał się utrudniony. |
Można zatem powiedzieć, że przywiązanie do zakładu pracy było duże. Prawie takie jak u pracowników EC Szombierki :) |
Pierwszymi wyrobami zakładów były wspomniane już ręczne pompy "Plus", oraz pompy tłokowe "Stella" na napęd pasowy. |
Około roku 1910 wykonano pierwsze pompy wirowe, przeznaczone dla cukrowni i wodociągów. |
Sąsiedztwo magistrali kolejowej sprawiło, że na Pradze rozwinęła się produkcja dla carskiej armii. Fabryka Brandla i Witoszyńskiego dostarczała jej pomp do wypompowywania wody z okopów. |
W roku 1917 Twardowski kupił działkę przy Grochowskiej, gdzie wybudował halę produkcyjną o powierzchni 630 metrów. |
W fabryce przy Grochowskiej pracowały początkowo głównie obrabiarki przeniesione z Aleksandrowskiej. Były zasilane parą z lokomobili. |
Kolejne lata to okres wzlotów i upadków, ale zakłady funkcjonowały nieprzerwanie do czasu II wojny. |
Okres wojenny jak wiadomo jest ciężki dla każdej fabryki, nie inaczej było i w tym przypadku. Już w 1939 w okolicy spadały bomby, mające za cel pobliską fabrykę amunicji Pocisk. |
A tymczasem widzimy prawdopodobnie aparat rentgenowski do prześwietlania materiału, celem określenia jego trwałości. Coś podobnego widzieliśmy w zakładach PZL Wola, ale nie uprzedzajmy faktów. |
W pierwszych latach po upaństwowieniu fabryką kierowały osoby bez doświadczenia w przemyśle. Łatwo się domyślić, że nie przyniosło to korzyści. |
Z myślą o nich otwarto w roku 1962 Zasadniczą Szkołę Zawodową Warszawskiej Fabryki Pomp. Wielu jej absolwentów związało swoje życie zawodowe z WFP. |
Annopol, na którym 22 lipca 1963n roku dokonano uroczystego otwarcia nowej siedziby Warszawskiej Fabryki Pomp został przyłączony do Warszawy w 1951 roku. |
Po przeniesieniu Warszawskiej Fabryki Pomp na Żerań, teren starej fabryki został oddany WSK "Grochów", która rozebrała zbudowaną przez Stefana Twardowskiego halę fabryczną. |
Nowoczesny zakład z wykwalifikowaną załogą podejmował się produkcji coraz bardziej skomplikowanych pomp, w tym licencyjnych pomp zasilających Halberga. |
Fabryka dbała o swoich pracowników : Wraz z zakładem przy Odlewniczej zbudowano 43 zakładowe mieszkania w bloku przy Darwina i 86 mieszkań przy Toruńskiej. |
Audycje nadawał zakładowy radiowęzeł. W 1963 roku ukazał się pierwszy numer zakładowej gazety „Wafapomp”, która pozostaje bezcennym źródłem informacji na temat historii przedsiębiorstwa. |
W styczniu 2022 roku nastąpiło oficjalne przeniesienie siedziby firmy do Zabrza, a my mogliśmy rozpocząć zwiedzanie. |
Trochę się rozpisaliśmy, a zdjęć do końca odcinka nie ubyło. |
Ale zdjęcia te mają już charakter historyczny, więc może nam wybaczycie. |
W jednej z hal mogliśmy obejrzeć jeszcze wyroby fabryki pomp, lub przynajmniej ich fragmenty. |
A urządzenia są tutaj przedziwne. Nie potrafimy niestety wymienić ich nazw, ale są piękne. |
Po hali produkcyjnej przyszedł czas na odwiedzenie lakierni. |
Jak przystało na porządny zakład, muszą znaleźć się tu rozmaite kanciapy i pakamery. |
Jak wiadomo, w kanciapach zawsze można znaleźć coś ciekawego. |
Znajdujemy tu różne rodzaje kanciap. Niższe i wyższe. |
Pracownicy, oprócz przywiązania do zakładu pracy, cechowali się również wrażliwością na piękno kobiecego ciała. Wiadomo, dobry żubr tymfa wart. |
Do hali produkcyjnej "przylepiony" był biurowczyk. To typowe rozwiązanie w tamtych czasach. Inny, wolnostojący biurowczyk zwiedzimy w kolejnym odcinku. |
W biurowczyku znaleźć można dużo ciekawych materiałów o historii zakładu. |
Z przylepionych biurowczyków mamy widok na wnętrze hal. Tak można pracować. |
Pracownicy mogli ugasić pragnienie, po zbyt intensywnym obcowaniu z pięknem kobiecego ciała. |
Najwyższy kanciapo-biurowczyk. Jest, a raczej był na poziomie dachu hali. |
To prawdopodobnie też kiedyś należało do Fabryki Pomp. Nazwa ulicy Odlewnicza również wzięła się chyba od postawionej tutaj odlewni korpusów do pomp. |
I jeszcze ostatni rzut oka na halę. Tak je zapamiętamy. Zostały wyburzone jakoś w połowie tego (2022) roku. |
I to jeszcze nie koniec jeśli chodzi o naszą relację z tego miejsca. Wracamy niebawem. |
Do zobaczenia ! |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz