Pewnej deszczowej nocy Edward Środoń pojawia się przypadkowo w domu małżeństwa Dziabasów. Początkowa nieufność gospodarzy ustępuje miejsca tradycyjnej polskiej gościnności. Przybysz nie przypuszcza nawet, jak bardzo to spotkanie odmieni jego życie. Po kilku latach, w tym samym domu ekipa śledcza rozpoczyna dochodzenie.
W progu ponownie staje Edward Środoń. Tym razem jego wizyta nie jest przypadkowa – ma pomóc w rekonstrukcji tajemniczych zdarzeń sprzed czterech lat.
Prowadzący śledztwo porucznik Mróz odkrywa, że rozwiązanie zagadki może być niebezpieczne nie tylko dla podejrzanego.
- Ile mocy wyciągasz ?
- Przy czterech destylacjach 92 %
- Ja pierd..le! Ale wynik !
- Przy czterech destylacjach 92 %
- Ja pierd..le! Ale wynik !
Papiery pozostałe po zootechniku.
Tutaj doszło do morderstwa ...
-(retrospekcja) - Środoń: <potyka się> O kur..aaa!!! Ku..a mać! Co wy motor w domu trzymacie?
-(wizja) - Mróz: Motor w domu trzymali?
-Środoń: No. Też mi się to wydało dziwne.
-Środoń: No. Też mi się to wydało dziwne.
Panie poruczniku, Stec, ten zootechnik nazywał się Stec, przypomniałem sobie.
Schowajcie wódkę. Nie gadać przez radio, nie wychodzić. Prokurator się na śniegu wypier..lił i dlatego śpi.
Jaki handel bimbrem ? Co wy? Nie wiecie jak to jest po alkoholu? Przecież po pijaku nie takie rzeczy się wygaduje.
Jak będzie następny post, to znaczy że po wyjściu z domu nikt do was nie strzelał.
OdpowiedzUsuń:D
Usuń