MAIN

wtorek, 26 lipca 2016

OPUSZCZONA RUMUNIA

Jak co roku, pan Andrzej udał się na zasłużone wakacje do Rumunii. Pogoda dopisuje, pora zatem korzystając z wakacji pojechać i sprawdzić, co słychać u naszych sąsiadów :)
Nie trzeba zwiedzać całego kraju, wystarczy zatrzymać się w jednym miejscu. Wszystko i tak jest opuszczone.
Życie wielu milionów ludzi skończyło się w jednej chwili. Nikt nie pamięta kiedy to wszystko się zaczęło. Maszyny przejęły kontrolę i doszło do wielkiego wybuchu.
Ci którzy przeżyli tę nuklearną pożogę, nazwali tę wojnę "Dniem Sądu".
Przechadzając się ulicami wymarłych miasteczek mamy wrażenie, że mieszkańcy za chwilę wrócą. Wszystko wygląda tak, jakby dopiero co wyszli po bułki :)
Tablice ostrzegawcze wiszą na każdym rogu. Zapewne mówią, że przebywanie tu powyżej 5 minut jest niebezpieczne dla życia. A może jest to jakieś stare rumuńskie przysłowie ... "Kto cię z wody wyciągnął za dupę, temu będziesz pilnował chałupę".
Wchodząc do tego budynku okazało się, że nie jest opuszczony. Był to ośrodek kolonijny dla dzieci z rumuńskiej prowincji.
Aby schronić się przed skażeniem, miejscowa ludność pobudowała takie oto ziemianki.
Oraz magazyny na żywność.
Ptaki. Skoro one żyją, to my też możemy.
Nieświadomi niczego turyści opalają się w najlepsze. Jeszcze nie wiedzą, że za chwilę umrą w wielkich męczarniach.
Radioaktywny pył nieznanego składu zaczął budzić do życia zmarłych. Ulice opanowane były przez hordy zombie, krzyczących po rumuńsku : daj pane mózga !
Przez pewien czas próbowało walczyć z nimi wojsko.
Ale jako że mieli na składzie więcej akordeonów, niż sprzętu bojowego, szybko zostali pokąsani i sami się przemienili.
Raz dziennie przelatuje tędy samolot, zrzucając repelent na zombie. Jednak nie na wiele się on zdaje.
O zachodzie słońca, ostatni żywi ludzie wysyłają z wieży sygnał alarmowy z rozpaczliwym wołaniem o pomoc.
Sklepy i punkty usługowe są opustoszałe.
Kiedy zombie są mniej aktywne, można spotkać tu stalkerów szukających żywności i leków. Jednak ciężko się z nimi dogadać po rumuńsku.
Można zaryzykować odwiedzenie kilku budynków. Aby nie wyróżniać się z tłumu, warto nasmarować się zgniłym mięsem. Zombie nie są zbyt mądre. Smarujemy się, zakładamy harmonię na szyję i ruszamy.
W budynku jednak nikogo nie ma. Wszystkie zombiaki wylegują się na plaży.
Przykłady nowoczesnej rumuńskiej architektury. Ponoć były plany stworzenia jeszcze nowocześniejszych budynków, ale wielki wybuch przekreślił wszystko.
Niektóre miejsca nietknięte ludzką nogą, zaczyna przejmować przyroda.
Przykładów nowoczesnej rumuńskiej zabudowy ocalało znacznie więcej.
Jest i pizzeria. Być można zostało nawet trochę jedzenia.
Kable kładzione są według szkoły azjatyckiej. Jedne na drugie.
Od kiedy maszyny a potem żywe trupy przejęły kraj, roślinność bujnie rozwija się na opustoszałych ulicach. Nikt nie wiem ile trwa taki stan. Nikt nie pamięta, kiedy to wszystko się zaczęło.
Ktoś zaczął krzyczeć po rumuńsku. To stary sprzedawca rzeżuchy.

- Pora uciekać bo zbliża się wielka burza.

- Wiem, odpowiedziałem, wiem …

2 komentarze: