Lato w pełni, dlatego korzystamy z pięknej pogody, po raz kolejny chcąc pokazać, że nie trzeba wcale wyjeżdżać za granicę aby wypocząć w pięknych okolicznościach przyrody. |
Jako cel naszej dzisiejszej wycieczki wybraliśmy piękny ośrodek wczasowy. To lato nas nie oszczędzało, upały dały się we znaki. Ale obiecywali, że do wody nie będzie daleko :) |
Zapowiada się dobrze, na pierwszy rzut oka widać dużo atrakcji dla dzieci. |
Ale nie tylko. |
No dobra, trzeba wejść, bo w pełnym słońcu można dostać udaru. |
Czy polecamy czy nie jak zwykle nie możemy powiedzieć :( To nie jest tripadvisor, tylko akcja lokalizacja :) |
Zaczynamy od kuchni, a w zasadzie od stołówki, chociaż można odnieść wrażenie, że to basen. |
Pomimo tego, że nasz ośrodek był już nadgryziony nieco zębem czasu, był to bez wątpienia najciekawszy tego typu obiekt, jaki było nam dane odwiedzić. |
Można pokusić się o stwierdzenie, że wyglądał tak, jakby wczasowicze wyszli właśnie na wieczorek zapoznawczy, albo na wybory miss turnusu. |
Sala telewizyjna zapełniała się niegdyś wieczorami po brzegi. |
Telewizor skrzętnie zamknięto w szafce. Jaki to był model na zawsze pozostanie tajemnicą :) |
Te wygodne mebelki nazywano chyba uszakami, ale nie znamy się, to nie będziemy się wypowiadać. |
Odwiedzaliśmy różne ośrodki, ale ten zrobił chyba na nas największe wrażenie. |
Nic dziwnego, że taki standard. Gościł się tu nie byle kto :) Na tych meblach odcisnęły swoje półdupki same największe znakomitości polskiego kina :) |
Ludzie pokroju są różni, ale my kierujemy się zasadami : bierzemy tylko zdjęcia i zostawiamy ślady półdupków :) |
Chyba niechcący usiadłem na jakimś nieszczęśniku ... |
Jest i kuchnia. Takie miejsca przywodzą zawsze wspomnienia z dzieciństwa. |
I z każdą wyprawą człowiek mądrzejszy :) |
Trochę świeci pustkami, trzeba nieco ożywić atmosferę i przywołać ducha tamtej epoki. |
Parę grzybków i ogórek ... może kucharzowi się tak nabrało. |
Na zapleczu poznajemy tajniki przygotowywania zdrowych posiłków. |
A że czasem niechcący dosypie się czegoś innego ... |
Zwiedziliśmy budynek główny. Po okolicy rozsiane są jeszcze urokliwe próchniaczki, w których mieszkali wczasowicze. |
Mieściły się tu również rozmaite kanciapy i pakamery. |
Zmagazynowana tu pościel nie jest do końca wegańska ... |
Ten kredensik ostał się na razie. Aż dziw, że nie padł łupem grasującej w okolicy bandy złodziei byfyjów. |
I kolejne budyneczki w których zatrzymał się czas. |
Nam żółtaczka nie grozi, jak jej zapobiegać dowiedzieliśmy się z pokazanych wyżej materiałów edukacyjnych. Najważniejsze, to aby nie mieszać śliny z kałem ... czy coś takiego. |
Piosenkę pana Koracza o zdrowiu, bym chciała najbardziej usłyszeć :) |
I któż by nie chciał spędzić (upojnej) nocy w takim miejscu ... |
Ośrodki o podwyższonym standardzie, takie jak ten, miały stały dostęp do opieki lekarskiej. Na wszelki wypadek, gdyby ktoś spadł po pijaku z wieżyczki ... |
Pokoje o nieco niższym standardzie także się tu znajdowały. |
Chociaż tym nie można niczego zarzucić. |
Pokoje dla radzieckich szpiegów. |
Na koniec zajrzymy jeszcze do pokoju komendanta melanżu. |
Tutaj przepych dosłownie razi w oczy. |
Najlepsze trunki ... |
najlepsze kobiety ... (były, ale uciekły gdy nas zobaczyły). |
Ogłoszenia lokalne. |
I kolejny próchniaczek, na terenie występuje ich niezliczona ilość. Nie pokazujemy wszystkich, ponieważ nasz uszkodzony moduł decyzyjny do przebierania zdjęć i tak daje się mocno we znaki. |
Pobyt w ośrodku był udany. Pora wracać do szarej rzeczywistości. Na koniec kilka zdjęć niepublikowanych, tzw. backgroundowych :) |
A my widzimy się już wkrótce, dobrej nocy ! |
Rewelacyjne miejsce, pogoda nadała zdjęciom bardzo fajnego klimatu :)
OdpowiedzUsuńA w menu hleb i cherbata...
OdpowiedzUsuń