"Ze wszystkimi mieszkańcami naszej kamienicy Powstanie Warszawskie spędziłem w piwnicy. Tam sypiało się na siennikach po kilka osób na zmianę. Miałem wtedy dziewięć lat. Mój dziadek nie przeżył. Został spalony w sąsiednim budynku. Mieszkał przy Łuckiej 8. Dziś to jeden z ostatnich ocalałych domów przy tej ulicy, który chyli się ku ruinie" - czytamy w poruszającym artykule na temat naszego dzisiejszego celu. Całość dostępna jest tutaj. Gorąco zachęcamy do przeczytania.
Budynek miał być przez nas zwiedzony w sierpniu, z okazji rocznicy Powstania Warszawskiego, jednak z pewnych względów robimy to teraz - przypałowym rzutem na taśmę. Na zdjęciu widoczne budynki warsztatowe i część kamienicy, która jest chyba jeszcze częściowo zamieszkana. Zresztą na Woli nigdy nie ma pewności, co jest zamieszkane, a co nie jest ...
Kamienica powstała około roku 1877 dla Abrama Włodawera. Była to jedna z pierwszych murowanych kamienic przy ulicy Łuckiej, dziś jest to najstarsza czynszowa kamienica na Woli.
W czasie II wojny światowej nie została zniszczona. Na zdjęciu widoczne do dzisiaj ślady po pociskach.
Kamienica jest jednopiętrowa z dodatkową kondygnacją ukrytą w dachu. W podwórku znajduje się pięciopiętrowa oficyna.
Kamienica została w roku 1992 wpisana do rejestru zabytków. Jak się pewnie domyślacie, przez ten czas nikt nie zrobił nic, by ją ratować. Ze względu na zagrożenie budowlane, lokatorzy zostali wysiedleni. Sądząc po śladach w środku, ludzie mieszkali tu jeszcze w roku 2010.
Z uwagi na bliskość zamieszkanych budynków, w tym bezpośrednie sąsiedztwo z biurowcem, przypałowość wejścia jest znaczna...
Żul - kwatera, w kamienicy u Przypałowera. Nigdy nie wiesz, czy za zamkniętymi drzwiami kogoś nie zastaniesz.
faktycznie, wygląda to jakby panowie w skórzanych płaszczach dali mieszkańcom 15 minut na opuszczenie domu...
OdpowiedzUsuńPrawda, dziwnie to pozostawiane, zwłaszcza te całkiem nowe żarówki. Może już nie było (oficjalnie) komu ich zabrać?
OdpowiedzUsuńTakie żarówki są teraz nielegalne :)
OdpowiedzUsuńCzyżby setki? Jeszcze wczoraj kupiłam w Carrefourze zgrzewkę 75-tek :)
OdpowiedzUsuńStopiędziesiątki! To już w ogóle ścięcie zaprzeszłej głowy.
OdpowiedzUsuńTam odbywało się odwieczne prostowanie felg, to pewnie te "reichsstelle" ktoś sobie zamówił do volkswagena.