czwartek, 27 września 2018

MDM

Na hotelu MDM pojawił się nowy neon, nawiązujący do pierwotnej koncepcji architektonicznej Placu Konstytucji. Nie jest tajemnicą, że lubimy neony, dlatego nie mogliśmy sobie odmówić aby odebrać roboty. 
Tak wygląda od zaplecza. Wygląda na to, że materiały użyte do jego skonstruowania są dobrej jakości, jednak ostateczną opinię wystawić będziemy mogli po wykonaniu testów obciążeniowych.. 
Ale najpierw kilka słów o otoczeniu. Na pierwszym planie widzimy Plac Konstytucji. Powstał w roku 1952, jako główny element wielkiego socrealistycznego przedsięwzięcia urbanistycznego : Marszałkowskiej Dzielnicy Mieszkaniowej - obejmującej łącznie 66 budynków. Swoją nazwę otrzymał od konstytucji PRL, uchwalonej w tym samym roku. 
Plac był obok Pałacu Kultury, sztandarową inwestycją tamtego okresu. Miał być punktem docelowym pochodów pierwszomajowych, kroczących ulicą Marszałkowską. 
Plac wytyczono w osi ulicy Marszałkowskiej, w miejscu istniejącej zwartej zabudowy miejskiej. W czasie budowy wyburzono większość zachowanych kamienic. Z powodu powstania placu znacznemu przeobrażeniu uległ cały układ urbanistyczny tego rejonu miasta. Przekształcono i przerwano ciągi ulic: Koszykowej i Pięknej. Ponadto z placu wyprowadzono nową ulicę Waryńskiego, która miała częściowo przejąć ruch z jednokierunkowej na południowym odcinku ulicy Marszałkowskiej. Plac został obudowany sześcio- i siedmiopiętrowymi budynkami. Na rogu ulic Marszałkowskiej i Waryńskiego powstał hotel MDM, a równolegle do niego trzy wielkie kandelabry. Pośrodku placu znajduje się parking samochodowy.
Hotel MDM – oddany do eksploatacji w dniu uchwalenia Konstytucji, był pierwszym wzniesionym po wojnie hotelem w odbudowywanej Warszawie.
Od kwietnia 2017 cały obszar MDM podlega ochronie konserwatorskiej. 
Przyjrzyjmy się jeszcze neonowi. 
Mamy okazję obejrzeć go z każdej strony. 
Tutaj jakby drobne niedociągnięcia, ale nie będziemy się czepiać. 
Na hotelu gościły już różne neony. Początkowo stał tu neon z napisem "Podróżuj z LOTEM" (W budynku miały siedzibę linie lotnicze LOT, oraz holenderskie KLM), następnie "LOT", później "Hotel MDM", a następnie "SAMSUNG". Być może neonów było więcej, ale nie sięgamy pamięcią :)
W tle widzimy kościół Zbawiciela. Według planów, hotel MDM miał być wyższy, tak aby mógł go zasłonić. Ostatecznie wyższy nie jest, jednak zaprojektowano go tak, aby było możliwe nadbudowanie go w przyszłości. Były też projekty wyburzenia wież kościoła. Nic z tego jednak nie wyszło.  
Kościołem być może zajmiemy się jeszcze, ale nie uprzedzajmy faktów :)
Jeszcze jeden rzut okiem na plac, który po zmierzchu wygląda atrakcyjnie również i dziś. 
Testy obciążeniowe wypadły pozytywnie :) Roboty możemy uznać za odebrane. Chociaż pozostało nam coś jeszcze do zrobienia ...
Tak, teraz już z pewnością możemy powiedzieć, że roboty zostały odebrane :)
A tak wyglądał hotel kilka lat temu, zdjęcie archiwalne zrobione przez Siatkarkę :) Do zobaczenia !

poniedziałek, 24 września 2018

CROSSFIT PONIATOWSKIEGO

“Treningi są jak mycie zębów; Nie myślę o nich. Po prostu to robię. Decyzja została podjęta.”
Patti Sue Plummer
Jesień sprzyja aktywności fizycznej. Pora zatem rozpocząć treningi. 
Nie każdy lubi lansować się na siłowni i robić sobie tam selfiaczki. Niektórzy wolą trenować w miejscach bardziej ustronnych. 
Jeśli zatem nie lubisz bywać tam gdzie bywanie jest modne, mamy coś dla ciebie. 
W Warszawie jest wiele miejsc, gdzie można ćwiczyć na własną rękę. Wystarczy poszukać. 
W kolejnych odcinkach będziemy starali się zaprezentować takie miejsca, aby każdy mógł znaleźć coś dla siebie. 
A zatem, jeśli nie wpuścili cię na crossfit, bo nie masz brody ... 
Idź na most, tylko nie wpadnij do wody :)

piątek, 14 września 2018

TWARDA 30

Tak się złożyło, że znów jesteśmy przy ONZecie, aby obejrzeć rondo z innej perspektywy. Tym razem widoki zapewnił nam próchniaczek przy Twardej 30, który właśnie przenosi się do krainy wiecznych łówów. 
Próchniaczek nie jest stary, pochodzi z czasów współczesnych, jednak w obliczu kompletnej zmiany zabudowy ronda stracił rację bytu. Już niebawem będzie wznosił się tu kolejny wysokościowiec. 
Budynek stoi opuszczony i zamurowany od dłuższego czasu. Wewnątrz nie zostało kompletnie nic. Dlatego naszym dzisiejszym zadaniem nie będzie zwiedzanie, ale samo wejście na dach. 
Za wysoko nie jest, ale widok też nie jest najgorszy. 
Próchniaczek doklejony został do starej kamienicy Lejba Osmosa, przy Twardej 28 - najbardziej zawszonego syfilisa jakiego dane nam było zwiedzać. Jak wiele opuszczonych zabytków, Osmos jest w fatalnym stanie. Nie wchodzimy na jego dach, ponieważ może to się skończyć zjazdem kilka poziomów w dół. 
Sąsiednia kamienica Osmosa jest ostatnim świadectwem dawnego przebiegu ulicy Twardej, ale kiedy okolica tak szybko pnie się w górę, nikogo to nie będzie obchodzić. Konstrukcja jest za pewne zbyt słaba, aby nadbudować ją o 40 pięter, więc pozostaje czekać aż niechcący samo się zawali. 
Nasz dzisiejszy próchniaczek zabytkiem nie jest, więc można wyburzyć go bez krępacji. 
Dach pokryty jest świetlikami, trzeba sprawdzić do czego służyły. 
Piętro niżej jest takie coś. 
Całkiem przyjemnie. 
Ostatnie chwile budynku. 
Niby wszędzie piszą, że to lata 90, ale wygląda na nieco starszy. Nie wiadomo w sumie który wiek ...
Może przy tej okazji warto napisać kilka słów o samej ulicy Twardej, bo za chwilę tak się tu zmieni, że nikt nie będzie pamiętał.
Nazwa ulicy nadana została w roku 1770 i nawiązywała do utwardzonej drogi, biegnącej wśród podmokłych terenów. Ulica miała charakter handlowy. W 1908 przejechał nią pierwszy elektryczny wóz tramwajowy. W czasie II wojny znalazła się w granicach getta, a w roku 1944, prawie cała zabudowa została zniszczona. Ulica Twarda zmieniała nazwę trzykrotnie. W 1941 nazywała się Poprzeczna, od 1947 Krajowej Rady Narodowej. Do swojej pierwotnej nazwy powróciła w roku 1990. Po wojnie jeździły nią autobusy, jednak kiedy w 1956 powstała ulica Marchlewskiego, Twarda straciła na znaczeniu, stając się małą lokalną uliczką. W 1995 wycofano z niej komunikację autobusową. Były pomysły by zmienić jej nazwę na Próchniacza, ale ostatecznie zmianę nazwy czegoś co za chwilę wyburzą uznano za nieopłacalną.
Na dachu zaczęły lądować pierwsze koparki.
Kamieniczka zmienia się w kokon.
Za chwilę wyrośnie z niego piękny 150metrowy motyl.
Na koniec jeszcze kilka pamiątkowych zdjęć, bo zaraz nie będzie. Do zobaczenia !