środa, 25 stycznia 2017

RÓG GĘSIEJ I DZIKIEJ

Kto wie, gdzie znajduje się skrzyżowanie Gęsiej z Dziką ? Próżno szukać czegoś takiego na mapie. Przedwojenny układ ulic w niektórych miejscach różni się znacząco od współczesnego. Ulica Gęsia nie istnieje. Po upadku powstania w getcie warszawskim została zrównana z ziemią. Ulica Dzika co prawda istnieje, ale w tym miejscu również już jej nie ma.
Jednak udało nam się znaleźć róg Gęsiej i Dzikiej. Obecnie istnieje już tylko pod ziemią. Stare kanały są świadectwem przedwojennej Warszawy. Czasem są już jedynym świadectwem.
Jeszcze niedawno wzdłuż dawnej ulicy Gęsiej można było zobaczyć kanałowe kratki wentylacyjne. Po wybudowaniu na tym terenie pewnego muzeum, kratki te zniknęły, a wraz z nimi zniknęło ostatnie świadectwo przebiegu ulicy Gęsiej.
No, może prawie ostatnie świadectwo ...

sobota, 21 stycznia 2017

PRZELEW BURZOWY NA KANALE C

Chociaż Warszawa to nie Melbourne, Londyn, czy Łódź, to jeśli chodzi o kanały również nie mamy się czego wstydzić. Co prawda większość z nich to ciągnące się kilometrami betonowe rury, lub jeśli dobrze pójdzie ceglane jajka, ale jeśli coś się dzieje, to dzieje się na całego.
Lubimy kiedy coś się dzieje. Zdarzało się iść przez kilka godzin jednostajnymi kanałami i też było fajnie, bo w kanałach zawsze jest fajnie. Lecz kiedy coś się dzieje jest jeszcze fajniej. Wymyślne studzienki, łuki, korytarze dolotowe, czy przelewy burzowe. To są miejsca w których zawsze się zatrzymujemy, a nasze serca zaczynają bić szybciej. 
Powyższe zdjęcia pokazywały jeden z najładniejszych przelewów burzowych w Warszawie. Pochodzi on z roku 1901. Jak to się mówi : nie będziemy zdradzać lokalizacji, bo zaraz będzie na Onecie :) 
Od przelewu w stronę Wisły idzie kanał burzowy. Ukończony został w roku 1902. Ma imponujące wymiary : 2,00 x 2,50 m., a jego budowę Święta Księga określiła jako "swoistą".
Ta sama księga nazywa te urocze chodniczki "bankietami". O takie coś w Warszawie trudno. Występują zaledwie w kilku miejscach. Na dole zdjęcia widzimy separator, którego działanie opisywaliśmy w którymś z ostatnich postów. 
A oto i kanał główny C. Z grubsza rzecz ujmując biegnie pod trasą autobusu, który codziennie wozi przez Warszawę zagranicznych turystów. Chciałoby się powiedzieć : zobaczcie, Warszawa tutaj też jest ładna ... :) Kanał główny C, według Świętej Księgi pochodzi z roku 1885. W tym miejscu jest kanałem dzwonowym z "bankietami".
Bo normalnie to jest jajowaty. Jego średnia wysokość to 170-190 cm.
Ze względu na spory prąd, nie dało się rozstawić statywu, więc zdjęcia są jakie są. 
Kanałem C zajmiemy się przy okazji szerszej wyprawy. A na razie miło było zamoczyć gumiaka. 
Niektórzy pewnie twierdzą, że w Warszawie nie ma kanałów, jednak gdybyśmy chcieli zająć się wszystkimi, pewnie zabrakło by nam życia. Na razie zajmiemy się kanałami głównymi, póki jeszcze są. Betonowe rury zostawimy następnym pokoleniom. Do zobaczenia !

czwartek, 12 stycznia 2017

KRĘTYMI TUNELAMI


Szła sobie gąska tunelem wąskim

Krzyknęła kurka : Chodź no tu gąsko

Na kurkę cieciu łypał z podwórka

Do piekarnika trafiła kurka.
Oprócz kanałów, pod miastem znajdują się także inne rzeczy, o których istnieniu nie mamy pojęcia. Codziennie przemierzamy ulice nie zdając sobie sprawy, że tuż pod naszymi stopami przebiegają kilometry tuneli (jak mawiali w pewnym programie tv :) ).
Są to głównie tunele ciepłownicze, wodociągowe, czy telekomunikacyjne. Jednak są też takie, których przeznaczenie pozostaje zagadką.
Duże obiekty potrzebują dobrej wentylacji. Urządzenia, które widać na powierzchni to nie wszystko. Duża część instalacji służących do usprawnienia cyrkulacji powierzchni znajduje się pod ziemią.
Podziemne tunele wentylacyjne są zazwyczaj wąskie. Lecz to nie jest główny problem.
Na ścianach osadzają się rozmaite nacieki, powstałe w wyniku nagromadzenia samych smakowitości.
Oprócz tego są tu rozmaite grzybki, jak to w wentylacjach.
Jednak człowiek nie jest taki, żeby się nie przewentylował.
Chyba dawno nikt się tu nie zapuszczał. Chcąc nie chcąc przecieramy ściany z grzyba za pomocą naszych ubrań.
Smakołyk.
Wspinaczka po rozwalonych cegłach działa pozytywnie na receptory w kolanach :)
Raz w prawo raz w lewo.
Wchodząc tu, szukaliśmy drogi do pewnego obiektu, schowanego pod ziemią.
Jednak w tych labiryntach chyba pomyliliśmy drogę.
Niechcący wyszliśmy w innym obiekcie. Nie będziemy mówić w jakim i nie pokażemy więcej zdjęć, ponieważ nie jest opuszczony :)
Wypadek przy pracy czasem może się zdarzyć.
Miejmy nadzieję, że następnym razem uda się trafić we właściwe miejsce :) Do zobaczenia.

wtorek, 10 stycznia 2017

OCZU TWOICH CHMURNOŚĆ

"żeby tak w oczy pat­rzeć: kto to widział?
żeby pod deszczem ta­ki niemy film bez słów,
żeby tak rękę w ręku trzy­mać: kto to słyszał?
a prze­cież jut­ro tu­taj się spot­ka­my znów -

i tak się trud­no rozstać,
i tak się trud­no rozstać,
no, na­wet jeśli trochę pa­da, to niech pa­da -

i tak się trud­no rozstać,
i tak się trud­no rozstać,
nas chy­ba tu­taj zacza­rować mu­siał deszcz. "
Deszcz nie deszcz, ale jesteśmy na ulicy Gałczyńskiego. A skoro pogoda byle jaka, trzeba wejść do jakiegoś próchniaka.
Dzisiejszy próchniaczek od dłuższego czasu pozostawał na liście do zrobienia, jednak do tej pory jakoś nie było po drodze.
Nie ma zbyt wielu informacji o dzisiejszym próchniaczku. W sumie wiemy tylko, że stoi tu od przed wojny.
Niby od przedwojny, a niektórzy by powiedzieli, że wygląda jakby mieszkańcy wyszli właśnie po przysłowiowe bułki.
Wśród ciekawszych pomieszczeń wymienić możemy małe studio fotograficzne. W ciemni zachowały się liczne zwoje do średniego formatu. Jednak z powodu na dużą wilgotność, raczej nie nadawałyby się do użytku.
Ten piec ma ciekawy kolor. Pewnie oznacza poziom zapełnienia żydowskim złotem.
Kafelki na klatce zachowały się doskonale. Ogólnie budynek nie jest w złym stanie.
Jeśli ktoś nie jest poszukiwaczem żydowskiego złota, zawsze może zadowolić się częściami od Syrenki.
Na jednych z drzwi wejściowych zachował się przedwojenny dzwonek.
"Czasem o byle cień człowiek ma żal do człowieka. A życie jak osioł ucieka".
Z dachu próchniaka rozpościera się całkiem niezły widok. Przestało już padać.
Do zobaczenia :)