czwartek, 25 października 2018

KAMIENICA NATANA MORGENSTERNA

Dawno nie było próchniaków, pora zatem nadrobić te zaległości. Jednak obsrane gołębniki ostatnio coraz mniej nas kręcą, dlatego dla odmiany postanowiliśmy wybrać dziś coś mniej opuszczonego.
Zwiedzanie czynnych próchniaków nie jest raczej wpisane w naszą działalność statutową, ale kiedy są akurat dni otwarte, można zrobić wyjątek :)
Kamienica przy Sienkiewicza 4, bo o niej dziś mowa jest jedną z nielicznych pozostałości tzw. "warszawskiego city", z początku XX w. Wybudowana została w latach 1911-12, w stylu  neobaroku paryskiej Ecole de Beaux Arts. Jej elewacja skomponowana została zgodnie z modną wówczas asymetrią. Wystrój był bardzo wyrafinowany, obfitujący w motywy roślinne.
Widoczna tutaj kamienica przy Sienkiewicza 3, była natomiast zapowiedzią nowego stylu - art deco. Sprawiało to, że te budowle, tworzące nowe warszawskie city, swoją urozmaiconą architekturą znakomicie oddawały kosmopolityczny charakter ówczesnej Warszawy. Więcej niestety powiedzieć nie możemy, aby nie zdradzać lokalizacji. W każdym razie teraz niewiele się tu zmieniło. Nadal rozmaite tałatajstwo się tu kręci :)
Pierwotnie kamienica posiadała 7 pięter, ale w wyniku zniszczeń wojennych utraciła dwa ostatnie. Po wojnie skuto starannie wszystkie zdobienia. Na tyłach wybudowano widoczny na drugim planie wieżowiec. Mieszkańcy protestowali przeciwko tej budowie, jednak okazało się, że szklane ściany nowego budynku zaczęły oświetlać mroczne wnętrze dziedzińca naszego próchniaczka.
No cóż, co tu więcej powiedzieć, niektóre obiekty robi się tylko dla widoku z dachu.
Zwiedzając próchniaki wypatrujemy kolejne cele.
I tym kosmopolitycznym akcentem żegnamy się. A próchniaczek całkiem przyjemny. Grunt, że nie było gołębi :) Do zobaczenia !

poniedziałek, 22 października 2018

ALMAMER v. 2.1

Są obiekty które odwiedzamy wielokrotnie i zawsze odnajdujemy coś nowego. I chociaż często zarzekamy się, że to już ostatni raz to chętnie do nich powracamy, bo ostatni raz niejedno ma imię. Jednak dzisiejszy obiekt odwiedzamy po raz ostatni.
W poprzednim odcinku pokazywaliśmy nowy budynek szkoły Almamer. Był to jeden z najlepszych obiektów jakie dane nam było zwiedzić.
Niestety był to też obiekt, który przeszedł najszybszą degradację jaką kiedykolwiek widzieliśmy.
Nie chcieliśmy wrzucać tych zdjęć. Chcieliśmy zapamiętać szkołę taką jaką była. Jednak skoro zrobiliśmy to wrzucimy. Pierwsza część fot została zrobiona kilka miesięcy po naszej pierwszej wizycie.
Niektóre pomieszczenia są tak ogołocone, że nie bardzo wiemy gdzie jesteśmy. Tylko po zdemolowanej szafie rackowej możemy poznać, że znajdujemy się w pokoju "Chińczyka".
Rozkradzione instalacje spowodowały zalanie części budynku.
Ściany pomieszczeń stały się dogodnym miejscem dla miłośników street-artu :)
Opuszczona uczelnia była też rajem dla poszukiwaczy miedzi.
Ale przede wszystkim Almamer stał się mekką wszelkiej maści gimbazy, która wreszcie mogła poszczycić się, że uczęszcza na wyższą uczelnię.
Jesteśmy na piętrze piątym, a może szóstym ... tym które nigdy nie było używane. Kompletnie wykończone czekało na wynajęcie.
Jak widać ogrom pieniędzy i ludzkiej pracy poszedł tak zwanemu psu w du.ę ...
Archiwum. Dokumentów już nie ma. Po aferze medialnej zostały wyniesione.
Inne rzeczy również.
Piętro kosmetyczne. Tu również jakby puściej.
Ktoś coś zabiera ale w zamian też coś zostawia.
No i dach. Miejsce masowym imprez.
Imprezy te miały chyba niezłe pier..lnięcie :)
Na koniec zdjęcia sprzed tygodnia. Powstrzymamy się od zbędnego komentarza, bo co tu jeszcze powiedzieć ...
Nie ma Almameru i nie ma Fotonu. To była nasza ostatnia wizyta. Dobranoc.