sobota, 29 kwietnia 2017

BURZOWIEC KRÓLÓW

Jak już było mówione, kanały w Warszawie dzielą się na kolektory i burzowce. Tak z grubsza rzecz ujmując. Główne kolektory idą równolegle do Wisły i są przecinane prostopadle przez kanały burzowe, które zbierają nadmiar wód opadowych i poprzez przelewy przekazują je z jednego kolektora do drugiego a następnie wprost do rzeki. Mowa tu oczywiście o najstarszych kanałach, ale to nimi teraz się zajmujemy z racji ich urody i niepowtarzalnego klimatu. 
Stoimy w kanale głównym B. Stoimy to za dużo powiedziane. Spośród kanałów głównych ma on najmniejszą średnicę. Jego wysokość waha się pomiędzy 120 a 150 cm, a więc spacerowanie nim nie należy do przyjemności. Wybudowany został w roku 1889 i być może wtedy nie był potrzebny większy, ponieważ na obszarach pod którymi przebiegał pasły się krowy. Dziś przebiega pod tzw. ścisłym centrum.
Przed nami "lej przelewowy jajowy IV klasy". Tędy przedostają się wody opadowe z kolektora B i wpadają do burzowca. My też próbujemy się przedostać. Na razie zapominając o niechlujnie założonych gumiakach stoimy po kostki w moczu. Na domiar złego w przelewie szczury uwiły sobie gniazdko, Aby przejść trzeba było jakoś je obłaskawić. Nie mieliśmy kanapek, tylko jednego snickersa. Odtąd byliśmy kumplami. 
Burzowiec zaczyna się kanałem IV klasy o średnicy 0,90x135 cm, następnie powiększa się nieco do kanału V klasy o wymiarach 100x150 cm - tu da się lekko wyprostować. 
W pierwszej części jest to kanał jajowy. Po drodze przyłączają się do niego drobne kanaliki. 
Po przejściu słusznego dystansu w zgięciu czeka na nas królewska nagroda. Przed nami najciekawszy fragment - sala bankietowa. Nie będziemy niestety tańczyć. Święte księgi określają urocze chodniczki, czy półeczki po obu stronach kanału mianem "bankietów".
Chociaż chcielibyśmy powiedzieć pod jakimi ulicami przechodzimy, to nie możemy. Założenie ruchu "Urbex to nie wandalizm" zabrania podawania lokalizacji. Zaraz by przyszli wandale i zdemolowali. Albo wybudowali by tu opuszczony ośrodek i potem go zdemolowali. Poza tym chodzenie po kanałach jest bardzo niebezpieczne. 
Zostawiamy za sobą ciasny fragment kanału i odtąd będziemy mogli już się cieszyć zwiedzaniem w pełnym wyprostowaniu. 
Właściwy burzowiec, jeden z trzech głównych (starych) burzowców w Warszawie. Projekt kanalizacji Lindleya z roku 1879 określa go mianem "Kanału burzowego Nr 3". Miło jest stwierdzić, że to o czym czytało się tylko w Świętych Księgach istnieje naprawdę. 
Kanał dzwonowy ma średnicę 2x2 m.
Wydaje się ciągnąć i meandrować w nieskończoność.
Jak już też było mówione, projekt kanalizacji Lindleya z 1879 roku został wykonany prawie w całości. Jednak wraz z rozbudową Warszawy po I wojnie światowej stał się niewystarczający. Główną bolączką były właśnie kanały burzowe : było ich za mało i miały za małą przepustowość.
Dlatego w latach dwudziestych, wykonano ich modernizację, według projektu "Kanalizacji Wielkiej Warszawy" Karola Pomianowskiego. Powstało kilka nowych burzowców, a niektóre istniejące zostały powiększone.
Jednak nasz dzisiejszy kanał pozostał niezmieniony od momentu budowy, czyli od roku 1888.
Człowiek nie jest taki, żeby nie zerknął w boczną odnogę.
Podążamy dalej w kierunku Wisły, jednak do Wisły jeszcze bardzo daleko.
Korzystając z chwili odpoczynku można zrobić pamiątkową fotę :)
Tak idziemy i idziemy a to miało być gdzieś pod Warszawą ... a nie, przecież jesteśmy pod Warszawą.
Gdzieniegdzie spotykamy drobne dopływy ścieków sanitarnych. Głębokość pierwszych kanałów była projektowana tak, aby mogła wpadać do nich woda z piwnic.
To już chyba setny zakręt, ale widać światełko w tunelu.
Przed nami wpust do kolektora C.
W tym miejscu kanał burzowy biegnący od kanału B, wpada na kanału C. Od tej chwili średnica kanału C zwiększa się i na pewnym odcinku staje się od hybrydą kolektora i burzowca. Po jakimś czasie będzie następny przelew burzowy i nasz burzowiec ruszy dalej w kierunku Wisły.
Dalszą część naszego burzowca pokazywaliśmy już kiedyś. Możecie zobaczyć ją tutaj.
Po lewej widzimy kolektor C. W tym miejscu to klasa V, 100x150 cm. Za chwilę zmienia się w dzwon 2x2 m. Po prawej wpust burzowca.
Zmęczony pracownik kanalizacji po nocnej zmianie. A jeszcze musi wyjść, umyć się ... i prosto do pracy :)
Ale kanały lubią noc, a my lubimy kanały. Tak wiele jeszcze zostało do pokazania. Tak wiele do odkrycia... Do zobaczenia !

środa, 26 kwietnia 2017

PETYCJA W14

Jeden z wolskich próchniaczków potrzebuje pomocy. Jeśli chcemy choć trochę powstrzymać falę wyburzeń, można spróbować to zrobić KLIKAJĄC W TEN LINK.
Możecie też przypomnieć sobie nasze wyprawy do obiektu : CZĘŚĆ PIERWSZA i CZĘŚĆ DRUGA. 
Polecamy obiekcik. W kategorii Próchniaki otrzymał od nas Złoty Laur Penetratora :)

środa, 19 kwietnia 2017

PRASKA WIOSNA 4 i 1/3

"Pytały się małe misie
Wielkiej Niedźwiedzicy:
– Czemuś wóz swój zostawiła
w górze pod księżycem?
Woziłabyś nas po lesie,
Puchatka z Mechatką,
małym wózkiem, dużym wozem,
Niedźwiedzico matko.
-Mrum, mrum – dzieci, wóz mój świeci
osiami złotymi,
srebrnym dyszlem drogę pisze
zbłąkanym na ziemi.
Pomyślały małe misie:
„To zabłąkać warto by się”

Jak zgubimy ścieżki w borze –
Puchatek z Mechatką,
to te wózki nas odwiozą
pod samiutką chatkę.

Zgubiły się małe misie,
lśnią het wozy złote,
ale widać popsuły się,
Trza iść na piechotę."

"MISIE", K. Antyniewicz
I tak oto wchodzimy do kolejnego próchniaczka w poszukiwaniu wiosny. Ze względu na swój urok, praskie próchniaczki nazywane są przez nas syfilisami.
Ząbkowska to historyczny trakt, prowadzący w XVIII wieku do wsi Wola Ząbkowska, zwanej Ząbkami. Do 1791 roku nazywana była Brukową. Wówczas znajdowało się przy niej około 20 drewnianych domów.
W połowie XIX wieku Ząbkowska zabudowana była całkowicie drewnianymi domkami.
Wielki pożar Pragi w 1868 roku zniszczył niemal całkowicie zabudowę Ząbkowskiej, stając się jednocześnie punktem zwrotnym i bodźcem do jej dynamicznego rozwoju budowlanego.
Nowa zabudowa Ząbkowskiej powstała w latach 1868-71. Najstarszy zachowany jeszcze sprzed pożaru budynek - Ząbkowska 14, pochodzi z roku 1865 roku.
Nasz próchniaczek znajduje się w dalszej części ul. Ząbkowskiej, bliżej ulicy Markowskiej.
Nie jest to już reprezentacyjna część ulicy. Nie znaleźliśmy o obiekcie praktycznie żadnych informacji.
Ząbkowska 19 składała się prawdopodobnie z trzech oficyn, z których jedna została rozebrana.
Pod koniec lat 90 ta część Ząbkowskiej została przebudowana. Powstała "Kolonia Ząbkowska", a nowy wielki budynek zyskał numer 23/25. Pochłonął on kilka starych próchniaków.
Dzisiejszy próchniaczek jest tradycyjnie wyposażony. Walory zapachowe są też tradycyjne. Nazwa zobowiązuje.
Zestaw wypoczynkowy typu Menel Bejs.
Mamy jeszcze zdjęcia z kilku okolicznych próchniaków, ale z braku czasu jeszcze ich nie pokazywaliśmy. Być może kiedyś nadrobimy zaległości.
Do zobaczenia !