piątek, 3 lutego 2017

ZŁOTA NADAWCZA JESIEŃ

W oczekiwaniu na lepszą pogodę przenieśmy się na chwilę oczyma wyobraźni do czasów, kiedy było jeszcze kolorowo. Akurat odebraliśmy dziwny sygnał nadawany z okolic Czerwonego Lasu.
Wspomnienia jesiennych wędrówek po lesie zawsze miło się kojarzą. Nie możemy nic więcej powiedzieć, bo zaraz będzie na onecie :)
Na onecie chyba jeszcze nie ma, a i tak już maszty pokradli.
Im głębiej w las, tym więcej cieciów.
Jest i nasz dzisiejszy obiekcik ...
jednak tego dnia chyba bardziej interesowało nas łapanie ostatnich promieni jesiennego słońca.
Ale co zrobić. Nie jesteśmy tu dla przyjemności :) Obiekt sam się nie zwiedzi.
Do niedawna był to jedyny obiekt w Polsce, przystosowany do nadawania fal krótkich.
Zawsze warto obejść obiekt przed rozpoczęciem czynności.
Kiedy nikt jeszcze nie interesował się obiektem, wewnątrz był względny porządek. Nie było nawet nasrane ;) Nie wiemy jak wygląda sytuacja obecnie.
Sterownia, chociaż nowoczesna, jest zawsze miłym zaskoczeniem. Wygląda na nienaruszoną.
Nawet działa.
Wygląda na to, że można manipulować. Chyba nawet odłączyć maszt w Raszynie :)
Jednak niczego nie ruszamy. Z prądem nie ma żartów.
Kolejne urządzenia są już bardziej próchniacze. Można manipulować. Można nawet sikać :)
Chyba sufitu dawno nikt nie malował.
Jeszcze jeden rzut oka na kolorki :)
Skoro anteny już rozkradzione, to niestety wyżej się nie da :(
Schodzimy niżej. Zaczynają się tu różne zakamarki, kanciapy cieciowe i tzw. pakamery.
Szukamy tradycyjnego zestawienia kanciapowego : zawsze jest to goła baba i papież. Tutaj można powiedzieć, że mamy do czynienia z wersją light.
Kanciapy to często muzea sztuki użytkowej.
Tutaj można poczytać co nieco. Tylko akcja niezbyt szybka.
Idziemy dalej. Zaczyna robić się bardziej ciekawie :)
Tutaj zestawienia są bardziej nietypowe. Goła baba plus radziecki podręcznik radioamatora.
Rocznik 1991 to już prawdziwy klasyk. Tytuł zawsze kojarzył się z gazetką związku felinologicznego.
Jest tu dużo czytania, ale po pewnym czasie zaczynamy odczuwać znudzenie.
Niektórzy chyba nie dotrwali do końca rozdziału.
Od nadmiernego promieniowania nadajników, wykształciły się tu nowe organizmy żywe. Do tego są całkiem smaczne.
I to by było na tyle. Nie chcąc przerywać cieciowi drzemki opuszczamy obiekt. Jeszcze ostatnie spojrzenie na piękny, jesienny krajobraz. Trzeba się napatrzeć, bo za chwilę znowu zejdziemy pod ziemię :)
Do zobaczenia :)

1 komentarz:

  1. A myślałem, że tylko wiewiórki lubią leszczynkę... :) Pozdro Panowie!

    OdpowiedzUsuń