czwartek, 11 maja 2017

TEATR ŻYDOWSKI

To smutne, że czasem nie wiemy prawie nic o otaczającym nas świecie. Dowiadujemy się dopiero gdy odchodzi.
Z teatrem i kulturą żydowską nie mieliśmy do tej pory za dużo do czynienia. Udało nam się załapać na ostatni spektakl.
Teatr Żydowski zajął budynek przy placu Grzybowskim pod koniec lat 60. Jak na owe czasy był to bardzo nowoczesny obiekt. Teraz trochę się to zmieniło. Jak wiele innych budynków został pożarty przez wielką wyburzeniową koparkę.
O tym za chwilę. Korzystając z okazji postanowiliśmy dowiedzieć się czegoś więcej na temat działalności teatru.
Skrzydło charakteryzatorni poleciało pierwsze.
Razem z nim scena i cała reszta.
Zanim wszystko się zawali, możemy na chwilę zamknąć oczy i wyobrazić sobie jak to się zaczęło.
Pierwszy żydowski zespół teatralny został założony przez Abrahama Goldfadena, w 1877 w Bukareszcie. II wojna światowa zdziesiątkowała aktorów żydowskich, jednak to właśnie w latach powojennych Teatr Żydowski doczekał się mecenatu ze strony władz, o co bezskutecznie zabiegano wcześniej. Pierwsze niewielkie spektakle odbywały się już w roku 1944, jednak za początek powojennego teatru żydowskiego w Polsce uznaje się powstanie teatru Shiraim na Dolnym Śląsku i premierę sztuki "Krwawy żart"w kwietniu 1946. W tym samym roku powstał kolejny żydowski zespół teatralny w Łodzi.
W 1950 oba zespoły połączyły się w jeden, a w 1955 przeniosły się do Warszawy. Siedzibą dla nowego teatru został barak, na miejscu którego stoi obecnie hotel Victoria.Na czele połączonego i upaństwowionego teatru stanęła Ida Kamińska, aktorka i reżyser, córka Ester Rachel Kamińskiej, nazywanej "Matką Żydowskiej Sceny".
Ida Kamińska była świadoma misji żydowskiego teatru, wśród ocalałych i opłakujących swoich bliskich po wojnie. Za jej dyrekcji wystawiano tłumaczone na język jidysz pozycje literatury światowej a zespół stanowili wybitni aktorzy. Teatr ze swoimi spektaklami wyjeżdżał też do wielu krajów na świecie.
Na drodze do dalszych sukcesów Teatru Żydowskiego stanęły wydarzenia roku 1968 i fala żydowskiej emigracji. Polskę opuściła Ida Kamińska, jej mąż Marian Melman i wielu innych aktorów. Los teatru stanął pod znakiem zapytania.
Pod koniec lat 60 teatr przeniósł się do obecnej (dotychczasowej) siedziby przy Placu Grzybowskim, a jego dyrektorem został Szymon Szurmiej. Nie chcąc dopuścić do unicestwienia teatru z powodu dużych braków w kadrach aktorskich, powołał przyteatralne studio aktorskie oraz nauczanie jidysz, dla młodych aktorów nie znających tego języka. Wkrótce teatr odzyskał swój dawny blask i zaczął znów cieszyć się dużą popularnością w wielu krajach. Po roku 1989 zaczęto grać również w języku polskim.
Po prawej widzimy mozaikę z 1970 roku, autorstwa Krystyny Kozłowskiej.
Nasz dzisiejszy obiekt, bo to o nim głównie jest mowa, został zaprojektowany w roku 1964 a ukończony w 67. Pierwsze przedstawienie wystawiono tu w grudniu 1970.
Na widowni znajdowało się 375 miejsc.
Scena miała 14m głębokości, 15 szerokości i 10 wysokości.
Przez 46 lat wystawiono tu wiele spektakli i musicali. Teraz możemy obserwować ostatni.
Właścicielem budynku było Towarzystwo Społeczno - Kulturalne Żydów w Polsce, które otrzymało go wraz z ziemią, od American Jewish Joint Distribution Committee, czyli od organizacji wspierającej organizacje żydowskie, głównie z datków amerykańskich Żydów.
Mieściła się tu również siedziba TSKŻP.
W 2015 roku Towarzystwo sprzedało budynek developerowi, by w jego miejsce postawić nowoczesny wieżowiec. Znaleźć mieliby w nim nową siedzibę m.in. Teatr Żydowski i TSKŻP.
Protestująca przeciwko wyburzeniu obecna dyrektor - Gouda Tencer (aktorka teatru, żona Szymona Szurmieja) została wyrzucona z TSKŻP.
Rozpoczętej kilka lat temu fali wyburzeń nic nie powstrzyma.
Koniec gadania, trzeba zająć się zwiedzaniem i patrzeć pod nogi (i na ciecia).
W budynku mieścił się jeszcze jakiś klubik czy restauracja.
W siedzibie Towarzystwa mogliśmy znaleźć wiele książek i czasopism, mogących służyć za informacje dotyczące działalności teatru.
Pod całym budynkiem rozciągały się spore podziemia.
Nie mogło nas tam zabraknąć.
Instalacje niczym ze schronu, ale schronu nie znaleźliśmy. Znaleźliśmy jednak coś ciekawszego. Ale nie uprzedzajmy faktów. 
Pod ziemią znajdowały się duże wentylatory na wypadek, gdyby atmosfera na scenie stała się za ciężka :)
Jesteśmy pod sceną. Okazuje się, że była obrotowa.
Reżyserka.
I pełno mechanizmów.
W podziemiach znajdowały się również magazyny teatru i towarzystwa.
W jednym z pomieszczeń znajdowało się mnóstwo miniatur Pomnika Bohaterów Getta. Może rozdawali gościom. Nie mamy nic do pomników, ale odkąd go wystawili, odebrano nam dobry dostęp do jednego z kanałów.
Jeszcze więcej pomników i książek, do czytania w odwrotną stronę.
Dobrze, dosyć tej śmierci, pora zając się sprawami bardziej doczesnymi :)
W podziemiach teatru znajdował się też ... skarbiec.
Podobny do tego, jaki oglądaliśmy w Mennicy.
Zastanawialiśmy się, po co był potrzebny tu skarbiec.
I wreszcie dotarło do nas ... to tu trzymali żydowskie złoto, którego szukamy od tylu odcinków.
Niestety ktoś nas już ubiegł.
W podziemiach znajdowało się jeszcze mnóstwo innych rzeczy. Większość pokryta wyburzeniowym kurzem.
Opuszczamy Teatr Żydowski. To była pierwsza i ostatnia wizyta. Ale zanim wyjdziemy, trzeba jeszcze się przewietrzyć ...
Do zobaczenia.

3 komentarze:

  1. od razu chciałem zapytać o żydowskie złoto, ale widzę, że się dokopaliście...
    a serio - to nie wiedziałem, że taki ładny był tam dziedzińczyk. i z mozaiką!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chcieliśmy napisać więcej, ale z obawy przed ponownym ściganiem przez ograny ścigania ograniczyliśmy się tylko do wzmianki o złocie ;) Mozaiki tej pani powstały w paru miejscach w Warszawie. Pozdrowienia.

      Usuń
    2. Z tego co pamietam dziedziniec był zadaszony. A mozaika w świetle dziennym wyglądała tak: http://1.bp.blogspot.com/-nJWQtdDgtYI/UYvGrDeWDkI/AAAAAAAACu0/GU3RLHobwco/s1600/teatr2.jpg :)

      Usuń