środa, 14 czerwca 2017

KANAŁ GŁÓWNY A

Zanim Lindley stworzył świat, w Warszawie panowała ciemność i trwoga. Współcześni kronikarze określali ten stan jako postępujący syf z wszechobecną malarią. Ścieki płynęły ulicami, a pachnące panie w sukniach brodziły po kostki w moczu. Istniejące, drewniane kanały były niewystarczające a ich ujście do Wisły, znajdowało się tuż nad miejscem poboru wody do wodociągu. Taki stan rzeczy przyczynił się do rozprzestrzeniania chorób i bardzo wysokiej śmiertelności wśród mieszkańców Warszawy (rocznie 43 osoby z tysiąca). Dane te nie uwzględniały eksploratorów, którzy z powodu braku dobrych kanałów do zwiedzania umierali z nudów. 
Studnie były zatruwane, piwnice były zalewane, ścieki spuszczane na powierzchnię Wisły cofały się przy wysokim jej stanie i zalewały miasto. O skutkach braku wodociągów i kanalizacji w Warszawie powstało kilka książek. Dlatego koniecznym było wybudowanie wodociągów i kanalizacji z prawdziwego zdarzenia.
W 1876 roku, pełniący obowiązki prezydenta miasta, gen. Starynkiewicz odbył podróż do Frankfurtu nad Menem i tam zawarł umowę z Williamem Lindleyem na projekt kanalizacji i wodociągów dla Warszawy. Projekt gotowy był w 1879 roku.
Tak jak i dzisiaj, również wtedy najważniejsza była kasa. A miasto miało jej niewiele. Lindley nie zgodził się na robotę po łebkach. Musiało być zrobione porządnie i ze specjalnych materiałów. Biorąc pod uwagę perspektywę dalszego rozwoju miasta, nie można było zaspokoić jedynie bieżących potrzeb, ale projektując i budując kanały należało myśleć perspektywicznie.
W ramach budżetu 2,400,000 rubli (wartość rubla przyjęto na 3,20 marek niemieckich w złocie) wykonano pierwsze kanały, wodociągi i zakłady filtrów i pomp w Warszawie, przy użyciu najlepszych materiałów i najsumienniejszym wykonaniu robót. Miasto dysponowało kwotą 800,000 rubli. Na resztę trzeba było zaciągnąć pożyczkę. Do nadzoru robót i zatwierdzania wydatków, powołano w roku 1881 Komitet Budowy kanalizacyi i wodociągów miasta Warszawy.
Projekt skonstruowany był tak, aby wybudowana sieć kanalizacyjna, mogła być w przyszłości modernizowana i rozbudowywana bez konieczności jej wyłączania.
Aby kanalizacja w Warszawie zaczęła funkcjonować, potrzebny był główny kanał, biegnący od stacji filtrów aż do Wisły. Początkowo miał być ogromny, jednak taka inwestycja pochłonęłaby znaczną część skromnego budżetu. W owych czasach tak wielki kanał nie był potrzebny, więc ograniczono się do mniejszego, planując w przyszłości poprowadzenie równolegle drugiej linii.
Tym sposobem, budowa kanału A, zamknęła się w kwocie 210 tysięcy rubli z groszami. W dzisiejszych czasach reszta poszłaby na premie, jednak wtedy zaoszczędzone pieniądze spożytkowano na umocnienie brzegu Wisły przy ujściu kanału, oraz na rozpoczęcie prac kanalizacyjnych w okolicach Krakowskiego Przedmieścia, gdzie nieczystości kloaczne zbierały się w sposób najbardziej odrażający - czyli na budowę kanału głównego C. Wracając do zdjęcia powyżej : ponad kolektorem widzimy sklepienie. Jedną z koncepcji było zostawienie sobie furtki na ewentualne powiększenie kanału. To rozwiązanie wiązałoby się z wyłączeniem go z użytku, dlatego ostatecznie nie przeszło. Takie "zapasowe" sklepienia możemy zobaczyć nad większością pierwszych kolektorów.
My tu gadu gadu, a tymczasem idziemy kanałem głównym A. Nasza trasa biegnie od strony filtrów. Jesteśmy już na wysokości cmentarza żydowskiego. Może tego nie widać na zdjęciach, ale chodzenie tym kanałem do przyjemności nie należy. Na tym odcinku jest to klasa VI, w porywach do VII. Dla tych co nie uważali na poprzednich zajęciach : wysokość 160 do 170 cm. Kanał został oddany do użytku w roku 1884.
Czasem można gdzieś odpocząć. Rozprostować kości, nakarmić szczury. Nie licząc osadów i tym podobnych można powiedzieć, że kanał wygląda jak nowy. Jak widać oszczędzanie na jakości się nie opłaca. Minęło tyle lat, a kolektor cieszy oko kolejne pokolenia.
W połowie lat dwudziestych rozpoczęła się modernizacja sieci kanalizacyjnej, w ramach projektu "Kanalizacji Wielkiej Warszawy". Powstało wtedy wiele perełek, którymi zajmiemy się wkrótce. Dwudziestolecie fascynuje swoim rozmachem architektonicznym. Niestety wybuch wojny zatrzymał wszystko. Gdyby nie to, być może mielibyśmy wielki modernistyczny kolektor im. Piłsudskiego.
W roku 1926 powstał równolegle kanał główny A1. Ma imponujące wymiary : 2,40x1,90, jednak z powodu dużych przepływów, jego eksploracja jest bardzo trudna. Poświęcimy mu osobny odcinek.
Tych, którzy zasnęli w połowie tego odcinka przepraszamy, ale o prawdziwej pasji można mówić w nieskończoność.
Ostatni odcinek kanału A pokazywaliśmy wielokrotnie. Kolektor Marymontski, obecnie nazywany Bielańskim został niedawno zaplastikowany. Kolejne pokolenia nie będą się już nim cieszyć. Pozostaje nam chodzić tym co zostało. Zgasić latarkę, zamknąć oczy ... po raz ostatni spacerować po Wielkiej Warszawie.
Skrzyżowanie. Tu kanał A się powiększa. Po lewej widzimy przejście do A1. Za chwilę dołączy kanał B. Potem C. Ale to wszystko przed nami. Do zobaczenia !

2 komentarze: