niedziela, 11 kwietnia 2021

ZAMEK W ŁAPALICACH

Są obiekty, które swą popularność zawdzięczają nie swemu działaniu, ale wręcz przeciwnie - swemu opuszczeniu. A jeśli dodatkowo są słynnymi samowolami budowlanymi, wówczas ta popularność jest jeszcze większa. W dzisiejszym odcinku pokażemy największą niedokończoną, opuszczoną samowolę budowlaną w Polsce. 
Tak jedziemy, jedziemy, a to miało być gdzieś pod Warszawą. 
Bunkrów co prawda nie ma ...
I tak przed oczami ukazał się nam nasz dzisiejszy próchniaczek. 
Nie pochodzi on jednak, jak mogłoby się wydawać z czasów zamierzchłych, ani późnego rokokoko, ale ... z połowy lat 80-tych. 
W roku 1983 gdański rzeźbiarz i producent mebli otrzymał pozwolenie na budowę domu jednorodzinnego, wraz z pracownią rzeźbiarską o powierzchni 170 metrów kwadratowych. Nie chciał jednak się rozdrabniać i swoją inwestycję rozszerzył trzydziestokrotnie. 
Okazały zamek liczy ponad 5 tysięcy metrów kwadratowych, posiada 52 pomieszczenia, w tym olbrzymią salę balową, basen i 12 wież, nawiązujących do 12 apostołów. 
Po 7 latach od rozpoczęcia budowy, urzędnicy dopatrzyli się, że inwestycja nieco rozrosła się poza planowane 170 metrów i wstrzymali pozwolenie na budowę. 
Nową dokumentację inwestor złożył dopiero w roku 2002, ponieważ w międzyczasie popadł w kłopoty finansowe. A jako że ta okazała się niepełna, wydano decyzję o rozbiórce obiektu. 
Właściciel odwoływał się i tak w 2013 wydano decyzję o zakazie prowadzenia prac budowlanych. Od tej chwili status obiektu pozostaje w zawieszeniu, a on stoi sobie opuszczony. 
Jednak przerwanie budowy i porzucenie obiektu nie sprawiło, że zamek został zapomniany. Wręcz przeciwnie. Z roku na rok robi się coraz bardziej popularny, a jego surowe mury przyciągają coraz większe tłumy. 
Niestety nie każdy zwiedzający potrafi się zachować i postępować z zasadami urbex to nie wandalizm. Dlatego, aby zachować go od dalszej dewastacji nie możemy zdradzać lokalizacji. 
W obiekcie spotkać można dziwne postaci. 
Ale to chyba nikogo nie dziwi. 
Najnowsze doniesienia z regionu mówią, że ponoć budowa ma zostać wznowiona. Jednak nie przez właściciela a przez miasto Kartuzy. Podobno ma tu powstać hotel. 
Trudno nawet sobie wyobrażać ile taka inwestycja może kosztować, niemniej jednak trzymamy kciuki :)
Tajemniczym tunelem przedostajemy się dalej. 
Chcieliśmy iść na plażę, ale chyba pomyliliśmy kierunki ...
Trudno, bierzemy co jest. Tutaj również można dobrze wypocząć. 
To się nazywa wygoda. Nie to, co u nas, 
Natrafiliśmy przy okazji na pokłady siarki, działającej dobroczynnie na cerę. 
Niestety miejscowa straż portowa nie podzieliła naszego entuzjazmu i musieliśmy zakończyć zwiedzanie. 
Jednak na koniec jeszcze jeden próchniaczek. 
I taka to była wyprawa na wybrzeże :) Do zobaczenia !

 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz