Część pierwsza : Wszystko to, co powyżej ziemi. |
Nasze działania w tym rejonie przypadły na wiosnę, wszystko dokoła kwitło i mieniło się kolorami. Nic nie zapowiadało rychłego końca obiektu. |
Featuring : Happy Tree Friends. |
Czy wpisywać czy nie, na tym się nie znamy. Wiemy tylko, że jak burzą to trzeba zwiedzać, a jak idzie cieć, to trzeba uciekać. |
Przez prawie 10 lat przystanki przy skrzyżowaniu Domaniewskiej i Wołoskiej nosiły nazwę Curtis Plaza. W roku 2011 ich nazwę zmieniono na "Mordor". |
Do tej postaci wrócimy może później, na razie trzeba poszukać wejścia. |
Skoro nie można wejść drzwiami, trzeba szukać innej drogi. |
A u nas pojawiły się ostatnie zdjęcia. Są już one archiwalne. |
Ciecie w obiekcie byli zajadli i już myśleliśmy, że nie uda się zwiedzić, kiedy z pomocą przyszła nam niespodziewana burza. Tak się szczęśliwie złożyło, że byliśmy akurat w okolicy. |
W oczekiwaniu idealnego momentu na desant dostaliśmy się do holu. |
Stąd widać już było upragnioną klatkę schodową. W zasadzie nie jest to klatka, tylko miejsce na żyrandol, ale mniejsza z tym. |
W pewnym momencie wszystko zrobiło się czarne, pioruny waliły w bardzo bliskiej odległości. Możecie wierzyć lub nie, ale udało nam się przeczołgać metr od ciecia. |
Sam obiekt był już w pewnym stopniu wybebeszony. Trzeba było skupić się na klatce, korzystając z ostatnich promieni wpadającego do budynku światła. |
A oto i ona. Rzeczywiście koncepcja architektoniczna jest dosyć ciekawa. |
Z okien widać inne, późniejsze zabudowania Mordoru, które zapewne wcześniej, czy później również przejdą do historii. |
Pomimo ulewy czuliśmy się w obowiązku wejść również na daszek. |
I tak w Krainie Mordor zaległy cienie. |
Ostatnie piętro okazało się najbardziej okazałe. |
A po przeciwnej stronie mamy widok na Marsa, a raczej na to, co z niego zostało. |
Jednym z najemców biurowca był pewien bank. Nie powiemy jaki, a jako że lubimy żubry, nie mogliśmy nie wejść na chwilę. |
Kasetki depozytowe w wejściu. |
Bank był wykonany solidnie, przypominał trudną do zdobycia twierdzę. |
Posiadał swoje windy i system zrzutni nocnych, służących do wrzucania pozyskanych nocami środków. |
A to nie jedyny skarbiec, jaki znaleźliśmy w tym budynku. Ale o tym już w następnym odcinku. |
Jeszcze szybki rzut okiem, wykonany w czasie jednego z wieczornych obadywań obiektu. |
Koniec części pierwszej. |
Do zobaczenia ! |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz