poniedziałek, 17 października 2011

ŚNIADANIE W PUSTOSTANIE

Policjanci dostali informację o zakrwawionym mężczyźnie leżącym na chodniku przy ul. Wroniej, w pobliżu opuszczonej kamienicy. Kiedy przyjechali na miejsce okazało się, że człowiek nie daje oznak życia. Lekarz pogotowia stwierdził zgon.


I to właśnie teraz, gdy na następny dzień zaplanowana jest wyprawa. (inf. czytaj tu). Kiedyś już tu byliśmy, jednak w kamienicy roi się od bezdomnych. Doszło wtedy do małej utarczki ...


Na pierwszy rzut oka spokojnie... pewnie są w pracy.


A jednak nie, po chwili wyłaniają się dwie osoby, starszy brodaty mężczyzna i młoda kobieta z opuchniętą twarzą, na oko jakieś 30 - 35 lat, trudno powiedzieć.


Zamknęliście dobrze? Bo znowu nas zamurują?



Pytamy się o zwłoki :
-Wczoraj znaleźli Dyzia, jak wracaliśmy to wszystko zagrodzili, nie mogliśmy wejść. Powiedzieliśmy, że musimy wejść po swoje rzeczy. Dyzio dużo ... no wiecie ...


Tutaj wiele osób mieszka, tam Barański, tutaj ten, co ma ślepą żonę, ona jest w ciąży ... Ja mieszkałem po różnych miejscach, wcześniej na Wolskiej 6 - mówi mężczyzna.



Tu na pustostanie są wymienione okna, na podłogach są panele, po co wynajmować mieszkanie? - mówi dziewczyna.


Z naszych informacji wynika, że budynek jest opuszczony od niedawna, najdalej od 2009 roku. Jednak obecność nowych lokatorów sprawia, że bardzo szybko popada w ruinę. Bezdomni wyrywają wszystko, co tylko da się sprzedać.




Legowisko żula Barańskiego, wali nieziemsko, możecie uwierzyć nam na słowo.



Niektóre mieszkania zamieniły się w toalety, idziemy od razu do góry.





Z okien wyrzucają znalezione rzeczy.






Wyprute rury i kable.




A obok nowe biurowce (widok z okna).




Czas wyjść na dach i odetchnąć świeżym powietrzem.


Można odpocząć pod drzewem...


i obserwować wolskie widoki.











Po lewej hotel, po prawej też :)



Do piwniczki.


Ooo, czy to ma związek z wczorajszym zajściem ?



Piwniczka jak piwniczka.


Natomiast na skutek kradzieży instalacji wodociągowej wystąpiła awaria.


Wszystko pływa.



Wychodząc z piwnicy wyczuliśmy dym, na podwórku coś się paliło.
- Spokojnie, my tu tylko wytapiamy miedź ...


Jednak kłęby dymu wydobywające się z podwórka były zbyt przypałowe. Opuściliśmy lokal.
Do zobaczenia !

1 komentarz:

  1. Ciekawe budynki zwiedzacie, też sobie chodzę po takich klimatycznych miejscach i publikuje zdjęcia na swoim blogu. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń