sobota, 5 listopada 2011

KOŚCIÓŁ ŚWIĘTEGO LINDLEYA

Jest niedziela, wybieramy się więc do kościoła.
Ale jak się pewnie domyślacie : Kto powiedział, że kościół nie może być pod ziemią ?


Tak naprawdę jest sobota, idziemy, ale mamy książeczkę do nabożeństwa, więc jak będzie pięknie, to zostaniemy do niedzieli.



wchodzimy do prezbiterium
(słyszeliście w swoim życiu taki długi wyraz ? :) )


Jesteśmy świadkami przemiany wina w ściek
(można to też zrobić w domu...).


Główny ołtarz


i sklepienie, wczesny Lindley.
(wierni odmawiają modlitwę).


Lindleyu nasz, któryś jest pod Ziemią, święć się imię Twoje !



Widzieliście coś takiego?


Chór. Tutaj wchodzą fotografowie, chcąc zrobić czaderskie ujęcia ślubu z góry :)


Widok ładny...


ale poszukamy jeszcze ładniejszych.


Gwoli ścisłości, znajdujemy się pod Gettem Warszawskim - szlak komunikacyjny do strony aryjskiej.


Odpoczynek. Kanał jest niski, tutaj można się wyprostować.
Wlot za przelewem po prawej zamurowany ...


Idziemy, zaczyna parować.



Małe, nie znaczy, że nie chodliwe ...




Solidna porcja oświetlenia z lewej, akurat kręcili epizod w serialu "Na Wspólnej", dla uczestników programu "Tap Krakadl"...





Dalsza droga w nieznane, ku chwale Lindleya!


Trasa powstańcza, ale od czasów Wojny trochę się zmieniło ...


Tu się zawaliło, tam się zawaliło...



Nagle beton... dziwne przejście ...


Ślisko, tędy nie idziemy.



Jako że jest sobotni wieczór, więc wszyscy bredzimy trzy po trzy, ale jutro jest niedziela, więc pójdziemy do kościoła, tak że zero problemu :)


A to co?


Baranek to to nie jest:)


Jeżeli niniejszy post obraża czyjeś uczucia religijne, to od razu chcielibyśmy zaprzeczyć, jakobyśmy mieli jakieś uczucia, jakąś religię, czy tym bardziej jakieś obrazy:) Wszelka zbieżność przypadkowa, jak mawiają w stacji kontroli pojazdów. Do zobaczenia !


2 komentarze:

  1. A te
    filtry powolne na Pradze znacie? ;-)
    Poza tym w pon. rozpoczęcie roku akademickiego pamiętajcie i podeślijcie mi jakiś email, bo mi ostatnio po wysyłce zaproszenia podało, że Wasz adres nie istnieje.

    OdpowiedzUsuń
  2. Szacuneczek jak zwykle. I zdjęcia coraz lepsze, żeby nie powiedzieć coraz wybitniejsze.

    OdpowiedzUsuń