czwartek, 25 lutego 2016

KLUB UNDERGROUND

Działał od roku 1998 i był dobrze znany miłośnikom warszawskich klubów. My po klubach raczej się nie szlajamy, ale czasem robimy wyjątek. Dobry klub, to opuszczony klub. Tutaj również obowiązuje selekcja na bramce i czasem odpowiedni dresscode :)
Bałagan przy skrzyżowaniu Marszałkowskiej ze Świętokrzyską trwa od dawna. Wyrosła stacja nowej linii metra, tuż nad nią Mc Donald, chociaż dopiero co wyburzyli jeden 100 metrów dalej. Pusty plac po rozbiórce Sezamu wciąż straszy. Ma tu powstać nowoczesna galeria z wejściem wprost na peron metra. A obok mamy coś takiego. Małe zejście, ledwo widoczne z pomiędzy kłębowiska rusztowań i wystających prętów. 
Klub opuszczony stoi od kilku lat. Dokładnie nie wiemy, ponieważ na wielu imprezowych wyszukiwarkach wciąż ma status czynnego. Schodki stoją takie zapomniane, służą jako schronienie dla meneli, lub jako miejsce do wysikania się na szybko. Bywały chwile, że pod drzwiami kałuża moczu sięgała po kostki. Po wielu przymiarkach przemogliśmy się, żeby zobaczyć co kryje się po drugiej stronie schodków. 
Jak można było się spodziewać, rewelacji nie ma. Gdybyśmy nie wiedzieli co się tu mieściło, być może nawet nie zgadlibyśmy. 
Miejsca jest jakoś mało. 
W sumie tyle zachodu, żeby zwiedzić kible ... ale bywa i tak. 
Kiedy kible zostały zwiedzone kierujemy się korytarzykiem na zaplecze. 
W sumie nie wiadomo, czy było to zaplecze, czy darkroom ;)
Tutaj jest jakieś przejście ...
W takich momentach nadarza się okazja, by zrobić sobie foty swojej lepszej części. 
A za ścianą ...
pozostałości podziemi Sezamu. 
Jak już wspominaliśmy, przed wojną w tym miejscu stał gmach PKO, po którym pozostały podziemia. Podziemia te podzielono, a obecnie każda część ma innego właściciela. 
Tutaj widać pozostałości starych konstrukcji. 
"Bogate pokłady gliny zalegające mareckie okolice od dawna wykorzystywano do wyrobu cegieł, dachówek czy też drenarskich rurek."(link)
Co powstanie w tym miejscu nie wiemy. Przebudowa Ściany Wschodniej dopiero się rozpoczęła. 

2 komentarze:

  1. Jak zwykle bardzo ciekawy wpis. W klubie Underground nie byłem nigdy (do klubów chadzam jeno na koncerty), natomiast gmachu PKO na rogu Świętokrzyskiej i Marszałkowskiej wielce mi żal. Bardzo mi się podobała jego bryła, tylko biedaczek miał pecha, bo został ustawiony tuż przed wojną i po zniszczeniach nie odbudowano go, mimo iż jego szkielet stał aż do końca lat 50.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja akurat kiedyś miałem okazje bawić się w tym klubie i z tego co pamiętam to miał on jeszcze jeden albo i ze dwa poziomy w dół. Budowa metra mocno go okroiła. W PRLu w tym miejscu funkcjonował szalet publiczny i jak widać historia zatoczyła koło.

    OdpowiedzUsuń