sobota, 18 czerwca 2016

WARSZAWSKA IGLICA

Jeśli chcesz wbić na budowę, najlepiej idź w imieniny Andrzeja. Masz wtedy pewność, że wszyscy będą na.ebani. Albo na Krzyśka. Też jest duża szansa. 
Tak jak lubimy rozbiórki, nie pogardzimy też ciekawą budową. Po starych budynkach RUCHu nie zostało już nic. Zwiedzając je, zauważyliśmy wyrastające błyskawicznie z ziemi nowe konstrukcje. Budowa zakrojona była na szeroką skalę. Wyglądało, że może być wysoko. Pomyśleliśmy, że nie może nas zabraknąć na szczycie.
Budowę Warsaw Spire monitorowaliśmy przez cały czas, czekając z niecierpliwością na moment, kiedy będzie gotowy do wejścia i obserwując bacznie zwyczaje cieciów.
Tutaj widzimy pierwsze gotowe kondygnacje, z dachu istniejącego jeszcze wtedy budynku IPN.
Aż pewnego dnia, budowa osiągnęła swą optymalną wysokość. Zaczęli obudowywać budynek szkłem. Teraz albo nigdy. Niewiele później byliśmy już po drugiej stronie. 
Można było użyć windy, jednak wybraliśmy klasyczne rozwiązanie. 
To tylko czterdzieści pięter :)
Można złapać oddech. Warszawa z tej wysokości pachnie poziomkami. 
Wygląda też znośnie ;)
Ostatnimi czasy okolice Ronda Daszyńskiego zmieniają się diametralnie. Próchniaczo-industrialna zabudowa wypierana zostaje przez wieżowo-biznesową. Z lewej widać brak IPN, czyli punktowca RUCHu. 
Wieżowiec AXA, który widoczny jest z każdego miejsca na Woli, widoczny jest także stąd :) Być może teraz jest już przysłonięty. 
W dzisiejszym odcinku udowodniliśmy pewne prawo: O ile WS widziany jest z końca Alei J., tak koniec Alei, widziany jest z WS. Takie prawo Kopernika. Ten gapa kto z dachu nie nasika. 
Nasze schodki doprowadziły nas tylko do 36 piętra. Dalej nie była zrobiona wylewka. Ale być i nie wejść na samą górę ... Trzeba posunąć się do bardziej radykalnych rozwiązań. 
Pora na pamiątkowe zdjęcie. Jeśli złapią nas na ostatnim etapie, nie będziemy mieli możliwości ucieczki. A wszystko może się zdarzyć. Ochrona jest bardzo czujna. Nawet mysz się nie prześlizgnie. 
Aby dostać się na szczyt, musimy wezwać windę ... albo skorzystać z awaryjnego zewnętrznego rusztowania. 
Chodzenie po zewnętrznym rusztowaniu na wysokości 40 piętra daje lekki dreszczyk emocji. 
Na koniec doczytaliśmy się, że przebywać mogą na nim tylko dwie osoby :)
Szybkie foty, nim przyjdzie poranna zmiana. Przyjemnie się zdobywa szczyty :)
Opuszczamy obiekt. Udało się jeszcze zrobić kolejne pamiątkowe zdjęcie :)
Na koniec pragniemy zapewnić inwestora, że nasza wizyta nie miała żadnego wpływu na jakość i terminowość prac. Niczego nie dotykaliśmy, nie wysikaliśmy się nawet z dachu (a dlaczego nie, o tym za chwilę) i prosimy o nie pisanie do nas maili z pogróżkami :) Pragniemy podziękować za możliwość zwiedzenia tak zacnego obiektu i podziwianie pięknych widoków ze szczytu. Stara zabudowa Woli chyba bardziej do nas przemawiała, ale idzie nowe, a inwestor jak Kazimierz Wielki : zastał Wolę próchniaczą a zostawił murowaną. 
Pragniemy też podziękować Andrzejowi. Oby imieniny obchodził częściej :)
A wracając do sikania, to niektórzy poszli nawet o krok na przód :) Do zobaczenia !

5 komentarzy: