sobota, 2 lipca 2016

POZNAŃSKA 21

Podobno jest to najstarszy murowany budynek w Śródmieściu. Do niedawna sądzono, że pochodzi sprzed roku 1851, jednak najnowsze badania ksiąg wskazują na rok 1879. My nie wnikamy. Wiemy tylko tyle, że jest to jeden z najbardziej niedostępnych i najniebezpieczniejszych próchniaków w Warszawie.
Był to pierwszy budynek na ulicy Poznańskiej, niegdyś Wielkiej. Obecnie wyglądem odstaje od innych budynków, jak plomba jest wciśnięty pomiędzy nie. Drzwi wejściowe nie były zamknięte, jednak nie dało się ich otworzyć. Okazało się, że blokował je zawalony strop. Trzeba było użyć bardziej radykalnych rozwiązań. Wspinaczka po odpadających cegłach nie jest mądra i nie róbcie tego w domu :)
Po dostaniu się do środka stwierdziliśmy, że podłoga się rusza. Do klatki schodowej dotarliśmy na czworakach, aby rozłożyć ciężar ciała. Kiedy zobaczyliśmy od spodu po czym chodziliśmy, uznaliśmy, że bezpieczniej będzie zacząć od piwniczki :)
Piwnica w lepszym stanie nie jest, ale przynajmniej strop jest murowany.
Niczego ciekawego tu nie ma. Trochę śladów po minionej cywilizacji ...
i trochę po bardziej współczesnej.
Ze względów bezpieczeństwa w zasadzie możliwe jest tylko poruszanie się klatką schodową.
Można próbować doczołgać się do pomieszczeń ...
ale wszystkie bez wyjątku stropy wyglądają tak.
W przerwie w narażaniu życia przejrzymy korespondencję.
Jak to się mówi : WTF ?!
Czołganie się po piętrach prowadzi nas do pokoju fana sprzętu Diory.
Urocza złoto - brokatowa kłódeczka. 
Spytacie czemu próchniaczek taki stoi sobie w centrum Warszawy. Nieremontowany od lat i pozostawiony samemu sobie. Otóż jeśli nie chodzi o pieniądze, to chodzi o kwestię nieuregulowania gruntów. 
Wniosek o wpisanie budynku do rejestru zabytków złożono 27 lipca 1998 ...
Problemem jest to, że kamienica ma ... 26 właścicieli. 
Aby zrobić z nią cokolwiek, trzeba się skontaktować ze wszystkimi. 
Mniej problematycznie jest poczekać aż sama ulegnie biodegradacji, co właśnie się dzieje. 
Strych wygląda tak, jakby cały włącznie z dachem przetrwał wojnę. 
Przetrwał wojnę, przetrwał komunę, ale dzisiejszych czasów nie przetrwa. Za kilka lat, przechodząc obok nowiutkiego apartamentowca nikt nie będzie pamiętał ...

4 komentarze:

  1. Nóż się w kieszeni otwiera.
    Jak to było? Kto zapomina o historii nie jest godzien teraźniejszości? Coś w ten deseń.

    OdpowiedzUsuń
  2. ja będę pamiętał, bo go zawsze bardzo lubiłem ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kto nie szanuje i nie ceni swojej przeszłości, ten nie jest godzien szacunku, teraźniejszości ani prawa do przyszłości. /J.Piłsudski/
    Amen.

    OdpowiedzUsuń
  4. Sąsiad to mój (prawie)! No niszczeje sobie od dawna, a co do uregulowań - myślę, że wkrótce zacznie się toto popalać, jak paru innych ostańców, po czym 'nagle' okaże się, że wszystkie prawa do (miejsca po) budynku ma jedna osoba. Natenczas Wolski (Śródmiejski) zawezwie znaną ekipę burzymurków, którzy wszystko elegancko odgrodzą, a pewnej nocy 'nagle' całość się efektownie zawali. Wtedy wreszcie będzie można strzelić apartbiurkowiec, na który tak wszyscy czekamy!

    OdpowiedzUsuń