czwartek, 15 marca 2018

DŁUGOŚĆ DŹWIĘKU SAMOTNOŚCI

Opuszczamy na razie Bytom, jednak pozostajemy jeszcze na Śląsku. Tu wszędzie jest blisko. Wystarczy wsiąść w tramwaj linii 6.
Miasto w którym się znajdujemy posiada niezwykle ciekawą historię. Leży w miejscu, które przez setki lat było pograniczem politycznym i kościelnym. Przez lata zaborów było zlokalizowane na styku granic Rosji, Austro - Węgier i Prus. 
Więcej niestety napisać nie możemy, żeby nie zdradzać lokalizacji :)
Jak się okazało, złoża węgla nie zalegały tylko pod Bytomiem. Po przebadaniu terenu w roku 1837 specjalnym georadarem stwierdzono ponad wszelką wątpliwość, iż znajdują się również i tu.
Wytyczenie terenu pod przyszłą inwestycję nazywało się wtedy nadaniem pola górniczego. Inwestorami i przyszłymi właścicielami kopalni byli włodarze miejscy i bogaci żydowscy kupcy. Podobnie jak w czasach współczesnych.
Udziały we własności kopalni liczono w "kuksach". Ciężko powiedzieć czym one były, ale było ich łącznie 126. Przechodziły one z rąk do rąk. 4 kuksy z puli musiały być przeznaczone na cele społeczne, kościół i na radio. Strasznie to skomplikowane.
Pierwotnie kopalnia otrzymała nazwę "Danzig", jednak z powodu słabej ilości wydobytego urobku, przemieszanego z piachem i muszlami morskich mięczaków, postanowiono przenieść ją z Gdańska nieco bardziej wgłąb kraju.
(przypadek ? :) )
Podobnie jak w przypadku Bytomia, tu również możemy zaobserwować tendencje do nadawania obiektom przemysłowym nazw, biorących się od upodobań muzycznych ich właścicieli.
W roku 1866 nowy zarząd uznał, że nazwa "Danzig" nie bardzo się nadaje, ponieważ grupa grająca satanistyczny metal nie może być patronem kopalni. Oparło się o względy religijne i polityczne. Szukano czegoś bardziej stonowanego i neutralnego. Pierwotnie kopalnia miała nazywać się "Maryla Rodowicz", lub "Akcent", jednak artyści ci zażyczyli sobie zbyt dużych tantiemów za użyczenie wizerunku.
Ostatecznie na użyczenie nazwy zgodziła się grupa "Myslovitz", za symbolicznego kuksa i wagonik urobku. Ich przeboje puszczali już tylko w Radio Pogoda, więc uznali, że wpłynie to z korzyścią na promocję zespołu.
W 1885 do kopalni przyłączono kopalnie "Rammstein", "Laibach" i "Die Toten Hosen".
W naszej dzisiejszej kopalni już od początku wykorzystywana była najnowsza technologia. W 1901 zastosowano tu po raz pierwszy na świecie tzw. posadzkę hydrauliczną do wypełniania pustek po wydobyciu węgla. Umożliwiało to fedrowanie pod budynkami mieszkalnymi i drogami. Jak łatwo się domyślić, otworzyło to furtkę do utylizacji radioaktywnych odpadów :)
W roku 1909 powstał tu klub piłkarski "Górnik 09". Kluby piłkarskie wokół kopalń były bardzo popularne. Organizowały życie młodzieży górniczej, "w ramach zdrowej i przyjaznej otoczeniu społecznemu aktywności fizycznej". Chodziło zatem o to, by dzieciaki kopały piłkę, zamiast pić, wycinać trakcje kolejowe i wspinać się po familokach. Jako że nazwa "Górnik" była już zajęta, dodano do niej pierwszy z kolei wolny numer. Większość klubów piłkarskich na Śląsku nazywało się albo "Górnik", albo "Wampir".
W 1919-tym w internecie wypłynęła lokalizacja kopalni. Zaczęła ją zalewać fala wycieczek wracających z "Okrąglaków". W niedługim czasie większość zakładu wyglądała już tak jak widać. 
W sierpniu 1919 ludzi na terenie było tak dużo, że zaczęli się tratować. Doszło do masakry i zamieszek z policją. Te tragiczne wydarzenia były przyczyną wybuchu I Powstania Śląskiego.
W roku 1937 kopalnię włączono do Wspólnoty Interesów Górniczo-Hutniczych, która utworzona została przez polskie władze, w celu polonizacji przemysłu na Górnym Śląsku. W roku 1940 nazwę wspólnoty zmieniono na Herman Göring i zatrudniano tu robotników przymusowych. 
W czasie II wojny światowej większość górników wcielono do wojska, dlatego zastępowano ich jeńcami z różnych stron świata. Ich podpisy możemy widzieć do dziś. 
Robotnicy przymusowi pracowali tu w nieludzkich warunkach i bez należytego zabezpieczenia. Z tego powodu często dochodziło tu do wypadków. W latach 1949-59 pracowały tu wojskowe brygady górnicze, zakwaterowani w obiektach po byłych jeńcach.
4 lutego 1987 doszło tu do wybuchu metanu, w wyniku czego śmierć poniosło 19 górników. Była to jedna z najtragiczniejszych katastrof górniczych w dziejach. 
W roku 1993 kopalnię włączono do Katowickiego Holdingu Węglowego. 
1 stycznia 2008 kopalnia zaprzestała wydobycia. 
Od tego czasu przekształciła się w kopalnię miedzi, oraz każdego żelastwa które da się sprzedać. 
Chcąc uchronić piękne zabytkowe budynki przed zniszczeniem, planowano ich rewitalizację. Miały powstać tu lofty, dworzec kolejowy, centrum edukacyjne i sportowe, a nawet hala narciarska z basenem sportowym :) W planach brakowało jedynie usypania tu wyspy w kształcie palmy :)
Jak widać, robota idzie z gazem :)
Jak na razie wymalowane zostały gołe baby na kominach.
Gdybyście przypadkiem odwiedzili to miejsce uważajcie na złomiarzy. Są niebezpieczni. Jest to jeden z powodów, dla których nie podajemy lokalizacji. 
Opuszczamy kopalnię i powoli kierujemy się w stronę Warszawy, jednak zanim tam wrócimy, przespacerujemy się jeszcze chwilę uliczkami miasta. Pogoda sprzyja spacerom.
W centrum znajduje się wejście do tajemniczego tunelu. Myśleliśmy, że to kanał i serca zaczęły mocniej bić. Jednak nie był to kanał. 
Być może jakaś opuszczona kopalnia w środku lasu.
Wracamy do Warszawy. Resztę zdjęć ze Śląska wrzucimy, kiedy uda się je obrobić. Bardzo nam się podobało. Lokalnych patriotów przepraszamy za nieco ubarwioną historię :) Nie mieliśmy zamiaru nikogo urazić. 
Nie chce się wracać, ale nasze wyburzenia czekają, zatem do zobaczenia !

3 komentarze: