poniedziałek, 12 listopada 2018

SYRENI ŚPIEW

Pozostając jeszcze w naszym próchniaczku, wracamy jednocześnie do klimatów klubowych. W dzisiejszym odcinku zwiedzimy bowiem pawilon restauracji i kawiarni hotelu "Powiśle".
Pomimo, że pierwotnie te dwa obiekty stanowiły całość, w czasach współczesnych rozdzieliły się. Dlatego pokazujemy je w osobnych postach.
W dwukondygnacyjnym pawilonie od strony parku działał w ostatnich latach, popularny w pewnych kręgach klub o nazwie "Syreni Śpiew". My po klubach nie chodzimy, a tym bardziej po takich, które są popularne w pewnych kręgach. Jednak kiedy już się opuszczą, możemy zrobić wyjątek.
Jeszcze do niedawna miejsce to tętniło życiem. Od roku 2016 stoi zapomniane i zdane na łaskę i niełaskę dewelopera.
Od roku 2016 trwają próby wyburzenia obiektu. Jeden konserwator określił go, jako "burzący porządek urbanistyczny i wprowadzający chaos w przestrzeni", następny jako "posiadający walory artystyczne". 
Raz jest zatem wpisywany do ewidencji zabytków, a innym razem z niej wykreślany. Pogubiliśmy się już, czy wreszcie mają go burzyć czy nie.
Najbardziej charakterystycznym elementem, są szklane mozaiki na elewacji. Uznane są one za bezcenne zabytki architektury modernistycznej.
Jak już pisaliśmy, działający tu klub był bardzo popularny i ceniony w pewnych kręgach. Podobno była tu niespotykana atmosfera a wybór trunków wręcz powalający.
Podobno nie dało rady spróbować wszystkich. A my rozmarzywszy się, widzimy obiekt z lotu ptaka :)
"Syrenim Śpiewem" interesowaliśmy się od dawna. Tuż po pojawieniu się pierwszych pogłosek o jego wyburzeniu byliśmy już pod obiektem. Istniał wtedy widoczny na zdjęciach taras. W chwili obecnej już go nie ma.
Ale my tu gadu gadu, a impreza się zaczyna. Nie da się ocenić klubu, kręcąc się wokół niego.
Wewnątrz też są mozaiki. Ale czy uchroni to obiekt przed niechybnym końcem.
Tzw. ścianka do selfiaczy ;)
Aranżacja wnętrza jest rzeczywiście ciekawa i modernistyczna. Należy uważać, by nie zlecieć po ciemku do piwnicy. Być może w czasach działalności klubu były tu poręcze, ale pewnie jakiś łobuz zdjął.
Jakkolwiek wiele z wyposażenia klubu w budynku nie pozostało, tak kibelki zachowały się w idealnym stanie. Sprawdźmy, czy kiedy odkręcimy kurek, to będzie leciał z kranu Johny Walker :)
Bar na piętrze.
Z góry rozpościera się piękny widok na park. Nie możemy powiedzieć na jaki, żeby nie zdradzać lokalizacji :)
Wiele elementów zostało zdemontowanych. Wygląda to tak, jakby przygotowania do rozbiórki zostały wstrzymane. I pewnie też tak było.
Klubik fajny. To, że nie ma ludzi działa tylko na jego korzyść. Kiedyś pewnie było inaczej. Zostały nam piwnice. Dawniej istniało tu przejście do hotelu. Kiedy te dwa obiekty zostały rozdzielone, przejście zamurowano.
Sądząc po czerpniach na powierzchni i partyjnej przeszłości obiektu, spodziewaliśmy się tu schronów atomowych. Jednak jest to co jest.
Nie wiemy jakie będą dalsze losy pawilonu. Wiemy natomiast, że rozpoczęła się właśnie rozbiórka hotelu. Ziemia w tym miejscu jest droga i takie próchniaki stanowią bardzo łakomy kąsek. Czy zatem syreny ucichną na zawsze, przytłumione rykiem koparek ... Dowiemy się pewnie wkrótce. Do zobaczenia !

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz