czwartek, 26 września 2019

SZKIELETOR 4

Nie całkiem daleko, nie całkiem blisko, po środku wielkiego lasu stoi sobie taki oto szkieletorek. Właśnie dotarło do nas, że jeszcze nie było z niego zdjęć, a że dawno nie było też szkieletorów, dlatego w dzisiejszym odcinku postanowiliśmy to nadrobić. 
Do tej pory pokazywaliśmy trzy warszawskie szkielety, więc dzisiejszy otrzymuje zaszczytny numer cztery. 
Dzisiejszy szkielecik lubiany jest przez młodzież, wykonującą "zwisy i krawędzie", jak również przez amatorów sikania z czterdziestu metrów. W pewnych kręgach nazywany jest "Klasykiem".
Jednak jego oficjalna nazwa to "Cristall Office". Nie wiadomo skąd się wzięła. Być może cieć siedzący w budzie na dole palił cristale. 
Budowa tego 12-piętrowego bloko-biurowca rozpoczęła się w roku 2011. Jednak z jakiś, nieznanych nam powodów nie została nigdy ukończona. I tak sobie stoi po dziś dzień. 
Zwiedzanie szkieletorów nie niesie za sobą specjalnych wartości poznawczych. Chodzi w zasadzie o widoki z góry. No i wysikać się można, jeśli zajdzie taka potrzeba. 
Pierwsza wizyta miała miejsce zimą. Trzeba było uważać, bo na górze zrobiło się lodowisko. 
Za ciepło nie było, ale cóż było robić. 
Później lody stopniały i na daszku zapachniało wiosennym moczem. 
Siedzenie na szkieletorze było już nieco bardziej znośne. 
W miarę upływu czasu pojawiały się nowe malunki. 
Robiło się coraz cieplej, a szkielecik jak stał tak stał. 
Zawsze miło tam posiedzieć, kiedy nic innego nie ma do roboty. 
Za dnia widoki również są nie najgorsze. 
Wbrew pozorom szkieletorów w Warszawie jest sporo, niektóre okryte są nawet tkanką miękką. Pewnie kiedyś je pokażemy, a tymczasem w następnym odcinku zejdziemy nieco pod ziemię. Do zobaczenia !

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz