Do tej pory pokazywaliśmy trzy warszawskie szkielety, więc dzisiejszy otrzymuje zaszczytny numer cztery. |
Dzisiejszy szkielecik lubiany jest przez młodzież, wykonującą "zwisy i krawędzie", jak również przez amatorów sikania z czterdziestu metrów. W pewnych kręgach nazywany jest "Klasykiem". |
Jednak jego oficjalna nazwa to "Cristall Office". Nie wiadomo skąd się wzięła. Być może cieć siedzący w budzie na dole palił cristale. |
Budowa tego 12-piętrowego bloko-biurowca rozpoczęła się w roku 2011. Jednak z jakiś, nieznanych nam powodów nie została nigdy ukończona. I tak sobie stoi po dziś dzień. |
Zwiedzanie szkieletorów nie niesie za sobą specjalnych wartości poznawczych. Chodzi w zasadzie o widoki z góry. No i wysikać się można, jeśli zajdzie taka potrzeba. |
Pierwsza wizyta miała miejsce zimą. Trzeba było uważać, bo na górze zrobiło się lodowisko. |
Za ciepło nie było, ale cóż było robić. |
Później lody stopniały i na daszku zapachniało wiosennym moczem. |
Siedzenie na szkieletorze było już nieco bardziej znośne. |
W miarę upływu czasu pojawiały się nowe malunki. |
Robiło się coraz cieplej, a szkielecik jak stał tak stał. |
Zawsze miło tam posiedzieć, kiedy nic innego nie ma do roboty. |
Za dnia widoki również są nie najgorsze. |
Wbrew pozorom szkieletorów w Warszawie jest sporo, niektóre okryte są nawet tkanką miękką. Pewnie kiedyś je pokażemy, a tymczasem w następnym odcinku zejdziemy nieco pod ziemię. Do zobaczenia ! |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz