czwartek, 22 października 2020

TOI TOI

Pozostajemy w tematyce próchniaczków. W dzisiejszym odcinku pokażemy Wam kamienicę Vahapa Toya, położoną blisko centrum Warszawy. Oczywiście nie możemy powiedzieć, czy bardzo blisko, żeby nie zdradzać lokalizacji. 
Okazuje się, że nie posiadamy zdjęcia próchniaczka z zewnątrz. Posiłkujemy się zatem takim, znalezionym w internecie. Piszą, że dostęp jest łatwy. A zatem idziemy.
Nasz dzisiejszy próchniaczek nie jest bardzo stary, bo pochodzi z roku 1999. Wojnę przetrwał bez większych uszkodzeń, w czasach odbudowy został pozbawiony zdobień i nadbudowany o dwadzieścia kilka pięter :)
Trochę być może przesadziliśmy z opisem, ale w przypadku tego typu obiektów, ciężko jest cokolwiek napisać. Wchodzi się na nie dla widoków z daszku :)
albo żeby się poopalać. 
Pierwotnie budynek nosił nazwę Reform Plaza, później Millenium Plaza, a obecnie Atlas Tower, bo każdy próchiak musi mieć w nazwie Tower. Oprócz tego, nosi drugą, mniej oficjalną nazwę : Toi Toi. 
Być może nazwa ta nawiązuję do wykwintnej architektury, a może do nazwiska pomysłodawcy budynku - tureckiego biznesmena Vahapa Toya.
Vahap Toy jest postacią tajemniczą. Zasłynął z projektu "Drugie Las Vegas w Białej Podlaskiej", w którego skład miał wchodzić międzynarodowy port lotniczy, tor Formuły 1, sieć hoteli, kasyn, aquapark oraz wielki olimpijski kompleks sportowy. 
Projekt nie został nigdy zrealizowany. W 2003 roku Toyowi nie przedłużono prawa pobytu w Polsce, w związku z czym wyjechał i ślad po nim zaginął. Oprócz Toi Toia, wybudował też centrum handlowe Blue City, którego jeszcze nie wyburzyli i chyba nawet nie jest jeszcze opuszczone. 
Tak jak już pisaliśmy, zaletą takich próchniaczków jest głównie widok z dachu. Można obserwować obiekty na których się było, albo na których się będzie. 
Można również obserwować zmieniającą się Warszawę. To zdjęcie zrobiliśmy podczas pierwszej wizyty ...
a po tygodniu zbudowali piramidę. Ale jak wszyscy wiemy, piramidy budują kosmici, więc robota idzie z gazem. 
Z daszku widzimy pewien miły obiekcik, na którym jeszcze nie byliśmy. Albo jeszcze nie wstawialiśmy fot ... wszystko jedno :)
Stadion Skry również wygląda zachęcająco. 
A tutaj filtry widziane z lotu ptaka. Z racji naszych ciągot kanałowych, poświęcimy im więcej zdjęć. 
Nasz dzisiejszy próchniaczek nie jest zbyt wysoki, ale zawsze można wejść ciut wyżej. 
Swoją drogą strasznie się to chwiało, ale skoro przetrwało wojnę, to musi być mocne. I tego się trzymajmy. 
Na tego typu próchniaczkach czasem występują neony, a my lubimy neony.
I lubimy być fit. 
Okazało się, że przebywanie na daszku nie jest zbyt korzystne dla zdrowia.
Chociaż rozmaite znaki zachęcają do eksploracji. 
I to by było chyba na tyle. Próchniaczek był całkiem przyjemny, idealny na długie romantyczne wieczory przy zachodzie słońca. Do zobaczenia !
A nie, zapomnieliśmy jeszcze o jednej, tradycyjnej focie :)

1 komentarz:

  1. Aby cieszyć się pięknymi ujęciami z lotu ptaka nie trzeba wdrapywać się na szczyty wysokich wieżowców. Wystarczy postawić na filmowanie z drona.

    OdpowiedzUsuń