środa, 4 maja 2022

OPUSZCZONY ZAJAZD W ŚRODKU KONINA

Dziś wybierzemy się nieco dalej. Nieczęsto nam się to zdarza ale czasem trzeba rozprostować kości. Na naszej drodze ukazał się taki oto hotelik. 
Na pierwszy rzut oka nie wyróżnia się niczym szczególnym. Zwykły, przydrożny zajazd, do którego można zboczyć z trasy, jednak napotkani miejscowi twierdzą, że jest nawiedzony.
I rzeczywiście, kiedy przystanęliśmy bliżej dało się słyszeć jakieś zawodzenie i brzęk łańcuchów. 
Wspomniani już mieszkańcy twierdzą, że wszystko zaczęło się w latach dziewięćdziesiątych, kiedy nowy nabywca terenu wygonił stąd rdzennych Indian, a na terenie ich cmentarza wybudował ten oto hotelik. Niedługo cieszył się interesem, bo wkrótce duchy dały o sobie znać. 
Skoro już jesteśmy, wypada jednak wejść do środka. 
Obiekt zastajemy w nienagannym stanie, można nawet powiedzieć, że wygląda tak, jakby goście właśnie (hm, co się robi w Koninie), jakby goście właśnie wyszli wydobywać węgiel brunatny. 
Wcześniej można by powiedzieć, że goście wyszli polować na bawoły, ale jak już pisaliśmy, rdzenni Indianie zostali stąd przepędzeni już jakieś 20 lat temu z hakiem. 
Na miejscu zastajemy naszykowane stoły, a nawet niedopite napitki. Czyżby ten lokal na pewno był opuszczony ...
Korzystając z nieobecności gospodarzy, można zwiedzić kuchnię. 
A na górze mamy pokoje gościnne, dla chcących zostać na dłużej, lub choćby na godzinkę. 
Do dyspozycji gości jest również służbowe auto, którym można wyskoczyć pozwiedzać okolicę. Raczej tę bliższą ...
Miło się gościło, ale niestety duchy indiańskie pod postacią ciecia dały o sobie znać. Chcąc nie chcąc musimy wyruszyć w dalszą drogę. Do zobaczenia !

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz