wtorek, 21 stycznia 2014

GRAVE ENCOUNTERS

O szpitalu w Puli wiemy niewiele, to co piszą w internecie jest albo po chorwacku, albo zawiera straszne historie o duchach. Albo jedno i drugie. Wobec tych niejasności o budynku powstało wiele legend. Można powiedzieć, że to taka nasza Zofiówka, no może fantów jest więcej ... ale to nie Polska, tu nie szabrują.
Jest to tak na prawdę opuszczone skrzydło szpitala, czy też część akademii medycznej, każdy mówi coś innego ... albo boi się powiedzieć.
Z grubsza wszystko pozostało tu takie jakie było.
Pewne źródła mówią o pożarze, który wybuchł tu w 2003 roku.
Chociaż jak na razie nie widać śladów.
Sprawdźmy dalej. Przed wyjazdem nie doczytaliśmy, że aby przejść korytarzami tego szpitala trzeba mieć nerwy ze stali.
Nie doczytaliśmy również, że kręcono tu film "Grave Encounters".
Są ślady po pożarze, ale to chyba nie powód aby zamykać skrzydło.
No rzeczywiście.
Odgłosy przypominające kroki to tylko wytwór naszej wyobraźni.
U nas Atlas Bochenka się szanuje, tutaj leży na podłodze. Inna kultura.
To chyba oddział, gdzie przemalowywano na biało dzieci do sprzedaży na zachód.
To chyba tu nie leżało, kiedy przechodziliśmy dziesięć minut temu.
Są materace, których nie dali nam w hotelu. Ciekawe ile osób w nie szczało, a ile na nich umarło ...
Dentystyczne, czy te inaczej ustawiane ...
To tutaj nie stało.
Istnieją źródła, które twierdzą, że przeprowadzano tu eksperymenty na jeńcach w czasie wojny na Bałkanach, w tym również eksperymenty nad kontrolą umysłu.
Ej, to tutaj nie stało !
Jest i wanna, czyżby kręcili 3 część Grave Encounters z naszym udziałem ?
Zasięgnęlibyśmy informacji u lekarza dyżurnego, ale jest już grubo po 10.
Zdjęcia ofiar eksperymentów ? Na WSKę nie udało się nic wyrwać, ale spójrz kotku jaką mam armatę. 
Nie wiemy co znaczy "pusenje" którego nam tu zabraniają.
Szafki pracownicze ...
Hmm, u nas po zakładach odnajdujemy delikatnie mówiąc coś innego na wewnętrznej stronie drzwiczek. Bywają motywy kobiece, ale raczej bez dzieciątka.
Nie powinniśmy chyba tu wchodzić.
Podwójna księgowość - ilość leków i dzieci sprzedanych na zachód.
W tej chwili stało się coś tak strasznego i niewytłumaczalnego, że chcieliśmy jak najszybciej opuścić szpital. Jednak wyjścia nie było. Szpital zdawał się żyć i przeobrażać ... Mamy nadzieję, że chociaż zdjęcia ktoś znajdzie ... bateria się kończy ...
Nawiasem mówiąc fajnie jest czasem poeksplorować za granicą, inny świat, to zawsze kogoś znanego się spotka, Cave Clan w kanale, czy Mustanga na żurawiu, to nie to co Pułtusk.

1 komentarz: