piątek, 14 lutego 2014

PLACÓWKA NKWD

Kamienica przy 11 Listopada 66 jest jednym z wielu miejsc na tzw. "Czerwonej Mapie Warszawy", obejmującej miejsca działalności sowieckiego i polskiego aparatu bezpieczeństwa w stolicy Polski w latach 1944 - 1956. Postanowiliśmy sprawdzić, czy da się odnaleźć w piwnicy jakiekolwiek ślady po przetrzymywanych tu niegdyś więźniach. 
Dzisiejszy budynek, wraz z położonym obok budynkiem rogatek miejskich (szczelnie zamknięty, monitorowany, więc zapomnieliśmy zrobić zdjęcia) wybudowany został w XIX wieku dla wojsk carskich. W czasie okupacji niemieckiej wykorzystywano go do celów mieszkalnych.
Strategiczne przeznaczenie budynku odkryli Sowieci. Prawdopodobnie w budynku rogatek miał siedzibę trybunał wojenny. Kamienica nr 66 pełniła funkcję placówki śledczej i podręcznego aresztu. 
Sowiecki trybunał wojskowy skazywał w trybie doraźnym, a w piwnicach znajdował się areszt śledczy. 
Z budynku korzystał sowiecki kontrwywiad wojskowy i podobna polska instytucja : Główny Zarząd Informacji WP.
Obecnie w mieszkaniach znajduje się syf i ślady po menelosadach. 
Schodzimy do piwnicy, jednak jak przystało na miejsce pamięci narodowej, dostęp jest utrudniony. Musimy przeciskać się przez sterty śmieci. 
Szukanie pozostałości napisów na ścianach też jest utrudnione, musimy odgarniać pajęczyny. 
Niczego, poza tradycyjnym piwniczno - kamienicznym syfem nie stwierdziliśmy. 
W piwnicach torturowano AK-owców. Prawdopodobnie przetrzymywano tu krótko gen. Augusta Emila Fieldorfa "Nila", oraz rotmistrza Witolda Pileckiego *. 
Wyroki wykonywano na miejscu. Ofiary zbrodni grzebano nocą u podnóża pobliskiego nasypu kolejowego. 
Na tych cegłach widoczne są jakieś znaki, lecz są one na tyle nieczytelne, że trudno stwierdzić, czy to celowe napisy, czy zwykłe zadrapania od przechowywanych tu przedmiotów. 
W latach późniejszych mieszkali tu ludzie, zapewne nieświadomi tragedii, jaka się tu rozegrała. 
Oczywiście na terenie Pragi istniały jeszcze dziesiątki takich miejsc. Dane dotyczące liczby osób przetrzymywanych w praskich katowniach są zatrważające. 
Podobno znaczna część prowizorycznych grobów na Pradze do dziś nie została ujawniona. Może być tak, że ludzie mieszkający w kamienicy nie zdają sobie sprawy, że pod nogami mają szkielety z dziurami w czaszkach.  
Zachowała się literatura fachowa z okresu. 
Wychodzimy z piwnicy, gdyż aby znaleźć tu cokolwiek należałoby uprzątnąć cały ten bajzel. 
Na strychu taki sam śmietnik, miejscami brakuje podłogi. 
W stercie śmierdzących, mokrych śmieci odnaleźć można resztki zdjęć i dokumentów z poprzedniej epoki. 
Dowody na spekulację samochodami :)
* źródła do dzisiejszego odcinka zostały zaczerpnięte stąd. Z uwagi na powagę sprawy post pozostawiamy bez komentarza. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz