sobota, 4 października 2014

DOM BARDZO NAWIEDZONY

Warszawa i okolice mogą pochwalić się wieloma nawiedzonymi miejscami. Internet pełen jest rewelacji na ten temat. Listy obiektów są powielane i za każdym razem stają się one straszniejsze, a zjawiska występujące weń coraz bardziej paranormalne, czy mówiąc inaczej niedorzeczne.
Na pierwszym miejscu jest oczywiście Zofiówka, potem Willa "Morskie Oko", a ostatnio dużą popularnością cieszy się opuszczony komisariat policji w Konstancinie. Byliśmy, widzieliśmy. Nie chcemy chodzić tam, gdzie każdego straszy. My pójdziemy tam, gdzie straszyć będzie tylko nas. A nie, żeby tak po gazetach :).
Dom położony jest nieco na odludziu, chociaż odległość od kolejnej posesji nie przekracza chyba stu metrów. W każdym razie już z daleka czuć, że coś tu jest. Czuć obecność.
Co tutaj straszy nie wiadomo. Dostaliśmy cynk, że dzieją się tu rzeczy paranormalne. Długo się nie zastanawialiśmy.
O konsultację można poprosić pewną telewizję, która swego czasu wyemitowała mini serial (para) dokumentalny o nawiedzonych miejscach w stolicy. Oni z pewnością będą wiedzieli co tutaj straszy, a jeśli nie będą wiedzieli, to coś wymyślą. Sprowadzą medium i wszystko się wyjaśni (swoją drogą "medium", a baba miała rozmiar minimum XL). Pisali nawet do nas wtedy i pytali, czy któreś ze zwiedzonych przez nas miejsc było nawiedzone. Kiedy powiedzieliśmy, że nie kazali coś wymyślić, bo liczy się oglądalność. I dlatego nie udzielamy się w mediach.
W naszym dzisiejszym domu tak bardzo straszy, że nikt nie chce tu mieszkać. Kolejni właściciele uciekają w popłochu, a budynek obecnie wystawiony jest na sprzedaż. Jak się łatwo domyśleć, chętnych brak.
Wyjdzie dziewczynka, czy nie ...
Dom już z zewnątrz robi wrażenie. Przed duchami bronić mają wystawione w oknach obrazki.
Podobno uwięziony został tu duch Czarnej Damy. Była tzw. Urban exploratorką. Ostatnio coś takiego stało się modne - w telewizji śniadaniowej mówili, w tej samej stacji. Chodziła z aparatem na szyi, omamiała cieciów, żeby wejść na teren, a kiedy ci się odwrócili wykręcała elektronikę. Zrobiła się nawet taka perfidna, że wchodząc na szczyt fabrycznego komina położonego jak najbliżej ciecia, powykręcała wszystkie lampy ostrzegawcze a na koniec nasikała z wysokości. Chwilę później doszło do pewnej katastrofy lotniczej, ale nie ma wystarczających dowodów by połączyć te dwie sprawy, ponieważ Rosjanie nie udostępnili wraku.
W końcu cieciowie skrzyknęli się i za to co zrobiła strącili ją w czeluść urbexowych piwnic. Tam po wsze czasy będzie uwięziona, będzie musiała zabierać tylko zdjęcia i zostawiać tylko ślady stóp, chociaż w urbexie będzie pełno szabru i elektroniki do wykręcenia.
Uratować ją mogą tylko kolejni eksploratorzy, którzy wedrą się do budynku i sami coś zaszabrują, ewentualnie wykręcą jakąś elektronikę. No to źle trafiła, bo my też zabieramy tylko zdjęcia.
Ta historia jest tak nieprawdopodobna, że już bardziej być nie może, ale taka właśnie ma być. Opowiedział nam to kiedyś pewien cieć, który pojmał nas na industrialu. No może bez ducha, ale dodaliśmy go - być może podchwyci to pewna telewizja i nakręci kolejny odcinek.
Tak czy inaczej, skoro już jesteśmy to obiekt trzeba zwiedzić.
Nakręceni opowieściami o duchach oglądamy się co jakiś czas za siebie.
Dom rzeczywiście wygląda mrocznie.
Pokemony, kieszonkowe potwory ...
Widać, że diabeł się tym miejscem interesuje.
Typowa tapeta, po zerwaniu której ukaże się tajemnicze przejście.
To chyba nie podpada pod elektronikę. W przeciwnym razie już dawno zostałoby wykręcone.
Czy widzicie dziwaczne zjawisko na ścianie po lewej? Przypadek ?
Całe piece kaflowe - to niespotykane. Nikt nie szukał żydowskiego złota ... bo pewnie każdy boi się tu wejść. Gdyby natomiast piece kaflowe posiadały elektronikę ...
Prawa strona zdjęcia.
Wszędzie dewocjonalia. Na szczęście my jesteśmy głęboko (a raczej wysoko) praktykujący, więc się nie boimy. Zdjęcie nieostre z powodu działania sił nadprzyrodzonych.
Widzicie oczy ?
To jest to !
Pierwsza komunia na kasecie audio ??? Pewnie gdyby odpalić, jakiś głos powiedziałby, że umrzemy za siedem dni.
No nie mówcie, że nie widzicie twarzy ...
Po otwarciu kolejnych drzwi ten widok mrozi.
Lubimy domy z duchami, ale tutaj dzieje się coś niepokojącego. Słychać kroki i trzask wykręcanej elektroniki ...
Na miejscu znaleziono tylko aparaty ... z wykręconą elektroniką.

3 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ładne miejsce. Takie domy chyba lubię najbardziej. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Powiem Wam że ostatnia fota wyjebała mnie z krzesła :D dosłownie :P Pełen szacun dla koleżanki, rolę w The Ring 8 sequel 666 ma zapewnioną :) Chłopaki wrzućcie mi na e-mail gdzie to jest, pogrzebię kto i na cholerę to zbudował? :) widzę tu rosyjską myśl techniczną ;)

    OdpowiedzUsuń