Rzadko się zdarza, że trafiamy do restauracji. Po pierwsze jest tam nudno i trzeba długo czekać, a po drugie jedzenie po nocy nie jest zdrowe. Mogą przyśnić się Cyganie. |
Jednak niektóre restauracje nie są czynne za dnia. Aby w nich zjeść trzeba wybrać odpowiednią porę. A i jedzenie nie jest tu zwykłe. Zamiast kotleta można najeść się tu strachu i nakarmić adrenaliną |
- Tato, nie możemy przyjść do restauracji w dzień, jak normalni ludzie ?- Nie gadaj gówniarzu, piłuj kłódkę ! |
Działa czy nie działa, oto jest pytanie. Na wszelki wypadek, wyłącz zasilanie. |
Na sali panuje nieład. Przydała by się jakaś Szabrowa Rewolucja. |
Chyba nawet nie zdawaliśmy sobie sprawy z faktu istnienia tej restauracji. Dla nas nabierają one wartości po opuszczeniu. |
W tej restauracji też jedliśmy ostatnio. Po opuszczeniu znacznie zyskała. |
Trzeba będzie pomyśleć nad napisaniem przewodnika po opuszczonych lokalach gastronomicznych stolicy. "Gdzie nie zjeść, bo jest zamknięte" albo coś. |
Na sali wszystko zjedliśmy i znowu zrobiło się nudno. |
W górę czy w dół... |
Kiedy korzystamy z toalety na obiekcie, zawsze ciągnie nas do damskiej. |
Najbardziej mroczne miejsce każdej restauracji, czyli tzw. Mroczny Zaułek. Jeśli jakiś zabłąkany klient trafi tu w poszukiwaniu toalety, zostaje zdybany i przerobiony na kotlety. |
Zapuszczamy się do bardziej tajemniczych części restauracji. |
Tabliczki sugerują, że wychodzimy ze strefy Sfinksa. Kto wie, na czyje wody wpłyniemy. |
Od razu widać, że pracownicy naszej restauracji nie byli w lochach mile widziani. |
Pewnie dlatego, że po całym terenie porozstawiali pułapki a złapane formy życia przerabiali na kotlety. |
W podziemiach widzimy tajemnicze budowle megalityczne. |
Tunele wentylacyjne. Aż się prosi, żeby zza rogu wyskoczył jakiś Alien, chociaż malutki ... |
Podziemia są długie. Nie wyglądają na kiedykolwiek używane. Pełno w nich wspomnianych wcześniej tajemniczych megalitów ;) |
Ta część była używana. Straciliśmy rachubę, czy jesteśmy pod Sphinxem, Mc Donaldem, czy Sezamem. A może to już podziemia Pałacu Kultury ... |
Czujnik do sejsmografu (chyba). W "Sezamie było takich pełno. Zainstalowano je prawdopodobnie w związku z budową metra. |
A podziemia ciągnęły się i ciągnęły, aż zrobiła się znowu 4 rano. A za chwilę do pracy ... |
Spadamy zatem. Najedzeni wrażeń i pełni energii do dalszego przypału :) Do zobaczenia ! |
A Panowie gdzie pracują ? :) W wodociągach ? :D
OdpowiedzUsuńPodziemia jak w bunkrze Hitlera :). Kiedyś w tym miejscu był Hortex mieli bardzo dobre desery za przystępną cenę. W weekendy i w tygodniu po 16 tej był tam zawsze tłok. Pamiętam że najlepszy był deser "Fantazja" za 15 zeta. Teraz taki deser np u Grycana kosztowałby z 50 zł.
OdpowiedzUsuńO, zamknęli go? Pamiętam to wnętrze jeszcze z czasów dzieciństwa, gdy mieścił się tam Hortex. Z czasem zawęził się do malutkiego stoiska, a potem chyba zniknął zupełnie. Sfinks go zeżarł. Tym bardziej się cieszę, że S umarł, oby na zawsze, nie przepadam za tą siecią, głównie z powodu jadła, po którym zawsze źle się czułam, pomijając już drobiazg. że 99% dań była z opisu niejadalna (czyli tradycyjnie polska, hi hi).
OdpowiedzUsuń