poniedziałek, 25 sierpnia 2014

PAPIERNIA - PROPAGANDA

To już ostatni (chyba) post z Papierni, tym razem nietypowy. Do tej pory pokazywaliśmy zdjęcia współczesne, teraz przyszła pora na archiwalne. Znaleźliśmy je w kontenerze na śmieci obok wyburzanych hal i pomyśleliśmy, że dobrze by było, aby jeszcze ktoś je zobaczył. 
Znajomy gołąbek pokoju. Zdjęcie prawdopodobnie pochodzi z roku 1985.
Jedna z bocznych bram, przez które prowadziły tory kolejowe. Dziś wszystkie te bramy są mocno zakrzaczone.
Tych budynków chyba nie ma od dawna.
To prawdopodobnie rurociąg od strony bocznicy kolejowej.
Wyburzone.
A to sama bocznica.
Budynek na prawo od bramy głównej. Obecnie nie jest opuszczony, jest tam stołówka dla cieciów.
Zdjęcia pokazują życie codzienne pracowników zakładów. Czas na pracę ...
i odpoczynek.
Produkcja ryz papieru.
Obsługa nowoczesnych maszyn wymagała dobrego przeszkolenia.
To może być hala od bocznicy kolejowej.
Zakładowy Oddział Samoobrony.
Jak widzimy, na obronność położony był duży nacisk.
Zakłady pracy miały obowiązek uczestnictwa w pochodach.
Warszawa miasto pokoju mówi NIE militaryzacji kosmosu i wojennemu awanturnictwu.
Partyjni notable lubili wizyty w zakładach pracy.
Z okazji obchodów 200 lecia Warszawskich Zakładów Papierniczych przybył towarzysz Cyrankiewicz.
Zapoznawał się z planami rozwoju produkcji ...
oraz nadawał odznaczenia.
Po dekoracji wszyscy byli obowiązkowo uśmiechnięci.
Towarzysz Cyrankiewicz opuszcza Papiernię ...
i zamiast jechać wygodnie Warszawą, wybiera imperialistyczny złom - Mercedesa.
Kolejne odznaczenia z okazji 225 lecia Zakładów.
Kto może odznaczać ? Zdjęcie pochodzi z roku 1985.
Zakłady Papiernicze były jak rodzina, zapewniały swoim pracownikom wycieczki do Czechosłowacji ...
ich dzieciom kulturę fizyczną ...
a po pracy zasłużony odpoczynek.
Swoją drogą warto sprawdzić, czy to nie jest opuszczone.
Wczasy pracownicze były kiedyś na poziomie, nie było scen z filmu "Wyjazd Integracyjny".
Pracownicy spędzali czas uprawiając gry zespołowe
nie było mowy o chlaniu i zepsuciu obyczajów, jak to ma miejsce dzisiaj.
Miłe panie bufetowe zapraszają na zupę mleczną.
A jednak jakieś czarne owce zostały przyłapane. Zdjęcia oddaliśmy pewnej "instytucji pożytku publicznego", aby przyszłe pokolenia mogły zobaczyć, jak to się kiedyś pracowało. Do zobaczenia !

2 komentarze:

  1. Dziękuję za ten post! Cudownie powspominać jak fabryka tętniła życiem. Najcudowniejsze jednak, że przeglądam zamieszczone fotografie i nie spodziewając się niczego znajduje na jednej moją babcię ,,za młodych czasów" (a zbliża się jej rocznica śmierci). Dziękuję, że zostały ocalone te fotografie od całkowitego zapomnienia :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wygląda to super. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń