poniedziałek, 20 sierpnia 2012

KOMORA MARZEŃ

Nieczęsto możemy zobaczyć przelew burzowy tak wielki, że zdołałby pomieścić ciężarówkę, lub wszystkie aligatory, jakie zamieszkują stan Illinois.


Chyba największa komora, jaką dane nam było zobaczyć. Zapewne Lindley umieszczał tu niewygodnych sobie ludzi, wprowadzając ich tu w czasie burzy, pod pretekstem obejrzenia kanału.




Zbadamy tajemniczą konstrukcję.


Dołem płynie kolektor, który swoimi rozmiarami przypomina warszawski Kolektor Burakowski.


Tutaj też była tablica ... ale jakiś łobuz zdjął.


Obiekt przypomina zwiedzone poprzednio Zamczysko, może jest to rezydencja zimowa ...


Jeśli komuś zrobi się słabo od gazów, może złapać się barierki.


Należy zwrócić uwagę na wieżycę po lewej. Dostęp do niej możliwy ze sprzętem do nurkowania. Ale coś wymyślimy.


Przepływy są imponujące, huk, a do tego parowanie.





Z cała pewnością jeszcze tu wrócimy !

3 komentarze:

  1. Jesteście okrutni ;) Szacunek, no i dobrze, bo samemu korciło wleźć tam kiedyś, a tak to można sprzed komputerka popatrzeć :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Podpisuję się pod słowami kolegi, Mega miejsce i super relacja.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo zainspirowała mnie ta relacja. Chciałbym się tam kiedyś wybrać osobiście ale nigdzie nie mogę znaleźć informacji o położeniu i o tym jak uzyskać pozwolenie na wstęp... Pomożecie?

    OdpowiedzUsuń