wtorek, 26 lutego 2013

KOREAŃSKI OPERATOR POWRACA

Są takie miejsca, do których wraca się wielokrotnie. Chociaż byliśmy w nich wiele razy, za każdym kolejnym można odkryć coś nowego. Sytuacja jest zmienna, a powolne wymieranie obiektu otwiera przed nami nowe drzwi, lub okna. Lubimy wizyty w zakładach pracy, a dziś będzie towarzyszył nam koreański operator, który podpatrzy najnowsze metody produkcji i przekaże je towarzyszom w zaprzyjaźnionej Korei Północnej.

Prezentowane w tym poście treści ukazują nagość i przeznaczone są wyłącznie dla osób powyżej 18 roku życia.  

Dzisiejszą wizytę zaczniemy od tego pomieszczenia. Wypożyczymy sobie archiwum, o ile ktoś już nie wypożyczył.

Niezły burdel mają w tym archiwum. Wstyd. Musieliśmy przeprowadzić naszego koreańskiego gościa przez te pomieszczenia z workiem na głowie, aby tego nie widział. Jednak wydawał się być do tego przyzwyczajony.

Pomyślnie przechodzimy przez kontrolę.

Specyficzna rzecz - obrazy z Papieżem połączone z obrazami ...

z gołymi babami. Ale co Bóg stworzył, tego nie można uważza nieprzyzwoite.

Tutaj też bałagan ...



jednak w archiwum wzorowy porządek.


Bariera językowa czasami daje się odczuć. Nasz północnokoreański kolega myślał, że były to schematy głowic nuklearnych i koniecznie chciał mieć z nimi zdjęcie.


W dzisiejszym obiekcie znaleźliśmy kilka koreańskich akcentów, takich jak porcelana ...


i nie tylko :)




Oznacza to chyba, że będzie to można przewieźć w bagażu dyplomatycznym.

Dobra, penetrowanie penetrowaniem, ale czas na herbatkę.


Nasza metoda kalendarzowa mówi, że opuszczone od 1995, jednak tutaj bylibyśmy ostrożni - pracownicy mogli zapić i czas mógł się im sprasować, dlatego mogli zapomnieć o powieszeniu nowych kalendarzy

To wygląda na ołtarz w przyzakładowej kapliczce.




Kwiaty dobrze oddają upływ czasu.

Tymczasem nasz północnokoreański kolega wygadał się ...

że dostał wejściówkę na krzesło elektryczne - do wykorzystania po powrocie do Phenianu, o ile nie przywiezie ze sobą informacji dotyczących broni nuklearnej.


Przez małą dziurkę dostrzegliśmy ogromne hale, musimy sobie wyeksplorować wejście do nich.

Żadnego klucza nie ma, co więcej, nie ma też drzwi :)


Towarzysze, wlazłem im do silosa rakiet, zabrałem co się dało, pochowałem po kieszeniach, porobiłem foty i wracam najbliższym drimlajnerem do Phenianu ! Nie strzelajcie !



Przed dalszą drogą warto się posilić.

I nasmarować.

Tutaj będzie chyba tajne przejście na hale.

Wystarczy nacisnąć.

Co znaczy ten znak zapytania ... Pewnie ktoś zastanawiał się, czy można się tu odlewać i odkuwać :)

Grunt, że cel osiągnięty. Hale ogromne, można wypasać owiecki.



Kiedyś produkowali tu czołgi, ale nie mówmy o tym głośno, bo nasz znajomy z Korei zacznie dalej drążyć temat.



Kolejne biura, tym razem są to baraki na terenie hal.

I to należy kłaść do głowy naszemu wizytatorowi - liczy się polityka jakości, nie tylko zbrojenia.

Hm, prosimy dalej.

Kolejne hale i tak przez dłuższy czas.


Gościnnie wystąpili : Etna & Mars. Pozdrawiamy i dziękujemy za udany przypał !

Świetliki jeszcze nie wybite, wiele delegacji tu nie łazi.

Kolejne małe biura, składziki, magazyny.

Atmosfera wiosenna daje się odczuć.


A nawet letnia.

Trzeba przywdziać - w przypadku wpadki z ochroną powiemy, że nie słyszeliśmy kiedy krzyczeli : Stój bo strzelam !.



Przez jakąś chwilę przekopujemy papiery, czytamy, robimy notatki i ruszamy w dalszą drogę.



Była golizna, a teraz coś dla pań ( choć może nie tylko :) )

Dziewczyno, trochę powagi. Umyj cycki.

Przez nadpalone okno wdziera się ostry blask przypału, w powietrzu rozpływa się woń Dekanianu Nandrolonu Tentryto 8 z nieszczelnego kanistra.



Te panie mają rocznik 2007, tak jak podejrzewaliśmy - komuś się czas sprasował.

Towarzyszu Kim Jong,

mam papiery od rakiet nuklearnych.

a jeśli to wszystko okaże się nic nie warte, zaszabruję przynajmniej ten wieszak z epoki późnego Gierka.



Jakość przede wszystkim, w następnej hali pracowała nawet klima.



Rejon odkładczy - dopuszczalne w grach ?





Opuszczamy powoli obiekt, koreańskiemu operatorowi zaraz odleci ostatni drimlajner. A nie, to za rok.

Zajrzymy jeszcze do pieca.


Informacje z zakresu BHP - i to na sam koniec.
Piszecie, że w naszym blogu brak poczucia humoru, dlatego zamieścimy jeszcze kilka mniej oficjalnych fotek - backgroundowych.
 
Popieramy propagandę życia i prowadzenia w trzeźwości.

Chyba.


Koreański operator - wystąpił w tym odcinku zupełnie dobrowolnie,  gdyż celem nadrzędnym jest przyjaźń naszego kraju z bratnią Koreańską Republiką Ludowo - Demokratyczną.



Do zobaczenia ! Mamy nadzieję na jeszcze niejedną wizytę w zakładach pracy, o ile nie dosięgnie nas jakaś zabłąkana rakieta z Phenianu :)

2 komentarze:

  1. Dla Was inne tabliczki powinny być...
    "Piłeś - nie odsuwaj klapy"

    OdpowiedzUsuń