środa, 29 stycznia 2014

STACJA RADAROWA NA GÓRZE PLJESEVICA

Na szczycie góry Pljesevica, 1648 metrów nad poziomem morza zlokalizowana była stacja radarowa, o której wspominaliśmy przy okazji podziemnego lotniska. 
Znajdowały się tu dwa radary :  brytyjski Marconi S-600 i CD-2. Miały one zasięg 400 kilometrów i były w stanie monitorować przestrzeń powietrzną nad Austrią, Węgrami i większą częścią Włoch. (Zdjęcie z roku 1990). Ze względu na złe warunki atmosferyczne panujące na górze Pljesevica, radary chronione były przez specjalne kopuły. Miały one średnicę 18 i 6 metrów, zbudowane były z trójkątnych elementów wykonanych z duraluminium i pokrytych kilkoma warstwami żywicy epoksydowej. Całość osadzona była na betonowej podstawie. Taka konstrukcja chroniła radary przed zamarzaniem i wiatrem, zdolna była wytrzymać wichurę o prędkości 200 km/h. 
Jak pisaliśmy, ogromny teren wokół bazy lotniczej Zeljava został zaminowany. 
Góra Pljesevica leży w Chorwacji, przy granicy z Bośnią i Hercegowiną. Wchodzi w skład Alp Dynarskich. 
Tutaj, tak jak w przypadku bazy Zeljava, znaczna część kompleksu znajduje się pod ziemią. 
Na pierwszy ogień poszło boczne wejście. Powstało ono, aby ułatwić dostęp do kompleksu w trudnych warunkach zimowych.   
Cały obiekt składał się z części naziemnej - radarów i budynku mieszkalnego dla obsługi, oraz podziemnej - sieci tuneli. 
Tutaj widzimy ślady pod wojskach kanadyjskich, stacjonujących tu w latach 1995 - 2003. 
Kanadyjczycy pracowali tu przez 6 miesięcy w zmianach złożonych z 5 żołnierzy. Ich zadaniem było przywrócenie dla potrzeb SFOR sprawności radaru, zniszczonego przez wycofujące się wojska. 
Z tego co udało się nam wyczytać, byli to nieźli jajcarze. 
Zajęli bazę w 1995 roku, wraz z nadejściem międzynarodowych sił pokojowych (NATO - IFOR - SFOR) do Bośni i Hercegowiny. Przywrócili jej utraconą sprawność po wycofaniu wojsk Bośniackich Serbów, przystosowując ją jednocześnie według swoich potrzeb. 
Kanadyjska misja w Bośni i Hercegowinie nosiła kryptonim : "Operacja Palladium". Ze względu na trudną dla nich do wymówienia nazwę "Gora Pljesevica", zaczęli mówić "Gola Pljesevica", a później już "Mount Gola". 
Kanadyjczycy mieli tu łazienki, telewizję satelitarną, internet, kuchnię, a nawet siłownię. Zaopatrzenie otrzymywali z miasteczka Bihać drogą lądową, lub w przypadku dużego zaśnieżenia drogą powietrzną. Poruszali się na skuterach śnieżnych, mieli też specjalny pojazd gąsienicowy na wypadek konieczności nagłej ewakuacji. 
Kompleks był w stanie działać w warunkach bojowych. Posiadał m.in. własny podziemny szpital z łóżkami gotowymi na przyjęcie rannych ...
własne generatory energii, stację paliw, kuchnię z jadalnią przygotowaną do warunków bojowych, jak również pokój odpoczynku dla załogi. 
Wszystko to było odpowiednio klimatyzowane i zabezpieczone przed ewentualnym wybuchem nuklearnym. 
Podziemny ciąg komunikacyjny był bardzo rozwinięty. Sieci tuneli prowadziły do radarów i sali generatorów.  
Generatory. 
Ten budynek dla personelu był częścią kompleksu widoczną dla ludzi. Reszta była schowana pod ziemią. 
Stacja do sterowania radarami posiadała komputer LOCUS 16. Umożliwiał on przetwarzanie i przesyłanie danych do różnych centrów operacyjnych. Połączony był z maszyną kodująca, dzięki której zdolny był odbierać 6 niezależnych przechwytów dotyczących 6 myśliwców w różnych miejscach jednocześnie. Odbiorniki przechwytujące zamontowane były również na samolotach stacjonujących w bazie Zeljava. 
Wszystko to razem wchodziło w skład systemu VOJIN - kontrolowanie przestrzeni powietrznej. 
Po opuszczeniu przez Jugosłowiańską Armię Ludową bazy Zeljava i zniszczeniu lotniska w roku 1992 radary nadal działały. Używane były przez siły zbrojne Bośniackich Serbów wraz ze skonfederowanymi z nimi Chorwatami aż do operacji "Burza" we wrześniu 1995 roku (odzyskiwanie terenów znajdujących się pod kontrolą Serbów Chorwackich). 
Bośniaccy Serbowie opuszczając w popłochu bazę radarową częściowo ją zniszczyli, aby sprzęt nie dostał się w ręce armii bośniackiej i chorwackiej. 
Użyli tego co mieli pod ręką - granatów ręcznych, min przeciwczołgowych, oleju napędowego. Udało im się wyrwać układy elektroniczne, oraz znacznie zdewastować kopuły radarów, jednak nieprofesjonalnie podłożone ładunki wybuchowe nie poczyniły znaczących zniszczeń. 
Obiekt przejęła armia bośniacka, która okupowała go aż do przybycia armii chorwackiej, która zabrała sprzęt jako łup wojenny.
Następnie teren zajęli Kanadyjczycy, ale o tym już pisaliśmy. 
Na pierwszy rzut oka wygląda jak schronisko turystyczne w górach. 
Powracamy jeszcze pod ziemię, sieć tuneli jest imponująca. 
A widoki z góry równie piękne. 
Czas na posiłek regeneracyjny po ciężkim dniu zwiedzania ... 
a wieczorem idziemy się rozerwać :)
Tutaj znajdziecie zdjęcia i informacje dotyczące bazy. 
Przed nami jeszcze kilka pamiątek po byłej Jugosławii do zwiedzenia.