piątek, 30 kwietnia 2021

SROGA WĘGIERSKA ZIMA

Sprawdzimy dzisiaj, co słychać u naszych bratanków. Chociaż jak widać nic nie słychać. Jest tylko sroga węgierska zima, halucynacje z niedożywienia i śmierć. 
Z pewnych względów nie możemy zdradzać lokalizacji, ale jeśli będzie ochota, to każdy może sobie znaleźć :)
Nasz dzisiejszy próchniaczek nie jest ani nowy, ani stary, taki w sam raz, bo pochodzi z roku 1936. Za dużo informacji o nim nie mamy, ponieważ skrywa się w małej uliczce i chyba przez wszystkich został zapomniany. 
Od wielu lat stoi opuszczony i nie zapowiada się chyba, by jego los miał się zmienić na lepsze. 
Były oczywiście protesty miejskich aktywistów, chcących zamienić próchniaka w apartamentowiec, ponieważ próchniak to marnotrawstwo drogocennej ziemi w tzw. dzielnicy centralnej, jednak na nic one się zdały. Prawdopodobnie chodzi o nieuregulowane sprawy własnościowe. Tak czy inaczej pora próchniaczkowi przyjrzeć się bliżej. 
Sponsor dzisiejszego odcinka. 
Od razu widać pokłosie zdalnej edukacji. 
Jeśli wierzyć kalendarzom, lokatorzy wyprowadzili się z 10 lat temu.
Pozostawiając jednak ślady swojej bytności, dzięki czemu współcześni mogą badać ich obyczaje. 
Ze szczątków tej cywilizacji możemy dowiedzieć się jakiej muzyki słuchali (tzn. nie bardzo możemy, bo nie znamy węgierskiego :) )
Pozostawione naczynia mówią nam o obrzędach rytualnych. 
Są tu również elementy zdobnicze, bardzo cenny kąsek dla próchniako-antropologa. 
Spakowane walizki świadczą, że mieszkańcy wiedzieli o zbliżającym się kataklizmie, ale nie zdołali uciec przed meteorytem. 
Żydowskie złoto jednak wyszło. 
Kolejne ciekawe przykłady rękodzieła. 
Każdego próchniaka należy zacząć zwiedzać od stryszku. 
Przedstawiciele tej zaginionej cywilizacji byli chyba krasnoludami, bo pozostawione środki transportu są jakby nie za duże. 
Wolimy nie wiedzieć z czego zrobiona jest ta baba.
Wśród znalezisk możemy zobaczyć sprzęty codziennego użytku ...
a nawet dokumenty budowniczych piramid. Papirus zachował się zaskakująco dobrze. 
I to by było na tyle w dzisiejszym odcinku. Antycznej cywilizacji już nie ma. Jest tylko mroźna węgierska zima, halucynacje z niedożywienia i śmierć. Nasz trud skończony. Do zobaczenia !

 

poniedziałek, 26 kwietnia 2021

WARSZAWSKI HONGKONG

Stojąc obok nowobudowanego osiedla, pierwszą rzeczą jaka przykuwała wzrok, byli przechodzący ludzie. Niemal każdy zatrzymywał się i wznosząc telefon ku górze mówił : ku.wa, kto by chciał tu mieszkać ...
Powstałe na gruzach dawnej fabryki karabinów, a następnie Fabryki Wyrobów Precyzyjnych im. Świerczewskiego nowe osiedle Bliska Wola, przez sceptyków nazywane jest Warszawskim Hongkongiem. 
Osiedle poraża swym ogromem. Na terenie niewielkiego kwartału, udało się upchnąć trzy wieżowce, z których najwyższy liczy 92 metry i 27 pięter, oraz długi 12 piętrowy blok.  
Całość ma zmieścić 1600 mieszkań, w tym tzw. "mini apartamenty", o powierzchni od 18 metrów kwadratowych, 380 biur i kilkadziesiąt punktów usługowych. 
"Nowa wizytówka Woli" pomieścić ma 10 tysięcy osób, skupionych na bardzo małej powierzchni. Nic więc dziwnego, że wielu osobom kojarzy się to zabudową azjatyckich aglomeracji. 
My na architekturze się nie znamy. Ocenę pozostawiamy innym, a sami przyszliśmy tu w innym celu. 
Niezależnie od sytuacji, zawsze miło jest posiedzieć na dźwigu. 
Z góry wszystko wygląda lepiej. 
A z cieplutkiej kabiny dźwigu, w mroźną noc wszystko wygląda już zajeb.ście. 
Nasz dzisiejszy próchniaczek jest można powiedzieć uzupełnieniem pewnego cyklu wypraw. Jak wielokrotnie piszemy : Warszawa zmienia się bardzo szybko. A jak szybko się zmienia, zobaczyć możecie w poprzednich wpisach : 
Tu powstaje Bliska Wola
Tajna fabryka karabinów
Pożegnanie z bronią
Czy zastana rzeczywistość jest lepsza czy gorsza - ciężko powiedzieć. Warszawa zmienia się w takim tempie, że wystarczy chwila, by nie wiedzieć gdzie się jest. Tym razem zawędrowaliśmy aż do Hongkongu. 
Do zobaczenia !
I nie róbcie tego w domu.