W dzisiejszym odcinku porozmawiamy o pogodzie, która ostatnimi czasy stała się dziwaczna i całkowicie nieprzewidywalna. Jest to dosyć uciążliwe, nie mówiąc, że psuje nam plany penetracyjno - kanałowe. Aby zbadać te anomalia jak prawdziwi meteorolodzy (a nawet meteopaci i psychopaci) musimy być jak Tomasz Zubilewicz i Omena Mensah : przebiegli, wąsaci, gotowi na wszystko.
Taki widok zastałem dziś za oknem, tak naprawdę nie wiadomo jaka jest temperatura. To dosyć problematyczne, zważywszy na fakt, że nie wiadomo jak się ubrać ...
Trzeba było udać się na poszukiwanie nowego termometru, a taki może być tam, gdzie temperatura jest wyższa, niż na powierzchni.
Tu chyba nie, skumulował się tu raczej chłodniejszy front.
Szukamy dalej
Magistrala "Podleśna", ciekawa klapa i czuć bijące przez nią ciepło
uhh, dobry trop
Do penetracji przystępuje reprezentacja Polski
Idziemy w stronę Wisły
Chwila oddechu, robi się naprawdę gorąco
Aparat zaparował
Doszliśmy do Wisłostrady, za dosłownie kilkanaście metrów zaczyna się tunel ciepłowniczy pod Wisłą, prowadzący do Elektrociepłowni Żerań.
Oczy wychodzą z orbit
Tam się nie wczołgamy, wrócimy tu kiedyś w kombinezonach hutniczych
Zaczynamy się gotować, kiedyś ponoć znaleźli tu ugotowanego żula
Tajemnicza skrzynka wejść i wyjść ... a raczej tylko wejść
Pamiątkowe zdjęcie, odrobina azbestu rozgrzanego do granic możliwości jeszcze nikomu nie zaszkodziła.
oo, jest termometr, ciekawe czy się nada
o tak! o to chodziło ! Teraz będę wiedział jaka temperatura jest za oknem i jak się ubrać.
Ale koniec gadania, uciekamy stąd, takiej temperatury ludzki organizm nie jest w stanie wytrzymać
jeszcze tylko ostatnia fotka :)
uff, przyjemny chłodek !
Następnego dnia nastąpiło załamanie pogody, po upałach przyszły deszcze i do kanałów znowu pewnie prędko nie wejdziemy, bo jak mawia Marek Horczyczak : "Gdy synoptyk się pomyli, spłyniesz w kanale w jednej chwili..."
W komentarzach możecie ponarzekać na pogodę, bo ten post w zasadzie temu służy :)
Zaatakowała mnie zmora Wykrzyknąłem do niej YYY... Ona mi odrzekła YYY...
Kanały - to raj pod ziemią
Kanały - leży tam gnijące ścierwo Kanały - z łomem do nich pędź Kanały - TPN 25"
Jak się już pewnie domyślacie, dzisiejszy odcinek sponsorują literki : T,P i N, oraz liczba 25. Z cyklu wieczornego pójścia w kanały przedstawimy wam dziś postać Bolesława Podczaszyńskiego (1822 - 1876), budowniczego okręgu Warszawskiego, współkierującego komisją opracowującą plan wodociągów i kanalizacji Warszawy. A jako, że nauka nie może opierać się wyłącznie na czytaniu encyklopedii, lecz przede wszystkim na poznaniu empirycznym, postanowiliśmy urządzić sobie krótki niedzielny spacerek jednym z jego kanałów.
Quest Starring : Krystyna z Gazowni (also appears as a Kanalyzer character)
Kanał prowadzi wzdłuż dawnej granicy Warszawy, kiedyś pasły się nad nim krowy, dziś przebiega pod ruchliwymi ulicami.
Pierwszy odcinek to kolektor ogólnospławny kl. III, o wysokości około 120 cm, więc trzeba nieźle się schylić ...
i oszlamić
Trafiamy na pierwszą obwodową komisję wyborczą w kanale. Jeśli ktoś nie może zagłosować, bo jest akurat w kanale, a ma zaświadczenie, to może to zrobić. Okazuje się jednak, że dla kanałowej komisji zabrakło kart do głosowania, są jedynie karty z jednym kandydatem : Krzysztofem Kononowiczem
Dopisujemy swojego kandydata - Lady Gagę i odchodzimy w nieznane
uff, trasa się dłużyła, teraz można się wyprostować
Sądząc po ilości syfu na klamrach, kanał nie jest zbyt często odwiedzany, no cóż, to nie starówka, gdzie w kanałach roi się od turystów.
patyczek
i chleb (chyba)
Tutaj powietrza nie zaczerpniemy, bo ktoś zaparkował nam na klapie
Kolektor wzrósł do około 150 cm, ale zaczyna się robić ślisko a do tego obsiadły nas komary
Coś plącze się pod nogami, w pierwszej chwili myśleliśmy, że to martwy noworodek ...
... a to tylko nadprogramowa klapa.
Mała wycieczka jedną z odnóg kolektora, jednak stężenie gazów powala.
Regulator przepływu ścieków (przynajmniej sto lat temu był)
Takie miejsce jest dobre, aby urządzić sobie mały piknik i złapać zasięg w telefonie, trzeba spytać o pogodę, cały dzień zanosiło się na deszcz.