czwartek, 9 marca 2017

GARBARNIA KONARZEWSKIEGO

W czasach carskich Warszawa była miastem garbarstwa. Co prawda zagłębiem tej gałęzi przemysłu była Wola, ale w innych dzielnicach również powstawały mniejsze garbarnie. Dopiero po odzyskaniu niepodległości zakłady te zaczęły upadać.
Jednym z nich była garbarnia Konarzewskiego na Szczęśliwicach. Kiedy zauważyliśmy takie złowrogie obwieszczenia, od razu wiedzieliśmy, że trzeba się spieszyć. Jednak nie tylko o samej garbarni chcielibyśmy dziś mówić. Przede wszystkim warto wspomnieć o losie mieszkańców, wyrzuconych z mieszkań wskutek przejęcia terenu przez spadkobierców.
W 1902 roku handlarz skór - Konarzewski, nabył parcelę przy obecnej ulicy Szczęśliwickiej, która w owym czasie była obszarem mało zurbanizowanym - istniała tu wieś Czyste. Było to ważne z punktu widzenia garbarstwa, ponieważ taka fabryka powodowała wielkie uciążliwości zapachowe, dlatego powinna być usytuowana gdzieś na uboczu.
Ta mała fabryczka produkowała głównie dla wojska. Wyspecjalizowała się w wyrobie karwaszy, czyli skórzanych ochraniaczy do jazdy konnej dla kawalerzystów.
Właściciel zmarł w roku 1919, wtedy to interes przejęli jego synowie. Dalsze losy fabryki nie są znane. W każdym razie były to jedne z ostatnich zachowanych budynków garbarskich w Warszawie.
Po wojnie teren garbarni został znacjonalizowany dekretem Bieruta i podzielony na dwie części. Część dawnego majątku przejął ówczesny resort leśnictwa i transportu, część zaś koleje. PKP zarządzały działką pod adresem Szczęśliwicka 58. Mieszkali tu emerytowani nauczyciele Zespołu Szkół Kolejowych.
Szczęśliwicka 60 : Dwa niewielkie budynki z lokatorami, stare garaże, magazyny. Zamieszkiwali tu emerytowani pracownicy Ministerstwa Leśnictwa i Środowiska.
Część z tych ludzi mieszkała tu od 1947 roku aż do dziś. Niektórzy z nich to osoby w podeszłym wieku, przekraczającym 90 lat. 
W 2014 roku właścicielami obydwu nieruchomości stali się spadkobiercy dawnych właścicieli. Mieszkańcy dostali wezwania do opuszczenia budynków. Wkrótce deweloper ogrodził działkę i rozpoczęła się rozbiórka.
O tym, że rozbiórka trwała w momencie, kiedy jeszcze mieszkali tam lokatorzy dowiedzieliśmy się później. Gdybyśmy wiedzieli, pewnie nie chcielibyśmy zwiedzać tego obiektu.
Budynek przemysłowy. Do niedawna działał tu warsztat samochodowy, oraz kotłownia, którą w ostatnim czasie mieszkańcy sami obsługiwali. Spadkobiercy, którzy odzyskali teren, nie chcieli administrować budynkami ani przyjmować czynszów.
To być może jeszcze pozostałości po garbarni.
Wkrótce kotłownia została odłączona, a mieszkańcy stracili źródło ciepła.
Pierwszy z budynków mieszkalnych - numer 60, poleciał bardzo szybko.
Drugi stał jeszcze jakiś czas. Do ostatniego dnia mieszkała tam jakaś starsza pani, dlatego drugiego budynku - numer 58, nie zwiedzaliśmy.
Jak widać, mieszkańcy zmuszeni byli wynosić się naprędce.
Na tyłach stały jeszcze takie garaże.
Ich przeznaczenie pozostaje zagadką :)
No i zaczęło się. Nie ma już garbarni, ani mieszkańców. Tereny, które sto lat temu leżały na rogatkach, obecnie zbliżyły się do miasta i stały się łakomym kąskiem.
A sądząc po nazwie dewelopera, będzie tutaj prawdziwy raj.
Być może już jest. Od czasu rozbiórki nie byliśmy już w tym miejscu.
O sprawie mieszkańców budynku, można poczytać tu.
Nie wiemy jakie są ich dalsze losy.