poniedziałek, 30 sierpnia 2021

OŚRODEK WCZASOWY SZCZUPAK

Trochę nas nie było, ale jak przystało na porę roku, wracamy z odcinkiem wakacyjnym. Wakacje uraczyły nas dobrą pogodą, a spędziliśmy je w pięknym, malowniczym ośrodku. 
Ośrodek oferuje wszystkie możliwe wygody, jednak nadgryziony już został zębem czasu i dlatego do tego i owego można by się przyczepić. Z tego co udało nam się ustalić, korzystali z niego wędkarze, a że rybka lubi pływać, więc przymykali oko na niedogodności. 
Ten wspaniały kurort zlokalizowany jest w sercu pojezierza suwalskiego, a dokładnie na górce, z której roztacza się przyjemny widok na okolicę. Więcej niestety nie możemy napisać, żeby nie zdradzać lokalizacji. 
Miejscowi twierdzą, że wypoczywali tu również grzybiarze i że w sezonie ośrodek nazywał się "Koźlarz". A że grzybki też lubią pływać, dlatego również i oni czuli się tu dobrze. 
Tu i tam widać, że obiekcik prosi się o remont i że pewnie nie wygląda tak, jakby grzybiarze wyszli właśnie zamoczyć wędzisko ... ale nie ma co narzekać. Trzeba zwiedzać to co jest. 
Na wzgórzu znajdują się urocze domki w różnym standardzie. 
Tzn. w podobnym. 
Chociaż obiekt znajduje się na wspomnianej górce, to kanały jednak nie są za bardzo chadzalne. 
Chociaż dawno nie podlewane, rośliny jednak żyją swoim życiem. 
Budynek recepcji. 
Zachowały się resztki zgrzybiałej elektroniki, dalekiej od technologicznego cudu, jakim był nasz komputer Odra, za pomocą którego ujęto wampira. 
Na ścianie jednego z budynków widnieje tablica z rokiem 1981. Obiekt wygląda na starszy, a może w tym rejonie jest inny kalendarz ...
Miała być samousługa, a jest samoposługa. Zapewne goście, którym rybka za bardzo popłynęła, przychodzili tu na ostatnią posługę, którą dać mogli sobie sami. W sumie niegłupie. 
Najciekawsze znalezisko dzisiejszej wyprawy. 
Ośrodek może i stary, ale naszpikowany jest elektroniką. 
Jest jeszcze stołówka, czyli w sumie jest wszystko, co ośrodek powinien mieć. 
Jeśli komuś za mało atrakcji, może skorzystać z luksusowego basenu u stóp górki. 
Pozostałości po linii fiderowej pobliskiej radiostacji. 
Kolejny ośrodek znajduje się nieopodal, jednak jest tak zgrzybiały, że rzucimy tylko okiem. Okolica obfituje w takie obiekty. 

I tym sposobem kończymy na dzisiaj i lecimy łapać ostatnie promienie słońca, bo za chwilę będzie mroźna zima, głód, halucynacje z niedożywienia i śmierć. Nasz trud skończony.